Sadr zadeklarował w sobotę, że kończy swój udział w społecznej kampanii antyrządowej. "Protestujemy, ponieważ mamy powód. Nie sądzę, by Muktada as-Sadr lub jakikolwiek inny polityk był w stanie zmienić nasze nastawienie" - powiedział Reuterowi w Bagdadzie zachowujący anonimowość uczestnik demonstracji. Na stołecznym placu Tahrir studenci wznosili okrzyki przeciwko Stanom Zjednoczonym i Iranowi.
Irackie siły bezpieczeństwa podały, że w niedzielę zaatakowano pięcioma rakietami pilnie strzeżoną bagdadzką Zieloną Strefę, gdzie mieszczą się siedziby najwyższych władz Iraku i placówki dyplomatyczne. Według dwóch przedstawicieli sił bezpieczeństwa, na których powołuje się Reuters, rakiety te spadły w pobliżu ambasady USA. Według oświadczenia amerykańskich władz wojskowych w ostrzale nikt nie ucierpiał ani nie doszło do poważnych zniszczeń.
Po kilkutygodniowym okresie względnego spokoju społeczne protesty w Iraku ponownie się nasiliły, co było efektem zabicia 3 stycznia w Bagdadzie w amerykańskim ataku rakietowym szefa operacji zagranicznych irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, generała Kasema Sulejmaniego. Atak ten ożywił polityczne tarcia w Iraku, opóźniając sformowanie nowego rządu.
Skomentuj artykuł