Krwawe stłumienie protestów. 88 osób nie żyje
Co najmniej 88 osób zginęło w piątek, a dziesiątki zostało rannych gdy służby bezpieczeństwa otworzyły ogień, żeby rozpędzić wielotysięczne antyrządowe demonstracje w kilku miastach Syrii - poinformowali działacze organizacji koordynującej działania demonstrantów.
Lokalne Komitety Koordynacyjne przesłały agencji Reutera listę z nazwiskami 88 osób, które miały zginąć na obszarze od portowego miasta Latakia poprzez miasta Hims, Hama i Damaszek do położonego na południu miasta Izra'a.
Napływające informacje trudno potwierdzić w niezależnych źródłach, ponieważ Syria wyrzuciła zagranicznych dziennikarzy i ograniczyła dostęp do najbardziej zapalnych miejsc.
Organizatorzy zapowiadali, że piątkowe protesty przeciwko reżimowi Asada będą największe, do jakich dotychczas doszło. Ocenia się, że wzięły w nich udział dziesiątki tysięcy osób. "Był to pierwszy test jak poważnie podchodzą władze do reform" - powiedział jeden z aktywistów Ammar Qurabi.
Obserwatorzy podkreślają, że początkowo uczestnicy demonstracji domagali się jedynie reform i większych swobód obywatelskich, ale teraz wzywają otwarcie do "obalenia reżimu".
Prezydent Asad, który 11 lat temu odziedziczył władzę po swoim ojcu, próbuje powstrzymać opozycję, z jednej strony znosząc na przykład obowiązujący od prawie 50 lat stan wyjątkowy, a z drugiej brutalnie tłumiąc manifestacje.
Ocenia się, że od czasu rozpoczęcia protestów w połowie marca w demonstracjach zginęło ponad 250 osób.
Skomentuj artykuł