Dwie rakiety z Libanu spadły na Izrael
Dwie rakiety wystrzelone z południowego Libanu trafiły w czwartek po południu w terytorium Izraela. Według policji spadły na otwartej przestrzeni w pobliżu miasta Naharija na północy Izraela, nie powodując ofiar.
Izraelska armia poinformowała, że system antyrakietowy Żelazna Kopuła przechwycił trzeci pocisk rakietowy z Libanu.
Policja wezwała mieszkańców Naharii do pozostania w pobliżu schronów, gdy w mieście rozległy się eksplozje i syreny antyrakietowe.
Nikt nie przyznał się do zorganizowania ataku.
Libańska agencja informacyjna poinformowała, że trzy rakiety zostały wystrzelone w kierunku Izraela z wioski Husz w pobliżu miasta Tyr (Sur) na południu Libanu.
Wcześniej AFP, powołując się na libańskie siły bezpieczeństwa, informowało o czterech rakietach wystrzelonych z Libanu.
Południowy Liban, który był teatrem krwawych starć między siłami Izraela a bojownikami Hezbollahu w 2006 roku, uznawany jest za bastion tej organizacji, którą USA i część krajów Zachodu uznaje za ugrupowanie terrorystyczne. Jest to również baza radykalnych grup palestyńskich i islamskich dżihadystów, którzy również mogli odpalić rakiety w kierunku Izraela - wyjaśnia AP.
Do zorganizowania kilku takich ataków przyznały się wcześniej ugrupowania palestyńskie.
Izraelskie źródła wojskowe przypisały czwartkowy incydent "globalnym dżihadystom", wskazując na ugrupowania związane z Al-Kaidą lub przez nią inspirowane.
Na granicy izraelsko-palestyńskiej, prócz kilku podobnych incydentów, panował od 2006 roku spokój, ale odkąd Hezbollah zaangażował się w konflikt syryjski po stronie reżimu prezydenta Baszara el-Asada napięcie w regionie stale rośnie. Izrael obawia się, że Damaszek przekaże Hezbollahowi zaawansowaną technologicznie broń - pisze AP.
Skomentuj artykuł