Prezydent zakończył wizytę w USA
W czwartek w nocy prezydent Bronisław Komorowski zakończył swoją dwudniową wizytę roboczą w Stanach Zjednoczonych i odleciał samolotem rejsowym z Nowego Jorku do Warszawy.
- Rolą Polski jest praca nad doprowadzeniem do strategicznego sojuszu Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych - mówił prezydent polskim dziennikarzom, podsumowując swoją wizytę w USA.
Jak zauważył, Polska "zawsze konsekwentnie opowiadała się za silnymi więziami transatlantyckimi". - Jesteśmy w UE i NATO i pora działać konsekwentnie na rzecz budowy tego, co jest realne, a realny jest strategiczny sojusz UE - Stany Zjednoczone z Polską, która w tym kierunku może w sposób zdecydowany pracować - uważa Komorowski.
W trakcie swoje wizyty w USA prezydent Komorowski rozmawiał z prezydentem Barakiem Obamą m.in. o współpracy wojskowej i wizach dla Polaków wjeżdżających do Stanów Zjednoczonych. Odwiedził Muzeum Holocaustu i wygłosił wykład w German Marshall Fund. Spotkał się także z szefem Kongresu Polonii Amerykańskiej Frankiem Spulą i byłym doradcą prezydenta Jimmiego Cartera Zbigniewem Brzezińskim.
Komorowski odwiedził także Cleveland Clinic, gdzie pracuje prof. Maria Siemionow. Spotkał się również z Polonią w Cleveland.
W Cleveland Clinic Komorowski podkreślił, że klinika to przykład sukcesu medycyny amerykańskiej "z liczącym się udziałem doświadczenia polskiego". Jak zaznaczył, w klinice w Cleveland "widać ogromne doświadczenie i umiejętność szukania nowych szans", a także "widać odwagę i wyobraźnię oraz marzenia o sukcesie".
Zdaniem Komorowskiego, prof. Siemionow "odniosła gigantyczny sukces, który odbił się szerokim echem na całym świecie" i jest przykładem nowej Polonii. - To jest dla mnie szansa pokazania w Polsce i w USA polskiego sukcesu - dodał w rozmowie z dziennikarzami.
Prof. Siemionow mówiła, że wizyta prezydenta w klinice "znaczy bardzo wiele". "Prezydent rozumie, że wiedza polska jest możliwa do zastosowania na każdym gruncie" - podkreśliła. - Jesteśmy takimi emisariuszami tego, co Polacy potrafią - dodała.
Jak wyjaśniła, w klinice w Cleveland kształci się wielu polskich naukowców, którzy później wracają do kraju. - Możemy stworzyć im boisko, a swoje umiejętności młodzi ludzie będą mogli wykorzystać jak wrócą - powiedziała Siemionow.
W grudniu 2008 roku Siemionow dokonała pierwszej w USA udanej operacji przeszczepienia twarzy. W wyniku 22-godzinnej operacji ośmioosobowy zespół pod jej kierunkiem przeszczepił kobiecie będącej ofiarą postrzelenia ok. 80 proc. powierzchni twarzy.
W klinice Komorowski został obdarowany fartuchem lekarskim w wyhaftowanym swoim nazwiskiem.
Skomentuj artykuł