Asad oskarża USA o udział w wojnie syryjskiej

(fot. EPA/SYRIAN NEWS AGENCY SANA)
PAP / drr

Prezydent Baszar el-Asad oskarżył Stany Zjednoczone, że "są stroną uczestniczącą w wojnie" i dążą do "destabilizacji Syrii". Jednocześnie wojska Asada dokonały demonstracji siły: odparły z użyciem rakiet hipotetyczną inwazję na wybrzeże kraju.

Asad, w nadanym w niedzielę wieczorem wywiadzie dla niemieckiej telewizji publicznej ARD, zarzucił Stanom Zjednoczonym, że "chronią i udzielają poparcia politycznego bandom destabilizującym Syrię".

Ekipa ARD przeprowadziła ten wywiad 5 lipca.

DEON.PL POLECA

- Prezydent nie może cofać się przed podejmowaniem wyzwań, stoimy obecnie przed wyzwaniem na skalę narodową - powiedział Asad, zapewniając, że ma "poparcie ludu".

Jednocześnie zadeklarował, że "nie zamyka drzwi przed nikim, przed żadnym krajem lub osobą, która chce pomóc w rozwiązaniu problemów Syrii, pod warunkiem, że poważne i uczciwe są jej intencje".

Wywiad wyemitowano w tym samym czasie, gdy w Damaszku wylądował były sekretarz generalny ONZ Kofi Annan. Wysłannik ONZ i Ligi Arabskiej przyznał przed tą podróżą, że jak dotąd jego plan zakończenia trwającego od 16 miesięcy przelewu krwi w Syrii poniósł fiasko.

Telewizja syryjska, która obszernie relacjonowała przebieg zakończonych w niedzielę kilkudniowych manewrów wojskowych pokazała film wideo, na którym syryjskie rakiety wystrzeliwane z lądu, morza i powietrza "z powodzeniem" odparły symulowany atak "sił nieprzyjacielskich" na wybrzeże Syrii.

Liderzy syryjskiej opozycji ponownie wezwali w niedzielę do utworzenia nad Syrią strefy zakazu lotów, jak to uczyniono swego czasu podczas walk w Libii, co w istotny sposób pomogło powstańcom libijskim w walce z siłami dyktatury Muammara Kadafiego.

Jednak mimo międzynarodowego potępienia masakr dokonywanych przez wojska Baszara el-Asada i stosowanych wobec niego sankcji, główne kraje zachodnie i arabskie nie podejmują wezwań do bezpośredniej interwencji wojskowej w Syrii - podkreśla agencja Reutersa.

Jak podała w niedzielę z Libanu agencja AFP, syryjskie wojska rządowe podjęły zmasowaną ofensywę przeciwko oddziałom Wolnej Armii Syryjskiej broniącym miasta Kusseir przy granicy libańskiej. Na centrum miasta spadło kilkadziesiąt pocisków moździerzowych.

Walki toczą się na ulicach.

Atakowane było także miasto Rastane, ale siły rządowe cofnęły się wobec zaciętego oporu powstańców.

W niedzielę według niepełnych danych ogłoszonych przez Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka zginęło 37 Syryjczyków.

Poprzedniego dnia było 77 zabitych - 39 cywilów, 25 żołnierzy i 13 powstańców.

Paradoksalnie, po oficjalnym wejściu w życie 12 kwietnia przerwania ognia przewidzianego teoretycznie w planie Annana, przemoc w Syrii nasiliła się jeszcze bardziej. Według danych Obserwatorium od tego czasu zginęło około 6 000 osób.

Od początku buntu przeciwko reżimowi Asada, od marca 2011 roku, jak podaje to samo źródło cytowane przez AFP, zginęło w Syrii ponad 17 000 ludzi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Asad oskarża USA o udział w wojnie syryjskiej
Komentarze (3)
T
Troll
9 lipca 2012, 14:31
Jak się potem okaże że,w tą wojenkę syryjską jest zamieszany Izrael,USA jest tylko powiernikiem Żydów i na skinienie ich palca wyśle swoje wojska dla obrony "demokracji".
9 lipca 2012, 14:17
 Agresja zewnętrzna na Syrię to fakt niepodważalny, bo skąd ci "powstańcy" mają broń, w tym broń ciężką? Cywile, to wg nazewnictwa mediów, uzbrojeni rebelianci, którzy nie są dezerterami armii syryjskiej. Ot - taka manipulacja słowna.
Bogusław Płoszajczak
9 lipca 2012, 11:04
Cytuję: "...Jednocześnie wojska Asada dokonały demonstracji siły: odparły z użyciem rakiet hipotetyczną inwazję na wybrzeże kraju...." Mój komentarz: Niejaki Saddam Husein dokonywał znacznie większych "demonstracji sily"!