Franciszek w Trieście - kreatywna demokracja i migranci

fot. PAP/EPA/GABRIELE CROZZOLI
KAI

Spotkanie z włoskimi katolikami w centrum kongresowym „Generali Convention Center” w Trieście na zakończenie 50. Tygodnia Społecznego, który przebiegał pod hasłem: „W sercu demokracji. Uczestnictwo między historią a przyszłością”; spotkanie z przedstawicielami innych wyznań chrześcijańskich, środowiska akademickiego, migrantami i osobami niepełnosprawnymi oraz Msza św. na Piazza Unita d'Italia (Placu Jedności Włoch) z udziałem prawie 9 tys. wiernych złożyły się na pięciogodzinną wizytę Franciszka 7 lipca w Trieście. Była to czwarta tegoroczna podróż papieża Bergoglio na terenie Włoch. 

Zakończenie 50. Tygodnia Społecznego

Papież przybył o godz. 8 rano do  centrum kongresowego "Generali Convention Center" w Trieście. Franciszka powitali: przewodniczący Konferencji Biskupów Włoch, kard. Matteo Maria Zuppi, arcybiskup Katanii Luigi Renna, przewodniczący komitetu organizacyjnego Tygodni Społecznych oraz biskup Enrico Trevisi. Towarzyszyli im: przewodniczący regionu Massimiliano Fedriga, prefekt Triestu Pietro Signoriello, burmistrz Roberto Dipiazza i Philippe Donnet, dyrektor generalny  firmy ubezpieczeniowej Generali, która wspiera przede wszystkim uchodźców i rodziny w sytuacjach kryzysowych za pośrednictwem swojej fundacji The Human Safety Net.

W imieniu Włoskiej Konferencji Biskupiej Franciszka pozdrowił jej przewodniczący kard. Zuppi. Odnosząc się do miejsca tego wydarzenia zwrócił uwagę, iż „jest  to ziemia, która łączy Wschód i Zachód, Północ i Południe, jest punktem spotkania i poznania”. Jest tu wielka kultura, która łączy, „owoc słynnych dwóch płuc niezbędnych do dobrego oddychania”. Ale są tutaj też „pewne rany, spuścizna strasznych bólów ze wszystkich stron”.

Zaznaczył, że w tych dniach nie mówiono o udziale, ale przeżywano go tak, jak w ostatnich latach przeżywamy Drogę Synodalną Kościoła włoskiego. Uczestnicy Tygodnia Społecznego przybyli tu pełni woli, będącej owocem doświadczeń społecznych, przy czym wola ta rosła, chęć udziału, pomagania żywej demokracji tego kraju i Europy, a nie chęć dobrobytu indywidualnego, lecz chęć dobra wspólnego.

Chcemy odpowiedzieć na wyzwania tych czasów humanizmem wypływającym ze swych głębokich korzeni, począwszy od chrześcijańskich i których nie powinno brakować. Chcemy przynosić owoce prawdziwej demokracji, równości, praw i obowiązków dla wszystkich, a w sercu demokracji są osoby oraz postawa zaufania i nadzieja – tłumaczył kardynał. Dodał, iż „demokracja zaczyna się od nas, jeśli nasze ograniczenie napotyka ograniczenie bliźniego”.

Wskazał, iż katolicy we Włoszech nie są i nigdy nie będą „lobby w obronie partykularnych interesów”, gdyż „jedyną stroną, którą żyją i wskazują w sposób wolny innym, jest strona każdej osoby od poczęcia do końca”. Kardynał porównał demokrację do dobrze przygotowanej i zgranej orkiestry, a najlepszym dyrygentem „tej wspaniałej orkiestry” jest Bóg, który „prosi nas o myślenie o sobie nawzajem, o służenie, aby zrozumieć, kim jesteśmy.

Słowami i wieloma dobrymi działaniami praktycznymi w naszym kraju pokazaliśmy w ciągu tych dni, że „alfabet demokracji jest już obecny w naszej codzienności i że ożywia on przyjaźń społeczną przez dialog” – powiedział z kolei, pozdrawiając papieża, metropolita Katanii abp Luigi Renna. Przewodniczący Komisji Włoskiej Konferencji Biskupiej do Spraw Społecznych i Pracy, Sprawiedliwości i Pokoju wskazał obrazowo, iż „zaczerpnęliśmy atramentu demokracji, aby wzmocnić więź «między historią a przyszłością»”.

