Zapowiadane wcześniej wycofanie amerykańskich wojsk z Syrii pozwoli na turecką ofensywę przeciwko Kurdom i przekazuje Turcji odpowiedzialność za tysiące pojmanych bojowników Państwa Islamskiego (IS).
"Musimy być bardzo czujni, aby taki ruch, który byłby sprzeczny z celami antyislamskiej koalicji nie wzmocnił IS, zamiast je osłabić lub zniszczyć" - powiedziała minister sił zbrojnych Florence Parly.
Francuskie MSZ wezwało Turcję do powstrzymania się od działań militarnych w Syrii i prosi o zatrzymanie pojmanych zagranicznych dżihadystów w obozach kontrolowanych przez Kurdów.
"Wzywamy Turcję do unikania inicjatywy, która byłaby sprzeczna z interesami koalicji przeciwko Daesz (arabski akronim IS)" - powiedziała rzeczniczka francuskiego MSZ Agnes von der Muehll, przypominając, że Ankara należy do tej koalicji.
"Daesz, który zszedł pod ziemię od czasu swojej klęski, pozostaje znaczącym zagrożeniem dla naszego bezpieczeństwa narodowego, a w Syrii organizacja ta wciąż ma znaczne zasoby i możliwości" - podała w oświadczeniu von der Muehll.
W poniedziałek amerykańskie oddziały rozmieszczone w północnej Syrii zaczęły się wycofywać z sektorów graniczących z Turcją, co otwiera drogę tureckiej ofensywie wojskowej przeciwko siłom kurdyjskim sprzymierzonym z Waszyngtonem w walce przeciwko dżihadystom.
"Jakiekolwiek jednostronne działania mogą mieć poważne konsekwencje humanitarne i nie zapewnią warunków niezbędnych do bezpiecznego i dobrowolnego powrotu uchodźców na tereny, skąd pochodzą" - zaznaczyło w oświadczeniu francuskie MSZ.
"Podważyłoby to stabilność regionu i wysiłki wojskowe, humanitarne i stabilizacyjne prowadzone razem z arabsko-kurdyjskiem sojuszem, czyli Syryjskimi Siłami Demokratycznymi (SDF) bezpośrednio na miejscu, aby pokonać terroryzm i przyczynić się do powrotu do normalnego życia, przy jednoczesnym poszanowaniu praw miejscowej ludności" - dodała rzeczniczka.
W oświadczeniu zapowiadającym w niedzielę wycofanie się wojsk amerykańskich z obszaru przygranicznego Biały Dom omawia także możliwość powierzenia Turcji odpowiedzialności za europejskich bojowników IS zatrzymanych przez Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG) będące zbrojnym ramieniem sojuszu arabsko-kurdyjskiego.
Stany Zjednoczone wielokrotnie wzywały do odesłania europejskich bojowników IS przetrzymywanych w obozach w północno-wschodniej Syrii do Europy, czemu w szczególności sprzeciwia się Francja.
"Zatrzymani bojownicy terrorystyczni, w tym cudzoziemcy, muszą zostać osądzeni tam, gdzie popełnili przestępstwa" - zaznaczyła von der Muehll.
Skomentuj artykuł