Kolejna noc protestów przeciwko "faszyzmowi"

Kolejna noc protestów przeciwko "faszyzmowi"
(fot. EPA/ULAS YUNUS TOSUN)
PAP / pz

W nocy z soboty na niedzielę doszło do kolejnych demonstracji antyrządowych w Ankarze i Stambule. Policja użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych.

W stolicy kraju Ankarze ok. 5 tys. demonstrantów zebrało się na placu Kizilay, w centrum miasta. Zostali zaatakowani przez setki policjantów, którzy gazem łzawiącym i armatkami wodnymi usiłowali ich rozpędzić.

Ruch pojazdów w centrum miasta został sparaliżowany. Po serii utarczek demonstranci rozproszyli w uliczkach przylegających do placu. Według mediów, wiele osób zostało rannych.

W Stambule kibice trzech, na co dzień wrogich, klubów piłkarskich - Galatasaray, Fenerbahce i Besiktas - połączyli siły i pomaszerowali na plac Taksim, którego plany zabudowy stały się bezpośrednią przyczyną fali protestów trwających już dziewięć dni.

"Jesteśmy tutaj aby zaprotestować przeciwko faszyzmowi, wszyscy, ramię w ramię. W istocie powinniśmy być wdzięczni (premierowi) Erdoganowi za to, że nas zjednoczył. Zjednoczył przeciwko sobie cały kraj" - powiedział jeden z kibiców klubu Fenerbahce.

Demonstracje, brutalnie tłumione przez policję, z dnia na dzień przybierały coraz bardziej antyrządowy charakter.

Premier Recep Tayyip Erdogan wykluczył w sobotę możliwość przeprowadzenia przedterminowych wyborów. "Nie podejmuje się takiej decyzji dlatego, że ludzie maszerują po ulicach" - powiedział.

Przedstawiciel rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), której przywódcą jest Erdogan, oświadczył, że wybory prezydenckie i lokalne odbędą się - zgodnie z terminem - czyli w przyszłym roku. Natomiast wybory parlamentarne przewidziane są na rok 2015.

AKP sprawuje władzę w Turcji od roku 2002. Demonstranci zarzucają rządowi coraz większy autorytaryzm oraz narzucanie świeckiemu państwu wartości islamskich.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Kolejna noc protestów przeciwko "faszyzmowi"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.