"Przyszłość Grecji jest w strefie euro"
Kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy wyrazili w środę przekonanie, że przyszłość Grecji jest w strefie euro.
Merkel i Sarkozy powiedzieli o tym po telekonferencji z premierem Grecji Jeorjosem Papandreu na temat dalszych działań w sprawie długu Grecji.
W niemieckiej koalicji rządzącej nie ustaje spór o walkę z kryzysem w strefie euro. Wbrew kanclerz Angeli Merkel liberałowie dopuszczają plajtę Grecji, a minister transportu Peter Ramsauer ocenił, że wyjście Grecji z eurolandu "nie byłoby końcem świata".
W rozmowie z tygodnikiem "Die Zeit" Ramsauer przyznał, że opuszczenie przez Grecję strefy wspólnej waluty byłoby na pewno ryzykowne i bolesne. - Ale nie byłby to koniec świata - powiedział. Jego partia, bawarska chadecja CSU domaga się stworzenia możliwości prawnych wykluczenia z eurolandu krajów notorycznie łamiących dyscyplinę budżetową.
Ramsauer sceptycznie wypowiedział się również o planowanym stałym Europejskim Mechanizmie Stabilizacyjnym (EMS), który miałby obowiązywać od połowy 2013 r. i służyć wsparciu zagrożonych kryzysem krajów strefy euro. - EMS narzuciłby nam częściowo zobowiązania płatnicze, nad którymi parlament nie miałby żadnej kontroli. To naruszyłoby fundamenty parlamentarnych uprawnień budżetowych - dodał.
Merkel stanowczo zareagowała na słowa swojego partnera koalicyjnego. - Jeśli upadnie euro, upadnie Europa. Stawka jest bardzo wysoka. Dlatego każdy musi bardzo ostrożnie ważyć słowa. Nie potrzebujemy niepokojów na rynkach finansowych. Niepewność jest już wystarczająco duża - powiedziała we wtorek w wywiadzie dla radia RBB. Dodała, że za wszelką cenę należy zapobiec niekontrolowanej plajcie Grecji.
Jednak jeszcze tego samego dnia minister Roesler podtrzymał swoją opinię. - Odzyskanie (przez Grecję) wydajności gospodarczej jest niezbędne. W tej sprawie nie może być żadnych tematów tabu - oświadczył szef liberalnej FDP.
W środę rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert zapewnił, że rząd jest zgodny co do metod i celów planów dotyczących wzmocnienia pozycji konkurencyjnej i stabilności strefy euro. Zaprzeczył również, jakoby obecny spór mógł doprowadzić do zerwania chadecko-liberalnej koalicji.
Skomentuj artykuł