Hiszpania: Wszystko możliwe ws. zamachu w Kabulu

(fot. PAP/EPA/JAWAD JALALI)

8 lat temu

PAP/mc

Hiszpański rząd poinformował w sobotę, że prowadzi śledztwo dotyczące zamachu terrorystycznego w Kabulu, w którym zginęło dwóch hiszpańskich policjantów i dwóch Afgańczyków pracujących w hiszpańskiej ambasadzie. Rząd nie wyklucza żadnej hipotezy w tej sprawie.

Talibowie przyznali się do ataku w dzielnicy dyplomatycznej w Kabulu, który rozpoczął się w piątek po południu i trwał do soboty rano. Talibowie twierdzą, że celem był pensjonat, w którym często zatrzymują się obcokrajowcy. W swym oświadczeniu nie wspominali o mieszczącej się obok pensjonatu ambasadzie Hiszpanii.

Rząd w Madrycie w sobotnim oświadczeniu nazwał wydarzenia w Kabulu atakiem terrorystycznym, "w którym poważnie ucierpiały hiszpańskie interesy".

Władze zwróciły się do publicznych instytucji, by do południa w poniedziałek flagi były opuszczone do połowy masztu. W poniedziałek w południe pracownicy urzędów i innych publicznych instytucjach minutą ciszy uczczą pamięć dwóch zabitych policjantów.

Do ataku doszło ponad tydzień przed wyborami parlamentarnymi w Hiszpanii; przywódcy wszystkich partii złożyli kondolencje rodzinom ofiar.

Rząd przypomniał, że w piątek po południu doszło do silnej eksplozji samochodu pułapki w pobliżu ambasady Hiszpanii w Kabulu, która spowodowała poważne szkody w placówce.

Następnie wywiązała się strzelanina, która trwała ok. godziny. Według hiszpańskich władz trzej terroryści weszli na teren ambasady.

W wyniku wybuchu zginął hiszpański policjant. Drugi został poważnie ranny i zmarł w szpitalu.

"Zabici zostali też dwaj afgańscy pracownicy ambasady" - wyjaśnił rząd.

Wcześniej informowano, że podczas ataku w pilnie strzeżonej dzielnicy Kabulu oprócz dwóch Hiszpanów zginęło też czterech afgańskich policjantów, a siedem osób doznało niegroźnych obrażeń.

"Trwa śledztwo i nie wykluczamy żadnej hipotezy" - podkreślił rząd.

Według afgańskiego MSW wszyscy napastnicy zostali zabici.