"Jest powód do obaw, ale nie do histerii"
Zagrożenie terrorystyczne dla Niemiec jest realne i musimy się na nie przygotować - powiedziała w środę niemiecka kanclerz Angela Merkel w swoim wystąpieniu w trakcie debaty Bundestagu nad ustawą budżetową na 2011 rok.
- Jest powód do obaw, ale nie do histerii - dodała szefowa rządu. Merkel zwróciła uwagę, że w związku z zagrożeniem zaostrzono środki bezpieczeństwa wokół budynku Reichstagu, w którym odbywa się środowa debata budżetowa.
Szklaną kopułę Reichstagu zamknięto dla zwiedzających, wokół budynku ustawiono barierki. W miniony weekend media podawały, że terroryści planują zamach na siedzibę niemieckiego parlamentu. Jak podkreśliła Merkel, groźby terrorystów nie wpłyną jednak na pracę parlamentu.
- W tej dziedzinie będziemy musieli ściśle współpracować z innymi krajami. Globalizacja to nie tylko problem gospodarczy. Globalne powiązania są też ważne dla sfery bezpieczeństwa - powiedziała kanclerz.
Jak dodała, Niemcy powinny odpowiedzieć na zagrożenie ze strony międzynarodowego terroryzmu także w drodze rozwiązań ustawodawczych. Merkel wyraziła nadzieję na kompromis w spornej sprawie prewencyjnego gromadzenia danych o połączeniach telefonicznych i internetowych.
Wiosną niemiecki Trybunał Konstytucyjny uznał, że nakaz automatycznego gromadzenia i przechowywania przez sześć miesięcy takich danych przez firmy telekomunikacyjne jest sprzeczny z konstytucją. Wobec zwiększonego zagrożenia terrorystycznego politycy rządzącej w Niemczech chadecji wskazywali w minionych dniach na potrzebę przywrócenia możliwości gromadzenia danych. Przeciwna temu jest jednak koalicyjna liberalna FDP.
Od tygodnia w całych Niemczech obowiązują wzmożone środki bezpieczeństwa w związku z informacjami o planowanym na koniec listopada zamachu. Intensywnie patrolowane są przede wszystkim dworce i lotniska. Władze obawiają się takiego scenariusza, jak w Bombaju w 2008 roku, gdy terroryści zaatakowali dwa luksusowe hotele i centrum żydowskie.
Skomentuj artykuł