Zaznaczył, iż wyłoniły się z tego dwa słowa na literę P: polityka i osoba „będące konkretnym tłumaczeniem społecznej nauki Kościoła i nauczania papieskiego”.

Przypomniał też, że w tej 50. edycji Tygodni Społecznych Katolików we Włoszech wzięło udział ponad tysiąc delegatów z diecezji włoskich, przedstawicieli ruchów i stowarzyszeń, przeżywających swe doświadczenie w społeczeństwie obywatelskim, licznych mieszkańców tego miasta. Wszyscy oni „odnaleźli się tu na nowo jako naród, gotów do wyjścia”. Teraz rozpoczyna się czas brania odpowiedzialności za to, aby nikt nie pozostał poza życiem demokratycznym i aby wszyscy byli w nie włączeni z poszanowaniem swej godności – stwierdził arcybiskup z Sycylii.

W homilii papież zwrócił uwagę, że historia „Tygodni” splata się z historią Włoch i to już wiele mówi o Kościele, który jest wrażliwy na przemiany społeczeństwa i stara się wnieść swój wkład do dobra wspólnego.

Przypomniał osobę bł. Giuseppe Toniolo, który ustanowił tę inicjatywę w 1907 r. i twierdził, że demokrację można określić jako „ów ład publiczny, w którym wszystkie siły społeczne, prawne i ekonomiczne, w pełni ich hierarchicznego rozwoju, współpracują proporcjonalnie na rzecz dobra wspólnego, oddziałując w ostateczności przede wszystkim na korzyść klas niższych". Papież zwrócił uwagę, że w świetle tej definicji, w dzisiejszym świecie, demokracja jest w kiepskim stanie, co jest niepokojące, ponieważ w grę wchodzi dobro człowieka, a nic, co ludzkie, nie może być nam obce.

Przypomniał, że porządek demokratyczny dojrzał we Włoszech po II wojnie światowej, także dzięki decydującemu wkładowi katolików. Wskazał na notę duszpasterską, na mocy której włoski episkopat przywrócił Tygodnie Społeczne w 1988 roku, która m. in. wskazuje na potrzebę solidarności społecznej we wszystkich jej formach i nadanie sensu "rozwojowi kraju, rozumianemu [...] jako globalna poprawa jakości życia, zbiorowego współistnienia, demokratycznego uczestnictwa, autentycznej wolności” i co jest zakorzenione w Doktrynie Społecznej Kościoła.

Wskazał na potrzebę chrześcijańskiego i ewangelicznego odczytania zjawisk społecznych, co jest ważne nie tylko w kontekście włoskim, ale stanowi przestrogę dla całej ludzkości i dla drogi wszystkich narodów. "Tak bowiem jak kryzys demokracji przenika różne realia i narody, tak samo postawa odpowiedzialności za przemiany społeczne jest wezwaniem skierowanym do wszystkich chrześcijan, gdziekolwiek żyją i pracują, w każdej części świata" - powiedział Franciszek.

Wskazał na symbol 50. Tygodnia - "serce" i wychodząc od tego obrazu, zaproponował dwie refleksje.

"Po pierwsze, możemy wyobrazić sobie kryzys demokracji jako zranione serce. To, co ogranicza uczestnictwo jest doskonale widoczne. O ile korupcja i bezprawie ukazują serce „po zawale”, to niepokój muszą budzić również różne formy wykluczenia społecznego. Ilekroć ktoś jest usuwany na margines, cierpi na tym cały organizm społeczny" - powiedział Franciszek i przypomniał, że kultura odrzucenia wyznacza sposób sprawowania władzy, w którym nie ma miejsca dla ubogich, nienarodzonych, kruchych, chorych, dzieci, kobiet, ludzi młodych. Władza staje się autoreferencyjna, niezdolna do słuchania i służenia osobom. 

