Brytyjskie media chcą wzmocnienia nadzoru nad sieciami społecznościowymi
Brytyjskie media wzywają do wzmocnienia nadzoru nad sieciami społecznościowymi. Pod skierowanym do przedstawicieli rządu Wlk. Brytanii listem otwartym w tej sprawie podpisali się szefowie największych nadawców na Wyspach - poinformował dziennik "Financial Times".
Sygnatariuszami listu, który do rąk adresatów trafił w pierwszych dniach września, są zarówno nadawcy korzystający ze wsparcia pochodzącego ze środków publicznych, jak i całkowicie komercyjne podmioty z sektora mediów i telekomunikacji. Dziennik przypomina, że sieci społecznościowe, takie jak Facebook czy Twitter, są wolne od regulacji, którym podlegają tradycyjne media.
Pod listem podpisali się szefowie firm takich jak BBC, Sky, ITV, BT i TalkTalk, a także dyrekcja stacji telewizyjnej Channel 4. Zdaniem sygnatariuszy niezbędny jest niezależny, zewnętrzny nadzór nad treściami publikowanymi w serwisach społecznościowych. Wskazują oni przy tym na rosnące zagrożenie związane z nadużyciami wobec dzieci, fałszywymi wiadomościami i dezinformacją oraz mową nienawiści. Autorzy listu utrzymują, że w wielu przypadkach wskazane zjawiska są domeną wyłącznie mediów społecznościowych.
"Nie wydaje nam się, aby realistycznym i prawidłowym podejściem było oczekiwanie od firm internetowych i mediów społecznościowych, aby samodzielnie oceniały jakie treści są, a jakie nie są dozwolone i aby oceny te nie podlegały żadnemu nadzorowi zewnętrznemu. Naszym zdaniem istnieje paląca potrzeba kontroli nad podejmowanymi w tych kwestiach decyzjami, a także konieczność zapewnienia przejrzystości działań" - napisano w liście.
Jego sygnatariusze dodają, że nie chodzi im o cenzurowanie internetu, tylko o zapewnienie większego bezpieczeństwa użytkownikom najpopularniejszych serwisów społecznościowych.
Pomysł stworzenia niezależnego organu odpowiedzialnego za nadzór nad platformami społecznościowych wsparł brytyjski regulator mediów i telekomunikacji Ofcom. Jego szefowa Sharon White publicznie zadeklarowała chęć pomocy w utworzeniu instytucji, która miałaby być odpowiedzialna za "niezależny nadzór regulacyjny" względem firm technologicznych publikujących treści.
W ocenie "FT" list jest kolejnym krokiem w trwającej już od dłuższego czasu batalii pomiędzy podlegającymi silnym regulacjom firmami telekomunikacyjnymi a branżą technologiczną. W budowaniu krytycznej w stosunku do koncernów internetowych atmosfery pomógł w Wielkiej Brytanii m.in. skandal związany z działalnością kontrowersyjnej firmy Cambridge Analytica - ocenia dziennik.
Skomentuj artykuł