W orzeczeniu wydanym w piątek wieczorem sędzia stwierdził, że Carles Recio świadomie oszukiwał swego pracodawcę, którym był ratusz w Walencji. Wskazał, że urzędnik pojawiał się w pracy jedynie nad ranem i po południu, aby odbić kartę pracowniczą.
W uzasadnieniu werdyktu sędzia podkreślił, że Recio oszukiwał swego pracodawcę w sposób “ciągły" i “z pełną świadomością unikał podjęcia pracy i wykonywania powierzonych mu obowiązków".
“Swoim postępowaniem oskarżony wystąpił przeciwko interesowi publicznemu (…). Naraził też na poważne straty wizerunek administracji publicznej" - dodał sędzia.
Proces wobec byłego szefa miejskiego archiwum został zainicjowany przez władze Walencji. W pozwie oskarżyły one Recio, że ponad dekadę nie pracował, choć pobierał od ratusza wysokie wynagrodzenie - 50 tys. euro rocznie.
Ratusz wystąpił do sądu po tym, gdy w marcu br. prokuratura generalna w Madrycie wycofała pozew złożony z urzędu wobec Carlesa Recio. Decyzja ta wywołała wiele kontrowersji, gdyż przeciwko urzędnikowi zeznawać chcieli jego koledzy z pracy. Przedstawiali oni liczne dowody na to, że Recio świadomie oszukiwał władze miejskie.
Kilka osób z personelu ratusza potwierdziło hiszpańskim mediom, że w ciągu dziesięciu lat rutyna 53-letniego dziś urzędnika była taka sama. “Pojawiał się on tylko po to, aby odbić kartę pracowniczą o 7.30 i o 15.30. Pomiędzy tymi godzinami nie było go w urzędzie" - zeznali.
Niektórzy z pracowników ratusza podczas składania zeznań ujawnili, że pewnego dnia dyrektor archiwum miejskiego pojawił się przy wejściu do pracy jedynie w szlafroku i kapciach, po czym odjechał samochodem.
Recio bronił się twierdząc, że nie pracował wewnątrz budynku ratusza. W prokuraturze zeznał, że nie mógł wykonywać swoich obowiązków, gdyż władze miasta nie reagowały na jego prośby dotyczące przydzielenia mu komputera.
Carles Recio, który w sierpniu 2016 r. został dyscyplinarnie zwolniony z pracy, utrzymywał, że w ciągu “ostatnich 10 lat wykonał wiele ważnych zadań poza siedzibą archiwum".
“Realizowałem powierzone mi zadania poza terenem urzędu. Nie mogę ujawnić, co robiłem poza biurem, gdyż charakter mojej pracy był poufny" - tłumaczył się urzędnik.
Skomentuj artykuł