Papież przypomniał, że samo słowo „demokracja” nie odpowiada jedynie głosowaniu ludu, ale wymaga stworzenia warunków dla wszystkich, aby mogli wyrazić siebie i mogli uczestniczyć. A partycypacja nie może być improwizowana: uczymy się jej jako dzieci, jako ludzie młodzi, i musi być „trenowana”, w sensie krytycznym w odniesieniu do pokus ideologicznych i populistycznych.

Wskazał na potrzebę właściwych relacji między religią a społeczeństwem”, promując owocny dialog ze wspólnotą obywatelską i instytucjami politycznymi, "abyśmy, oświecając się nawzajem i uwalniając się od tego co najgorsze w ideologii, mogli zainicjować wspólną refleksję, zwłaszcza nad kwestiami związanymi z życiem ludzkim i godnością osoby".

Dalej wskazał na wagę zasady solidarności i pomocniczości i przypomniał, że demokracja zawsze wymaga przejścia od partyjności do partycypacji, od „kibicowania” do prowadzenia dialogu. "Każdy musi czuć się częścią projektu społecznego; nikt nie może czuć się bezużyteczny. Pewne formy opieki społecznej, które nie uznają godności osoby, są hipokryzją społeczną. A obojętność jest rakiem demokracji" - podkreślił Franciszek.

"Druga refleksja to zachęta do uczestnictwa, aby demokracja przypominała uzdrowione serce" - powiedział papież i wskazał na wiele znaków działania Ducha Świętego w życiu rodzin i wspólnot. Także w dziedzinie ekonomii, technologii, polityki, społeczeństwa m. in. możliwości pracy dla osób niepełnosprawnych, czy też wśród rządzących, którzy wspierają przyrost naturalny, zatrudnienie, szkolnictwo, usługi edukacyjne, dostępne mieszkania, mobilność dla wszystkich, integrację migrantów.

"Braterstwo sprawia, że rozwijają się relacje społeczne; a z drugiej strony troska o siebie nawzajem wymaga odwagi, by myśleć o sobie jako o ludzie" - zaznaczył Franciszek i przypomniał, że demokracja to «rządy ludu». "Demokracja z uzdrowionym sercem stale pielęgnuje marzenia o przyszłości, aktywizuje, wzywa do osobistego i wspólnotowego zaangażowania" - powiedział papież.

Przestrzegł, aby nie dać się się zwieść łatwym rozwiązaniom i zachęcił, aby być pasjonatami dobra wspólnego. "Naszym obowiązkiem jest nie manipulowanie słowem demokracja i nie zniekształcanie go tytułami pozbawionymi treści, które mogłyby usprawiedliwić wszelkie działanie. Demokracja nie jest pustym pudełkiem, ale jest związana z wartościami osoby, braterstwa i ekologii integralnej" - podkreślił Franciszek.

Dalej przestrzegł, aby katolicy byli zadowoleni wiary marginalnej lub prywatnej, co oznacza nie tyle roszczenie sobie prawa do bycia wysłuchanym, ile przede wszystkim odwagę do przedstawiania propozycji na rzecz sprawiedliwości i pokoju w debacie publicznej. "Mamy coś do powiedzenia, ale nie po to, by bronić przywilejów. Musimy być głosem, który potępia i proponuje w społeczeństwie, które często nie wydaje głosu i w którym zbyt wielu nie ma głosu. Jest to miłość polityczna, która nie zadowala się leczeniem skutków, lecz stara się zająć przyczynami. Jest to forma miłosierdzia, która pozwala polityce sprostać swoim obowiązkom i wyjść z polaryzacji, które zubażają i nie pomagają zrozumieć wyzwań i stawić im czoła" - mówił papież i wezwał: "Cała wspólnota chrześcijańska jest wezwana do tej miłości politycznej, w rozróżnieniu posług i charyzmatów". 

Nawiązując do osoby polityka Giorgio La Piry zachęcił: "Niech włoskiemu laikatowi katolickiemu nie zabraknie zdolności do `organizowania nadziei`: pokój i dobre projekty polityczne mogą odrodzić się oddolnie. 

Na zakończenie Franciszek nawiązał do procesu synodalnego, który przygotował nas do rozeznawania wspólnotowego i zachęcił: "Niech perspektywa Jubileuszu sprawi, abyśmy byli aktywnymi pielgrzymami nadziei dla Włoch jutra".

