Kliczko: niesłychana agresja Rosji na Krymie

(fot. EPA/SERGEY DOLZHENKO)
PAP / pz

Kandydat na prezydenta Ukrainy Witalij Kliczko, zabierając głos w sobotę podczas dyskusji zorganizowanej przez Fundację Adenauera, potępił wydarzenia na Krymie jako "niesłychaną agresję Rosji" oraz "zbrojny najazd".

Wystąpienie przebywającego na Ukrainie Kliczki transmitowane było na żywo za pomocą łączy satelitarnych do Paderborn w Nadrenii Północnej-Westfalii w zachodniej części Niemiec.

DEON.PL POLECA

Kliczko określił działania podejmowane przez Rosję mianem prowokacji. Jak zaznaczył, na Krymie nie ma konfliktu pomiędzy mieszkańcami półwyspu. Większość Ukraińców dąży do zachodnich wartości.

Konieczne są reformy w gospodarce, administracji i mediach. Podkreślił, że Ukraina jest jednym z najbardziej skorumpowanych krajów w Europie. "Bardzo ważna jest międzynarodowa pomoc" - dodał lider partii UDAR.

Informując o wystąpieniu Kliczki, agencja dpa zwraca uwagę, że miało ono miejsce przed ewentualną decyzją Rady Federacji, wyższej izby rosyjskiego parlamentu, o możliwości użycia rosyjskich sił zbrojnych na Ukrainie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Kliczko: niesłychana agresja Rosji na Krymie
Komentarze (1)
M
Młody
1 marca 2014, 23:37
Kliczko chyba za mocno dostał tą gaśnicą albo za dobrze płacą ci Niemcy skoro tak krótką ma pamięć: Krym nie był Ukraiński.. Wpierw były to tereny Tatarów potem Związku Radzieckiego do którego należała Ukraina. Chruszczow podarował Ukrainie Krym co było krótkowzroczne, ale nie było ani nie jest w stanie zaprzeczyć faktom, że ludność Krymu to w większości rosyjskojęzyczni Ukraińcy i Rosjanie. To jest ICH teren, nic nam ani UE / USA do tego - a nazywanie tego 'wojną' 'zbrojnym najazdem' jest szczytem hipokryzji i najzwyklejszą propagandą. Przy okazji warto sprawdzić też info którego nie podaje TV: co się dzieje we Wsch. Ukrainie? Odp: tzw 'Wiosna Rosji' w wolnym tłum. Ludzie tysiącami wychodzą na ulice by zamanifestować swą chęć przynależności do Rosji. Jak niewiele się poświęcało kwestii złożoności etnicznej narodu Ukraińskiego widać gołym okiem po tych entuzjastach 'walk o wyzwolenie' które doprowadzą nie do wyzwolenia ale do podziału Ukrainy. Czyli będą na korzyść i Rosji i UE, tylko nie naszą (nacjonalizm nowego rządu Zach. Ukrainy da o sobie znać prędzej czy później) ani co najważniejsze nie będzie z korzyścią dla samych Ukraińców! USA i UE zainspirowały niebezpieczne zamieszki, w których zginęło sporo ludzi, a Putin to świetnie wykorzystał i znowu ograł zachód. Wszyscy którzy tak chętnie wspierają walkę Ukraińców o 'wolność' - przyczyniają się tylko do nakręcania spirali nienawiści i zamętu, wypełniając scenariusze napisane nam przez ludzi zza oceanu i ze wschodu. Lech Kaczyński jednak miał rację, mówił o tym już w 2008 roku! Wpierw Gruzja potem Ukraina a potem i my. Rozgryzł Putina jako jedyny. A Obama nie dorasta mu do pięt w strategii. Niepotrzebnie Niemcy to wszystko sprowokowali finansując Majdan. Przelana krew to przede wszystkim ich wina. Trzeba było nawoływać po chrześcijańsku o pojednanie narod(ów) Ukrainy a nie motywować nacjonalistów do zamieszek i rozlewu krwi. Efekty tego jakie są to widać gołym okiem.