Brytyjczycy pomagali w ataku na Trypolis
Od tygodni brytyjscy wojskowi i agenci wywiadu pomagali libijskim powstańcom w zaplanowaniu skoordynowanego ataku na Trypolis - pisze we wtorek "Daily Telegraph", ujawniając szczegóły trwającej od soboty operacji w stolicy Libii.
Według gazety, Królewskie Siły Powietrzne (RAF) w sobotę rano zintensyfikowały naloty na Trypolis, by "utorować drogę rebeliantom". Równocześnie w Bengazi agenci MI6 doskonalili plany powstania w samym Trypolisie, przygotowane przed 10 tygodniami przez powstańczą Narodową Radę Libijską (NRL).
"Brytyjscy eksperci stale udzielali porad taktycznych dowódcom rebeliantów. Doradztwo koncentrowało się na potrzebie wywołania nowego powstania w Trypolisie, które byłoby wskazówką dla zbliżających się do stolicy powstańców" - wyjaśnia dziennik.
Chociaż powstanie wybuchło w sobotę wieczorem, to według "Daily Telegraph" pierwsza faza bitwy o stolicę rozpoczęła się kilka godzin wcześniej, gdy zgodnie z planem brytyjski Tornado GR4 zaatakował tajną bazę wywiadu libijskiego w Trypolisie. Następnie odpalone z tego samolotu rakiety trafiły w co najmniej jeden czołg należący do sił Kadafiego, a także w centrum dowodzenia wojsk reżimowych.
Dziennik relacjonuje dalej, że "powstańcy od tygodni przemycali broń, sprzęt do komunikacji oraz zahartowanych w walce bojowników i tworzyli tajne magazyny broni wokół stolicy, czekając na tajny sygnał do rozpoczęcia powstania".
Rzecznik NRL Mahmud Szammam powiedział "Daily Telegraph", że sygnałem tym było sobotnie przemówienie szefa Rady Mustafy Dżalila, które było transmitowane na żywo przez opozycyjną telewizję Libya TV, która ma swoją siedzibę w Katarze. Dżalil powiedział mieszkańcom Trypolisu, że "muszą powstać". Około godz. 20 grupa powstańców zajęła meczet Ben Nabiego blisko centrum miasta. Z głośników, z których zazwyczaj rozlega się wezwanie do modłów, popłynęły antyreżimowe hasła. Tym samym powstańcy chcieli potwierdzić rozpoczęcie operacji "Syrena", czyli bitwy o Trypolis, mającej na celu odizolowanie Kadafiego.
W tym samym czasie oddziały rebeliantów zbliżały się do stolicy, a brytyjskie myśliwce przeprowadzały kolejne ataki, wymierzone we wcześniej ustalone obiekty - pisze "Daily Telegraph".
Skomentuj artykuł