Spotkanie z migrantami

Po zakończeniu Tygodnia Społecznego, w którym wzięło ponad tysiąc włoskich katolików papież spotkał się z przedstawicielami ekumenizmu  środowiska akademickiego, migrantami i osobami z niepełnosprawnością. 

Według raportu „Porzucone życia” na temat sytuacji i potrzeb migrantów przybywających z Bałkanów do Triestu przygotowanego przez Sieć Solidarności, w skład której wchodzą kościelne, państwowe i pozarządowe organizacje i stowarzyszenia wspierające uchodźców na szlaku bałkańskim wynika, że w 2023 roku do tego włoskiego miasta dotarło 16 052 osób. Oznacza to 20-procentowy wzrost w porównaniu z rokiem wcześniejszym. Raport przypomina, że październiku 2023 roku zawieszono układ z Schengen na granicy słoweńskiej, ze względu na ryzyko możliwych infiltracji terrorystycznych. Zdecydowana większość przybywających migrantów to mężczyźni, ale są też kobiety, nieletni bez opieki i całe rodziny. Pochodzą głównie z Afganistanu, Pakistanu, Turcji, Syrii i Bangladeszu. 

Msza św. na Piazza Unita d'Italia

W Mszy św. na Piazza Unita d'Italia (Placu Jedności Włoch) wzięło udział prawie 9 tys. wiernych. Koncelebrowało ją 98 biskupów i 260 księży. Byli także biskupi i duchowni Serbskiego Kościoła Prawosławnego, Greckiego Kościoła Prawosławnego i Kościoła luterańskiego.

Na wstępie homilii papież nawiązał do fragmentu z Księgi Ezechiela, w którym jest mowa o Bogu, który aby obudzić nadzieję w strapionych sercach i podtrzymać trudy wędrówki, zawsze wzbudzał proroków pośród swojego ludu, ale byli oni odrzucani. Podobnie Jezus również doświadcza tego samego, co prorocy, gdy wraca do Nazaretu, swojej ojczyzny i zostaje odrzucony, a nawet wywołuje zgorszenie. - Słowo „zgorszenie” nie odnosi się do czegoś bezwstydnego lub nieprzyzwoitego, jak używamy go dzisiaj. Zgorszenie oznacza „kamień, o który się potykamy”, to znaczy przeszkodę, przeciwność, coś, co cię blokuje i uniemożliwia pójście dalej" - wyjaśniał papież i zachęcił do rozważenia pytania, "co jest przeszkodą, która uniemożliwia nam uwierzenie Jezusowi?".

"Zgorszeniem jest więc człowieczeństwo Jezusa" - zaznaczył Franciszek i wyjaśnił: "To właśnie jest zgorszeniem: wiara oparta na ludzkim Bogu, który pochyla się ku ludzkości; który troszczy się o nią; który wzrusza się naszymi ranami; który bierze na siebie nasze znużenie; który łamie się dla nas jak chleb. Pociągający jest Bóg silny i potężny, który staje po mojej stronie i zaspokaja mnie we wszystkim. Bóg słaby, który umiera na krzyżu z miłości, i prosi także mnie, abym przezwyciężył wszelki egoizm i ofiarował swoje życie za zbawienie świata, jest Bogiem niewygodnym".

Nawiązując do kwestii społecznych i politycznych omawianych również podczas zakończonego w Trieście Tygodnia Społecznego Franciszek zaznaczył, że dzisiaj potrzebujemy właśnie tego: zgorszenia wiary. "Nie religijności zamkniętej w sobie, która wznosi wzrok ku niebu, nie martwiąc się o to, co dzieje się na ziemi i celebruje liturgie w świątyni, zapominając o prochu, który przewija się przez nasze ulice. Potrzebujemy natomiast zgorszenia wiary, wiary zakorzenionej w Bogu, który stał się człowiekiem, a zatem wiary ludzkiej, wiary ucieleśnionej, która wkracza w historię, która otacza czułością ludzkie życie, która leczy złamane serca, która staje się zaczynem nadziei i początkiem nowego świata" - zachęcał Franciszek.

