Brytyjski minister finansów nie ufał bankierom
Brytyjski minister finansów w latach 2007-2010 Alistair Darling nie ufał bankierom, a nawet się ich bał, ponieważ sądził, że "ich arogancja i głupota mogą pogrążyć kraj". Mówią o tym przecieki z mających się wkrótce ukazać wspomnień Darlinga, o czym w czwartek poinformowała BBC.
Książka "Back from the Brink: 1000 days at Number 11" ("Powrót znad krawędzi - 1000 dni pod numerem 11"; numer 11 to Downing Street 11 w Londynie, czyli adres oficjalnej rezydencji ministra finansów) trafi do księgarń w przyszłym tygodniu. Niedzielna prasa opublikuje jej fragmenty.
Sir Fred Goodwin, szef grupy bankowej RBS (Royal Bank of Scotland), w którą Darling "wpompował" wiele miliardów funtów szterlingów, żeby ją ratować, w ocenie Darlinga zasługuje na to, by być "pariasem". Goodwin ściągnął na siebie krytykę, gdy mimo fatalnej kondycji banku, którym autorytarnie zarządzał przez 8 lat, w wieku niespełna 50 lat otrzymał emeryturę w wys. 700 tys. funtów rocznie.
W 2008 r. RBS miał stratę w wysokości 24,1 mld funtów - najwyższą w historii brytyjskich korporacji. Gdyby nie akcja ratunkowa, musiałby upaść. Brytyjski skarb państwa jest obecnie właścicielem 84 proc. udziałów banku.
Według BBC "Darling kilkakrotnie w swej książce obciąża winą za kryzys prezesa Banku Anglii Mervyna Kinga oraz regulatora brytyjskiego rynku usług finansowych FSA, ale najbardziej jadowitą krytykę kieruje pod adresem bankierów".
- Obawiałem się, że ich arogancja i głupota mogą pogrążyć cały kraj - napisał. Zarzucił też bankierom, że nie okazali żadnej wdzięczności za to, iż zostali wyratowani pieniędzmi podatnika, i dalej grali w golfa, jakby nigdy nic.
Książka odsłania też kulisy rządu Partii Pracy. Z przecieków wynika, że Darling nazwał byłego premiera Gordona Browna politykiem "brutalnym, obdarzonym wulkanicznym usposobieniem". Brown z kolei przymierzał się podobno do odsunięcia Darlinga, ale nie miał politycznego poparcia, by tego dokonać.
Skomentuj artykuł