"NYT": Trump staje w obliczu świata pełnego konfliktów
Prezydent elekt USA Donald Trump ma problem z wyborem szefa dyplomacji, co uwidacznia obawy co do jego zdolności zarządzania problemami międzynarodowymi, przed którymi stanie, gdy obejmie urząd - ocenia w czwartek w komentarzu redakcyjnym "New York Times".
Gazeta zwraca uwagę na wyzwania w polityce międzynarodowej począwszy od agresji przywódców takich jak Władimir Putin, przez Państwo Islamskie, po napięcia wśród sojuszników NATO.
"Powtarzane jak mantra hasło +America First+ (Ameryka przede wszystkim) oznacza mniejszą rolę Stanów Zjednoczonych za granicą, ale Trump opowiadał się również za twardą postawą wobec swych przeciwników. Wszystko to tworzy niepokojącą nieprzewidywalność, co już miało wpływ na to, jak myślą i działają rządy i firmy" - czytamy w komentarzu. "Wciąż jest niewiele oznak, że Trump, który odmówił (odbierania) codziennych briefingów od agencji wywiadowczych, rozumie te zagrożenia oraz to, w jaki sposób sobie z nimi poradzić" - pisze "NYT", omawiając główne problemy w polityce międzynarodowej.
Jako "pierwszy test" dla Trumpa amerykańska gazeta wymienia Koreę Północną, która "wkrótce może mieć wystarczającą ilość paliwa nuklearnego na wyprodukowanie 20 bomb i może umieścić głowice na pociskach rakietowych zdolnych do uderzenia w obiekty w Korei Południowej, Japonii i Ameryce na Pacyfiku". Według ekspertów - jak pisze "NYT" - wytwarzanie większej liczby i bardziej nowoczesnych bomb przez Północ zwiększyło możliwość konfrontacji militarnej. Gazeta przypomina, że Trump zagroził nałożeniem na chińskie towary taryf celnych, po części by zmusić Pekin do wywarcia większego nacisku na Pjongjang. "Jako główny dostawca (towarów) Chiny są kluczowe w rozwiązaniu kwestii nuklearnej, ale podniesienie ceł na chińskie towary grozi wojną handlową i sprawi, że współpraca będzie mniej prawdopodobna" - ocenia nowojorski dziennik.
Jako drugi poważny problem wymienia tzw. Państwo Islamskie (IS) i kwestię konfliktu w Syrii. Przypomina, że siły amerykańskie zaangażowane są w główne batalie o wyzwolenie irackiego Mosulu i syryjskiej Ar-Rakki spod jarzma IS oraz zwalczają ekstremistów gdzie indziej na świecie, w tym w Mali. "Trump, który powiedział, że +wie więcej o IS niż generałowie+, nie zaproponował żadnego planu poza +zbombardowaniem IS+" - wskazuje gazeta. I dodaje, że Trump "wydaje się przekonany, że może współpracować z (Władimirem) Putinem, ale nie jest jasne, czy Rosja zaakceptuje jakiekolwiek porozumienie (między Asadem a siłami opozycji), jeśli Asadowi nie pozwoli się zostać u władzy na czas nieokreślony, czego Syryjczycy, których brutalnie potraktował, najprawdopodobniej nie zaakceptują".
Kolejnym wyzwaniem dla przyszłego prezydenta jest Iran i zawarte w 2015 r. porozumienie nuklearne, które Trump chce unieważnić. "Porozumienie funkcjonuje, co przyznaje wielu jego krytyków w Kongresie i na Bliskim Wschodzie. "Jednak Trump wybrał na doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego i szefa CIA dwie osoby, które w nieugięty sposób sprzeciwiają się umowie, bez względu na konsekwencje" - wskazuje "NYT". "Jeśli porozumienie zostanie odrzucone, Iran prawie na pewno wznowi swój program nuklearny" - przestrzega dziennik. I dodaje, że "partnerzy USA w tym porozumieniu - Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Rosja i Chiny - nie nałożą ponownie sankcji w ramach trumpowskiej walki z wiatrakami o +lepsze porozumienie+; a amerykańskie interesy będą dalej cierpiały w konkurencji na irańskich rynkach". Według "NYT" byłby to "samodzielnie wygenerowany kryzys, na który nowy prezydent nie może sobie pozwolić".
"Irańscy umiarkowani politycy, otwarci na stosunki z Zachodem, walczą o władzę z antyzachodnimi twardogłowymi. Ci ostatni ufają, że wykorzystają wrogość Trumpa w celu zagwarantowania, że prezydent Hasan Rowhani, który negocjował porozumienie nuklearne, zostanie pokonany w przyszłorocznych wyborach i nie zostanie wybrany na drugą kadencję" - zauważa "NYT". I podkreśla, że "dla Ameryki powinno mieć znaczenie, która strona przeważy".
Nowojorska gazeta odnosi się również do kwestii rozprzestrzeniania broni nuklearnej i tego, że "za niedługo Trump będzie dowodził amerykańskim arsenałem nuklearnym". "NYT" przypomina, że w czasie kampanii mówił zdawkowo o możliwości odwetu na IS za pomocą broni jądrowej oraz o rozwijaniu przez Japonię, Koreę Południową i Arabię Saudyjską własnych arsenałów nuklearnych zamiast polegania na sojuszach obronnych z USA. "Od czasu drugiej wojny światowej Stany Zjednoczone starały się zapobiec wojnie nuklearnej i ekspansji arsenałów nuklearnych. Byłoby katastrofalne, gdyby broń jądrowa została użyta za prezydentury Trumpa albo gdyby jego stanowisko zachęciło więcej krajów do pozyskiwania takiej broni" - ocenia dziennik.
Na koniec "NYT" nawiązuje do kwestionowania przez Trumpa znaczenia NATO, innych sojuszy oraz roli Ameryki w świecie. Ale w sferze "globalnego porządku" Trump "nie przedstawił spójnej analizy, co jest nie tak z tymi sojuszami ani co powinno je zastąpić" - pisze. "Jego sentyment do silnych przywódców jak Putin czy prezydent Egiptu Abd el-Fatah es-Sisi (...) sugeruje obojętność, jeśli nie pogardę dla wysiłków na rzecz wspierania praw człowieka i demokracji" - ocenia "NYT". I w tym kontekście pisze o braku zaniepokojenia ze strony Trumpa "rosyjskim ekspansjonizmem na Ukrainie", ocenia też, że jego plan wycofania się z Transpacyficznej Umowy o Wolnym Handlu (TPP) "sugeruje chęć pozwolenia Chinom na zwiększenie ich wpływów w Azji".
"NYT" podkreśla, że świat od dawna polegał na Stanach Zjednoczonych jako stabilnym partnerze. "Wyzwania będą nawet bardziej złożone, niż Trump sobie kiedykolwiek wyobrażał" - konkluduje gazeta.
Skomentuj artykuł