Kobieta, która twierdzi, że wraz z czterema innymi osobami uczestniczyła w gaszeniu płomieni, powiedziała CTK, że mężczyzna, który się podpalił, był Czechem i wyglądał na bezdomnego. Jeden ze świadków relacjonował, że zobaczył płonącego mężczyznę, który miał poparzoną twarz i ręce.
"Ratownicy wprowadzili pacjenta (...) w stan śpiączki farmakologicznej, intubowali go i przetransportowali do Kliniki Uniwersyteckiej Kralovske Vinohrady" - napisała na Twitterze rzeczniczka pogotowia ratunkowego Jana Posztova. Pacjent przebywa na oddziale oparzeniowym i jest pod opieką zespołu specjalistów - poinformowała z kolei rzeczniczka szpitala Jana Roubalova.
Dziennikarze, którzy przyjechali na plac Wacława, informowali, że przy pomniku św. Wacława widoczne są ślady proszku gaśniczego, popalona odzież i pojemnik z niezidentyfikowanym płynem. Na miejscu zjawili się policjanci, którzy odgrodzili teren incydentu. Rzecznik policji Martin Kavka powiedział, że z policjantami współpracują specjaliści ze straży pożarnej.
Pracownica kawiarni, która znajduje się w pobliżu placu, powiedziała dziennikarzom, że z lokalu, w którym pracuje, została zabrana gaśnica. Inny świadek powiedział, że widział osobę, która się podpaliła, bezpośrednio przed zdarzeniem. Mężczyzna miał stać pod pomnikiem św. Wacława z tablicą w rękach i coś wykrzykiwać. Policja prowadzi śledztwo i nie informuje o ewentualnych motywach.
Próba samospalenia nastąpiła w czasie, gdy Czesi wspominają 50. rocznice samospalenia Jana Palacha. Student Uniwersytetu Karola podpalił się 16 stycznia 1969 r. i trzy dni później zmarł. W listach, które zostawił, pisał, że chce obudzić Czechów i Słowaków z letargu, w którym znaleźli się w pięć miesięcy po rozpoczęciu okupacji sowieckiej i interwencji państw Układu Warszawskiego, która położyła kres tzw. praskiej wiośnie.
Skomentuj artykuł