Po Tunezji, Egipcie czas na Algierię?
Narodowy Ruch na Rzecz Zmian i Demokracji CNCD), zrzeszający algierskie ugrupowania opozycyjne, potwierdził w sobotę, że planuje na sobotę 12 lutego marsz protestacyjny w stolicy kraju - Algierze, mimo zakazu władz i podejmowanych przez prezydenta Abdelaziza Buteflikę pewnych posunięć liberalizacyjnych.
- Marsz odbędzie się zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami - powiedział Tahar Besbes, deputowany do parlamentu z ramienia Zgromadzenia na Rzecz Kultury i Demokracji (RCD), głównej partii opozycyjnej.
Manifestacje uliczne w Algierze zostały zakazane przez władze w czerwcu 2001 r. po krwawych rozruchach podczas marszu na rzecz autonomii Kabylii. Zginęło wówczas 8 osób a kilkaset zostało rannych. Zakaz obowiązuje do tej pory, chociaż nie dotyczy innych miast kraju.
Buteflika zapowiedział w ub. czwartek rychłe zniesienie obowiązującego od 1992 r. stanu wyjątkowego, otwarcie mediów publicznych na głosy opozycji oraz inne gesty wychodzące naprzeciw żądaniom opozycji.
Nie zadowala to jednak opozycji demokratycznej, która - zachęcona przykładami Tunezji i Egiptu - domaga się obecnie "odejścia systemu".
Skomentuj artykuł