Podkreślił, że dzisiaj potrzebna jest wiara, która "budzi sumienia z letargu, która wkłada palec w rany społeczeństwa, która rozbudza pytania o przyszłość człowieka i historii; jest to wiara niespokojna, która pomaga nam przezwyciężyć przeciętność i znużenie serca, która staje się cierniem w ciele społeczeństwa często znieczulonego i ogłuszonego konsumpcjonizmem. Jest to przede wszystkim wiara, która rozwiewa kalkulacje ludzkiego egoizmu, która potępia zło, która wskazuje palcem na niesprawiedliwość, która zakłóca intrygi tych, którzy w cieniu władzy bawią się kosztem słabych".

Papież nawiązał do wiersza pochodzącego z Triestu poety Umberto Saby pt. „Città vecchia", który opisując w liryku swój zwyczajny powrót do domu wieczorem spotyka odrzuconych przez ludzkość i „przechodząc, znajduje nieskończoność w pokorze”, ponieważ nierządnica i marynarz, kłótliwa kobieta i żołnierz „wszyscy są stworzeniami życia i cierpienia; Pan porusza się w nich, tak jak i we mnie". "Nie zapominajmy o tym: Bóg ukrywa się w mrocznych zakamarkach życia i naszych miast. Jego obecność objawia się właśnie w twarzach wyżłobionych cierpieniem i tam, gdzie zdaje się triumfować rozkład. Nieskończoność Boga jest ukryta w ludzkiej nędzy, Pan porusza się i staje się przyjazną obecnością właśnie w zranionym ciele ostatnich, zapomnianych i odrzuconych. A my, którzy czasami jesteśmy niepotrzebnie zgorszeni jakże wieloma drobnymi rzeczami, dobrze uczynilibyśmy zadając sobie pytanie: dlaczego nie jesteśmy zgorszeni w obliczu szerzącego się zła, życia, które jest upokarzane, problemów pracy, cierpienia migrantów? Dlaczego jesteśmy apatyczni i obojętni na niesprawiedliwość świata? Dlaczego nie bierzemy sobie do serca sytuacji więźniów, która nawet z tego miasta Triestu wznosi się jak krzyk udręki?" - zachęcał Franciszek do refleksji.

Przypomniał, że Jezus mimo odrzucenia aż po osądzenie i potępienie "pozostał wierny swojej misji, nie ukrył się za dwuznacznością, nie pogodził się z logiką władzy politycznej oraz religijnej i uczynił ze swego życia ofiarę miłości dla Ojca". "Podobnie my, chrześcijanie, jesteśmy powołani do bycia prorokami i świadkami królestwa Bożego, w każdej sytuacji, w której żyjemy, w każdym miejscu, w którym zamieszkujemy" - zaznaczył Franciszek.

Na zakończenie homilii papież zaapelował, aby z miasta Triestu, "spoglądającego na Europę, będącego skrzyżowaniem narodów i kultur, ziemi pogranicza, umocnić marzenie o nowej cywilizacji opartej na pokoju i braterstwie". "Nie bądźmy zgorszeni Jezusem, lecz wręcz przeciwnie, bądźmy oburzeni wszystkimi sytuacjami, w których życie jest upodlone, ranione i zabijane. Nieśmy proroctwo Ewangelii w naszym ciele, nie tyle słowami ile naszymi wyborami" - powiedział Franciszek.

Z kolei kierując apel do Kościoła w Trieście, powiedział: "Idźcie naprzód! Nadal angażujcie się na pierwszej linii frontu w szerzenie Ewangelii nadziei, zwłaszcza tym, którzy przybywają z Bałkanów i wszystkim tym, którzy potrzebują wsparcia i pocieszenia na ciele lub na duchu. Działajmy wspólnie: abyśmy, odkrywając, iż jesteśmy miłowanymi przez Ojca, mogli żyć wszyscy jak bracia".

Na zakończenie Mszy św. za obecność na Tygodniu Społecznym w Trieście podziękował Franciszkowi biskup miasta Enrico Trevisi. „Dzięki Tobie zakosztowaliśmy bycia częścią wielkiej rodziny Bożej, udziału w wielkim planie Ojca, który kocha nas, wszystkich braci i siostry” – zapewnił biskup. Słowa „jesteśmy rodziną Bożą” wypowiedział także po słoweńsku: „Smo Božja družina”.

