Odrzucają oskarżenia użycia broni chemicznej
(fot. PAP/EPA/SANA HANDOUT)
PAP / mh
Władze Syrii odrzucają oskarżenia o użycie przeciwko ludności cywilnej broni chemicznej - powiedział w sobotę syryjski minister informacji Omran Ahid ez-Zubi, określając stawiane zarzuty, jako "haniebne kłamstwa".
Według przedstawicieli reżimu Baszara el-Asada Zachód chce wykorzystać informacje o użyciu broni chemicznej jako pretekstu do wojskowej interwencji oraz posłużyć się nimi jako kolejną metodą wywierania presji na władze w Damaszku.
Minister Zubi powiedział, że "zachodnie mocarstwa chcą powtórzyć scenariusz iracki", który doprowadził do obalenia Saddama Husajna. Interwencja w Iraku nastąpiła w 2003 roku w związku z podejrzeniami, że reżim iracki posiada broń masowego rażenia.
"Pragnę jeszcze raz z mocą podkreślić, że Syria nigdy nie użyłaby (broni chemicznej), nie tylko dlatego, że respektuje prawo międzynarodowe i prawo wojenne, ale też ze względów humanitarnych i moralnych" - powiedział minister w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji Russia Today.
Wiceminister spraw zagranicznych Rosji Michaił Bogdanow powiedział, że informacje o ewentualnym użyciu broni masowego rażenia nie mogą stanowić "alibi" dla wojskowej interwencji w Syrii. Dodał przy tym, że "jeśli istnieją poważne dowody na użycie broni chemicznej, to należy je natychmiast pokazać".
Prezydent USA Barack Obama oświadczył w piątek, że użycie broni chemicznej przez syryjski rząd "zmieni reguły postępowania" wobec reżimu w Damaszku. Przyznał jednak, że ustalenia służb wywiadowczych w sprawie użycia tej broni mają charakter wstępny. Biały Dom poinformował w czwartek, że amerykańskie agencje wywiadowcze "oceniają z różną dozą pewności, iż reżim syryjski użył broni chemicznej na niewielką skalę".
Przebywający z wizytą w Ghanie minister spraw zagranicznych Niemiec Guido Westerwelle zażądał w sobotę od USA konkretnych informacji na temat ewentualnego użycia broni chemicznej w Syrii. Według Westerwellego Niemcy nie dysponują na razie żadnymi dowodami, bądź ustaleniami w sprawie jej zastosowania. "Prosimy tych, którzy mówią, że dysponują takimi wiadomościami, by podzielili się nimi ze wszystkimi partnerami ze wspólnoty międzynarodowej" - dodał szef niemieckiej dyplomacji.
Eksperci ONZ, którzy mają zbadać, czy w istocie doszło do użycia tej broni, wciąż oczekują na zezwolenie na możliwość zebrania dowodów na terytorium Syrii, czego na razie odmawia im reżim w Damaszku. Badania są więc prowadzone poza granicami kraju - wyjaśnia AFP.
Według źródeł dyplomatycznych szef grupy eksperckiej ONZ, szwedzki naukowiec Ake Sellstroem udał się do Londynu, aby zebrać informacje od osób, które uciekły z Syrii oraz zbadać dostarczone przez nie próbki. W poniedziałek Sellstroem ma przybyć do Nowego Jorku. Jak pisze AFP, dla wykonania pełnej analizy eksperci muszą zebrać jak najwięcej dowodów i uzyskać dostęp do ciał ofiar oraz terenu, na którym miało dojść do użycia broni chemicznej.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł