Eksperci o zamachu w Moskwie: kaukaski trop
- Prawdopodobnie zamachu w moskiewskim metrze dokonała radykalna organizacja kaukaskich muzułmanów, która już wcześniej do tego typu działań wykorzystywała kobiety-samobójczynie - twierdzi prof. Krzysztof Kubiak. - Rosja to kraj, w którym wciąż drzemią konflikty - dodaje były ambasador Polski w Moskwie Stanisław Ciosek.
Prof. dr hab. Krzysztof Kubiak z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu uważa, że radykalne organizacje do tego typu działań terrorystycznych wykorzystują najczęściej kobiety, które mają za sobą "jakieś traumatyczne przeżycia" i są gotowe na tego typu śmierć. - Najprawdopodobniej za jakiś moment któraś z organizacji terrorystycznych przyzna się do zamachu i wyjaśni, jaki był cel - powiedział Kubiak.
Pytany, czy celem terrorystów mógł być budynek Federalnej Służby Bezpieczeństwa (pierwszy ładunek wybuchł o godz. 7.56 czasu moskiewskiego na stacji metra Łubianki, w okolicy FSB - PAP) Kubiak powiedział, że mógł, ale "jedynie w sensie symbolicznym". - Być może chodziło o budynek FSB, ale tylko w sensie symbolicznym, czyli terroryści mogli chcieć pokazać, że są w stanie uderzyć tak blisko tego budynku, aby unaocznić wszystkim, że działania podejmowane przeciwko nim są nieskuteczne - ocenił Kubiak.
Jednak - jak zaznaczył - cel takiego typu zamachów zawsze jest taki sam: zabić, ranić jak najwięcej osób. - Zamachu dokonano na jednej z większych stacji, a do tego w porze, kiedy w metrze znajduje się najwięcej osób. Tak więc nie ma wątpliwości, jaki był cel terrorystów - mówił Kubiak.
Były ambasador Polski w Moskwie Stanisław Ciosek podkreśla, że Rosja to kraj, w którym wciąż "drzemią konflikty", np. na tle narodowościowym, dlatego aktów terrorystycznych można się spodziewać.
- To jest może przykre, ale to są rzeczy, które będą się powtarzać w tym świecie, w którym terror jest bronią łatwą w użyciu przez różnych ludzi. To jest taki koralik do łańcuszka zdarzeń w świecie, gdzie terror jest używany do załatwienia różnych spraw - powiedział.
Dodał, że w Rosji gorącym i trudnym tematem są kwestie narodowościowe. - Mieszkając w kraju jednolitym narodowościowo trudno nam sobie wyobrazić kraj wielonarodowościowy, gdzie występuje mieszanka różnych pretensji, starych waśni - powiedział.
Ciosek zaznaczył też, że metro jest łatwym celem zamachów terrorystycznych, bo łatwo je sparaliżować jednym czy dwoma ładunkami wybuchowymi. Według niego na razie nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie kto i dlaczego przeprowadził poniedziałkowe zamachy.
- Będzie prowadzone śledztwo i ono da odpowiedź, albo i nie - ocenił.
- Sądzę, że w pierwszej kolejności rosyjskie służby specjalne skierują oskarżenia na separatystów rosyjskich. Wskazywać na nich może to, że był to prawdopodobnie atak samobójczy, bombowy, skoordynowany w czasie. To jest metoda charakterystyczna dla światowego dżihadu, a więc terroryzmu islamistycznego związanego z różnego rodzaju organizacjami fundamentalistycznymi - uważa ekspert z zakresu terroryzmu Krzysztof Liedel, dyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas.
Jak dodał, w przypadku Rosji największe zagrożenie tego typu terroryzmem pochodzi "od różnego rodzaju organizacji zakaukaskich czy separatystów czeczeńskich".
- Metro jest chętnie wybierane przez terrorystów jako cel ataku. Można w nim bowiem przeprowadzić spektakularny, obliczony na dużą liczbę ofiar, atak. W godzinach szczytu w moskiewskim metrze może być nawet kilkadziesiąt, jak nie kilkaset, tysięcy ludzi - dodał Liedel.
Przyznał, że zamachom samobójczym bardzo trudno zapobiec, chyba że uda się to zrobić na etapie przygotowań. - Są metody polegające na wychwytywaniu w tłumie osób, które mogą stanowić zagrożenie. W takich przypadkach stosuje się różne techniki behawioralne, a aresztowania przeprowadza się np. przy pomocy tzw. izraelskich trójek: trzech funkcjonariuszy, z których dwóch obezwładnia ręce terroryście, a trzeci do niego strzela. Jest to jednak bardzo skomplikowane - zaznaczył ekspert.
Jak dodał, nie można wykluczyć, że zamachowcy przeprowadzą kolejny atak w Moskwie. Dodał, że teraz będzie to jednak zdecydowanie trudniejsze.
Skomentuj artykuł