Zauważył, że Triest jest miastem zbudowanym dzięki wsparciu wielu kultur i narodów, ale też w wyniku wielu cierpień i aktów przemocy. Zapewnił przy tym, że „chcemy podjąć wyzwanie bycia laboratorium pokoju i dialogu także dla innych ziem, które jeszcze przeżywają napięcia i wojny”. W tym kontekście wymienił trzech męczenników: Włocha św. Bonifacego, Chorwata Miroslava Bulešicia i Słoweńca Lojze Grozdé, którzy również przez dialog ekumeniczny i międzyreligijny chcieli z przekonaniem uczestniczyć w budowaniu różnych więzi między narodami i krajami.

Biskup podziękował papieżowi także w imieniu licznych osób w podeszłym wieku i dzieci, śledzących to wydarzenie dzięki telewizji. Dodał, że osoby te napisały spontanicznie setki listów do niego, „które zebraliśmy i wręczamy Ci jako pierwszy podarunek”. Są to z ich strony gesty miłości i czułości i „gdy wieczorem poczujesz się nieco zmęczony, pomyśl o tych «jagodach» z Triestu”.

Hierarcha oznajmił ponadto, iż drugim podarkiem jest obraz Matki Bożej Zdrowia (którego autorem jest malarz Andrea Brogli), do którego mieszkańcy miasta są szczególnie przywiązani i chociaż „jest to miasto świeckie, to jeszcze umie cieszyć się z oddawania czci Maryi w wielu poświęconych Jej kościołach”.

Franciszek podziękował bp. Trevisiemu nie tylko za przedstawienie real jego diecezji, ale także za nazwanie po imieniu wielu wiernych, którzy ją tworzą. 

Na zakończenie Eucharystii odmówiono modlitwę Anioł Pański. Przed nią, w krótkim przemówieniu, Franciszek pozdrowił i podziękował wszystkim za przygotowanie wizyty. "Zapewniam o mej bliskości chorych, więźniów, migrantów, wszystkich, którym najtrudniej" - powiedział.

Papież zwrócił uwagę, że Triest jest jednym z tych miast, których powołaniem jest umożliwienie spotkania różnych ludzi: przede wszystkim dlatego, że jest portem, i to ważnym, a następnie dlatego, że znajduje się na skrzyżowaniu dróg między Włochami, Europą Środkową i Bałkanami. - W takich sytuacjach wyzwaniem dla wspólnoty kościelnej i obywatelskiej jest umiejętność łączenia otwartości i stabilności, gościnności i tożsamości. Powiedziałbym więc: macie „właściwe dokumenty”, by stawić czoła temu wyzwaniu! Jako chrześcijanie mamy Ewangelię, która nadaje sens i nadzieję naszemu życiu; a jako obywatele macie konstytucję, niezawodny „kompas” dla drogi demokracji - powiedział Franciszek.

Zaapelował: "Idźcie zatem naprzód! Bez lęku, otwarci i mocni w wartościach humanistycznych i chrześcijańskich, gościnni, ale bezkompromisowi w kwestii ludzkiej godności".

Franciszek zapewnił "o modlitwie i działaniu na rzecz pokoju: dla umęczonej Ukrainy, dla Palestyny i Izraela, dla Sudanu, Birmy i wszystkich ludzi cierpiących z powodu wojny". 

Na zakończenie papież wezwał: "Przyzywamy wstawiennictwa Dziewicy Maryi, czczonej na Górze Grisa jako Matka i Królowa".

Wczesnym popołudniem z Molo Audace w starym porcie Triestu Franciszek odleciał do Watykanu.

Triest był czwartym celem podróży papieża na terenie Włoch w tym roku. W kwietniu odwiedził Biennale w Wenecji, a w maju Weronę. W czerwcu wygłosił również przemówienie na temat sztucznej inteligencji na szczycie G7 w Borgo Egnazia w południowych Włoszech. W pierwszą podróż zagraniczną w tym roku uda się do Azji Południowo-Wschodniej we wrześniu, a wkrótce potem do Belgii i Luksemburga.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Franciszek w Trieście - kreatywna demokracja i migranci
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.