Argentyna: Buenos Aires i w La Plata pod wodą
Co najmniej 52 osoby zginęły w ciągu ostatnich 48 godzin w wyniku powodzi w Buenos Aires i w La Plata, 60 km na południe od stolicy Argentyny. Ewakuowano ponad 2 tys. osób - poinformował w środę gubernator prowincji Buenos Aires Daniel Scioli.
W mieście La Plata w ciągu około dwóch godzin spadło ponad 400 milimetrów deszczu. Pod wodą znalazła się połowa miasta zamieszkanego przez 900 tys. osób. W większości dzielnic wciąż nie ma prądu. Masy wody, których nie mógł pomieścić system kanałów, zalały ulice i poprzez rury kanalizacyjne dostawały się do niżej położonych domów.
W podmiejskiej dzielnicy Tolosa wiele osób utonęło, próbując schronić się w samochodach. Zanotowano też liczne przypadki porażeń prądem.
Ludzie chronili się na dachach domów czekając na pomoc. Do prowizorycznych schronisk ewakuowano ponad 2500 osób.
Do Tolosy, gdzie się wychowała i gdzie nadal mieszka jej matka, przybyła w środę prezydent kraju Cristina Fernandes de Kirchner. Ogłosiła trzydniową żałobę narodową poświęconą pamięci ofiar kataklizmu a także zdecydowaną walkę z wandalizmem i grabieżami porzuconego mienia.
W wyniku opadów zalana została m.in. największa rafineria w kraju, należąca do firmy naftowej YPF. Wybuchł tam pożar, którego gaszenie zajęło wiele godzin. Rafineria wstrzymała pracę - poinformowała YPF.
W powodzi, która nawiedziła stolicę kraju Buenos Aires, zginęło co najmniej kilkanaście osób. W ciągu zaledwie dwóch godzin spadło tam 110 mm deszczu. Była to jedna z największych ulew w tym mieście od ponad 100 lat. Dotkniętych powodzią zostało 350 tys. ludzi.
Burmistrz stolicy Mauricio Macri odpowiedzialnością za skutki powodzi obciążył rząd federalny, który odmówił przyznania miastu pieniędzy na rozbudowę podziemnych kanałów odpływowych.
Według prognoz meteorologicznych, może spaść jeszcze ok. 100 mm deszczu. Poprawa pogody oczekiwana w czwartek.
Skomentuj artykuł