Czechy: premier nie chce przyjąć 50 sierot z Syrii. Prezydent nazwał zwolenników przyjęcia "hienami"
Czeski premier Andrej Babisz nie chce przyjąć 50 sierot z Syrii. Wicepremier i minister spraw wewnętrznych Jan Hamaczek jest przeciwnego zdania.
Babisza wsparł prezydent Milosz Zeman, którego rzecznik na Twitterze nazwał zwolenników przyjęcia sierot "hienami".
Z propozycją przyjęcia 50 sierot z Syrii, które znajdują się w obozach dla uchodźców w Grecji i Libanie, wystąpiła już w lipcu 2018 r. eurodeputowana prawicowej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej-Czechosłowackiej Partii Ludowej (KDU-CzSL) Michaela Szojdrova. Ten projekt zdecydowanie odrzucił w sobotnim wywiadzie dla lewicowego dziennika "Pravo" premier Babisz. Jego zdaniem deklarowane przez niego hasło: "Nie przyjmiemy ani jednego migranta" dotyczy także syryjskich sierot.
"Sieroty, które powinniśmy przygotować na wejście w dorosłe życie, są także u nas. Coś o tym wiem, bo moja fundacja przekazywała na to pieniądze. Przede wszystkim Czesi są solidarni i od 2015 roku przekazaliśmy do różnych państw w związku z migracją 100 mln euro" - stwierdził w wywiadzie Babisz.
Przewodniczący Partii Socjaldemokratycznej (CzSSD), tworzącej razem z ugrupowaniem ANO Babisza koalicyjny gabinet, a zarazem wicepremier, szef MSW i p.o. szefa dyplomacji Jan Hamaczek stwierdził na Twitterze, że "dziesięciomilionowy kraj może zaoferować nowy dom 50 dzieciom, które straciły rodziców w Syrii". Jednocześnie potwierdził, że opowiada się za odrzuceniem programu obowiązkowych kwot migracyjnych. Przypomniał, że podczas ostatniego spotkania ministrów spraw wewnętrznych UE zadeklarował przekazanie kwoty 8 mln euro na zakup łodzi patrolowych dla libijskiej straży przybrzeżnej.
Z propozycją przyjęcia 50 sierot zgodziła się część parlamentarnej opozycji. Przewodniczący klubu poselskiego konserwatywnej partii Tradycja Odpowiedzialność Prosperity 09 (TOP 09) Miroslav Kalousek stwierdził, że sieroty z Syrii zapewne znajdą dom w innym kraju. "My jednak mówimy całemu światu, że jesteśmy nieludzcy. Dobrowolnie skazujemy się na izolację i pogardę" - powiedział.
Przewodniczący klubu poselskiego KDU-CzSL Jan Bartoszek napisał na Twitterze, że miejsce wartości, jakimi są współczucie i pomoc słabym, zajmuje samolubstwo i bezwzględność.
Przewodniczący klubu partii Burmistrzowie i Niezależni (STAN) Jan Farsky nazwał Babisza w sieci społecznościowej "pragnącym władzy, pozbawionym skrupułów nieszczęśnikiem", który jest dla Europy większym zagrożeniem niż uchodźcy.
Za premierem ujął się prezydent Zeman, którego rzecznik Jirzi Ovczaczek na Twitterze stwierdził: "to obrzydliwe, że niektórzy politycy - hieny - stworzyli taran z niczego niepodejrzewających i niewinnych 50 syryjskich sierot". Według niego Czechy mogą pomóc nawet 5 tys. sierot, ale na miejscu - w Syrii. "Premier słusznie stwierdził, że trzeba pomagać naszym sierotom. O tym te hieny nie myślą" - napisał Ovczaczek.
Według czeskich mediów propozycja przyjęcia sierot, które straciły rodziców w ogarniętej wojnie Syrii, jest inspirowana inicjatywą brytyjskiego lorda Alfa Dubsa, który urodził się w Pradze. Znalazł się on wśród 669 dzieci, przede wszystkim żydowskich, które w 1939 roku uratował przed Niemcami i wywiózł z Czech Brytyjczyk Nicolas Winton. Dubs od lat walczy o prawo pozostania w Wielkiej Brytanii osieroconych podczas wojny w Syrii dzieci.
Skomentuj artykuł