Eksperci: terroryści mogli liczyć na zaskoczenie
Bułgaria nie kojarzy się z krajami najbardziej zagrożonymi terroryzmem, organizatorzy zamachu w Burgas mogli liczyć na element zaskoczenia i mniejszą czujność służb - oceniają eksperci, z którymi rozmawiała PAP.
- W Bułgarii do tej pory nie dochodziło do zamachów, nie znajdowała się ona na liście celów organizacji terrorystycznych. Jeśli potwierdzi się informacja, że poszkodowani są obywatelami Izraela, będzie to potwierdzeniem deklaracji, które widać na forach internetowych ugrupowań terrorystycznych - że cele związane z Izraelem będą atakowane na całym świecie - powiedział PAP Krzysztof Liedel z departamentu prawa i bezpieczeństwa pozamilitarnego BBN.
Grzegorz Cieślak z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas przyznał, że Bułgaria do tej pory nie kojarzyła się opinii publicznej z zagrożeniem terrorystycznym. Podkreślił jednak, że uwagi analityków nie uszedł fakt, iż w tym roku izraelskie służby udaremniły podobny zamach w autobusie jadącym z Turcji do Bułgarii.
Obaj specjaliści zwrócili uwagę, że wobec Bułgarii wysuwano zarzut finansowania ugrupowań terrorystycznych za pośrednictwem tamtejszych banków pieniędzmi z przemytu narkotyków. Zdaniem Liedla "niewykluczone, że wybór miejsca zamachu miał związek z tym mechanizmem".
- Od 2008 roku Izrael wprost wysuwał zarzuty dotyczące finansowania organizacji terrorystycznych, głównie Hezbollahu, pieniędzmi z przemytu narkotyków za pośrednictwem bułgarskich banków - powiedział Cieślak.
Liedel podkreślił, że turyści z Izraela w zorganizowanych grupach podróżują z ochroną, dlatego podłożenie ładunku jest dużo trudniejsze niż np. zamach przez wmieszanie się w tłum. - Biorąc pod uwagę liczbę ofiar, może się potwierdzić, że był to atak samobójczy - ocenił Liedel.
Cieślak zwrócił uwagę, że przyjeżdżający z Izraela turyści "przywieźli ze sobą własny bagaż zagrożeń".
- Bułgaria, tak jak Polska, to jeden z krajów nienależących do szczególnie zagrożonych terroryzmem, z drugiej strony organizatorzy zamachu mogli dzięki temu liczyć na element zaskoczenia i mniejszą aktywność służb niż w krajach codziennie narażonych na zamachy - powiedział Liedel.
Również Cieślak ocenił, że "Bułgaria jest celem, który łatwiej zaatakować niż kraje, które mają codzienne, ciężkie doświadczenia z terroryzmem". - Trudniej byłoby przeprowadzić taki atak w USA, Bułgaria okazała się nieco łatwiejszym teatrem - dodał.
Co najmniej pięć osób zginęło w środę w eksplozji autobusu z izraelskimi turystami na lotnisku w Burgas nad Morzem Czarnym. Do szpitala przewieziono 27 rannych, stan trzech z nich określono jako ciężki. Według władz wybuch był skutkiem zamachu. Lotnisko w Burgas zamknięto, a wszystkie loty przekierowano do Warny.
Skomentuj artykuł