"Okupuj Wall Street" zebrał ponad 430 tys. USD
Ponad 430 tys. dolarów otrzymał ruch "Okupuj Wall Street" (OWS) od darczyńców wspierających sprzeciw wobec chciwości światowej finansjery - poinformowali w Nowym Jorku przedstawiciele ruchu. Nie wiadomo jeszcze na co te środki zostaną przeznaczone.
Przedstawiciel ruchu, który z racji doświadczenia biznesowego zajął się kontrolą napływających funduszy, powiedział, że do tej pory OWS zebrał dokładnie 435 tys. dolarów. Każdego dnia tylko do puszek wystawionych w parku Zuccotti na Manhattanie, obok Wall Street, trafia 8 tys. USD, a dodać do tego trzeba jeszcze datki przesyłane tradycyjną pocztą i przez stronę internetową ruchu.
Pomoc dla protestujących w parku nie ogranicza się do pieniędzy. Demonstranci otrzymali mnóstwo darów rzeczowych, od koców przez żywność po okulary do pływania dla ochrony przed gazem pieprzowym, którego może użyć policja.
Największym wyzwaniem dla ruchu będzie teraz określenie wspólnego celu, na który zostaną przekazane zebrane środki, bo OWS to ruch aktywistów mających różne postulaty, połączonych raczej gniewem niż strategią - ocenia agencja Associated Press. Na razie takiego pomysłu nie ma. Przeznacza się tylko po 100 dolarów dla każdego członka tzw. grup roboczych, odpowiedzialnych za codzienne funkcjonowanie miasteczka protestujących.
Jednym z najbliższych celów będzie zapewnienie, by ruch przetrwał zimę i przeniósł się z parku do wynajętego lokum. Prowadzone są też konsultacje z prawnikami co do miejsc, z których protestujących będzie trudniej usunąć niż z parku, co groziło im w ostatni piątek. Próbowano wtedy wyrzucić uczestników ruchu pod pozorem sprzątania skweru.
Niektórzy stratedzy i publicyści wskazują na słabości OWS: brak konkretnych postulatów, obfitość nierealistycznych i ekstremistycznych haseł, np. żądania likwidacji Rezerwy Federalnej, a przede wszystkim obecne w protestach nurty anarchistyczne i lewackie. Zdaniem eksperta Progressive Policy Institute, Willa Marshalla, rozmywają one "najbardziej przekonywujące przesłanie okupantów Wall Street, że Ameryka przestaje być krajem równych szans życiowych".
Skomentuj artykuł