Według przywoływanych przez nią doniesień w Wenezueli podczas tłumienia demonstracji w tym tygodniu zginęło 20 osób, a ponad 350 zostało zatrzymanych.
"Poważnie obawiam się, że sytuacja w Wenezueli może szybko wymknąć się spod kontroli z katastrofalnymi konsekwencjami" - zaznaczyła Bachelet, była prezydent Chile, w wydanym oświadczeniu. Zaapelowała do światowych przywódców politycznych o rozpoczęcie dialogu w celu uregulowania sytuacji w Wenezueli.
Setki tysięcy Wenezuelczyków protestowały w środę w Caracas i innych miastach przeciw reelekcji Nicolasa Maduro na prezydenta w zeszłorocznym głosowaniu, w którym - według opozycji - przy liczeniu głosów popełniono liczne oszustwa. Tego samego dnia Juan Guaido, przewodniczący demokratycznie wybranego parlamentu, w przemówieniu do tysięcy swoich zwolenników ogłosił się tymczasowym prezydentem kraju.
Decyzję Guaido uznały USA, a w odpowiedzi Maduro ogłosił, że zrywa stosunki dyplomatyczne z tym krajem. USA podkreśliły, że nie uznają tego kroku, gdyż w ich opinii Maduro przestał był przywódcą swojego kraju, ale ze względów bezpieczeństwa postanowiono wycofać z Wenezueli część pracowników amerykańskich placówek dyplomatycznych.
Guaido poparło wiele krajów, m.in. USA, Kanada, część państw Ameryki Łacińskiej i Organizacji Państw Amerykańskich, jednak wojsko przynajmniej na razie stoi po stronie Maduro.
Wenezuela przeżywa najpoważniejszy kryzys w swej najnowszej historii - zmaga się z niedoborami żywności i leków, a także z hiperinflacją szacowaną przez MFW na 10 mln proc.
Skomentuj artykuł