Radwańska lepsza od Wickmayer w finale WTA
Agnieszka Radwańska wygrała w sobotę turniej WTA Tour na twardych kortach w nowozelandzkim Auckland (z pulą nagród 235 tys. dolarów). W finale Polka, najwyżej rozstawiona tenisistka, pokonała Belgijkę Yaninę Wickmayer 6:4, 6:4 w ciągu godziny i 38 minut.
Skład finału miejscowa gazeta "New Zealand Herald Triubune" okrzyknęła jako "pojedynek wagi ciężkiej", w nawiązaniu do najbardziej prestiżowej kategorii w zawodowym boksie. Dziennikarze nie pomylili się, bowiem obie tenisistki prowadziły grę opartą na ostrej wymianie ciosów, głównie uderzając piłki z głębi kortu. Była to swoista wojna na wyniszczenie, przerywana pojedynczymi technicznymi zagraniami Radwańskiej, wybijającymi rywalkę z rytmu.
Już w trzecim gemie 23-letnia Polka zdołała przełamać podanie rywalki i dzięki temu chwilę później prowadziła 3:1 i 4:2. Jednak nagły zryw Wickmayer pozwolił jej odrobić straty i wyrównać na 4:4. Jednak w dwóch kolejnych znowu lepsza okazała się krakowianka, która po 46 minutach wykorzystała pierwszego setbola.
W pierwszej partii nie było łatwo zdobywanych gemów, a w większości gra toczyła się na przewagi. Radwańska uzyskała w nim nieznaczną przewagę w zdobytych punktach 36-30 i wykorzystała dwa z sześciu "break pointów", a sama obroniła jeden z dwóch.
Drugi set rozpoczął się dość nieoczekiwanie, bowiem dzięki przełamaniu podania Polki w drugim gemie Wickmayer objęła prowadzenie 2:0. Szybko jednak okazało się, że to tylko chwilowa dekoncentracja czwartej tenisistki świata, która doprowadziła do wyrównania.
Potem od stano 2:3 zdobyła trzy kolejne gemy, a prowadząc 5:3 nie wykorzystała meczbola przy serwisie rywalki, a chwilę później drugiego przy swoim. Zakończyła spotkanie przy trzeciej okazji.
"Nigdy wcześniej nie doszłam do finału w swoim pierwszym turnieju w sezonie. To świetne otwarcie roku i mam nadzieję, że dalej będzie równie dobrze" - powiedziała Radwańska, która była lepsza w wygranych wymianach 73-62, asach 3-1 i podwójnych błędach serwisowych 1-4. Czterokrotnie przełamywała podanie przeciwniczki, a sama oddała dwa swoje gemy rywalce.
Dotychczas Polka spotykała się z Wickmayer dwa razy. Przegrała z nią 6:1, 6:7 (6-8), 5:7 na twardym korcie w Bydgoszczy w 2010 roku, w drużynowych rozgrywkach Fed Cup w Grupie Światowej II. Natomiast pokonała w 2011 roku w na ziemnej nawierzchni w wielkoszlemowym Roland Garros w Paryżu 6:4, 6:4.
23-letnia Belgijka, obecnie 23. w rankingu WTA Tour, była już numerem 12. na świecie trzy lata temu. Ale ma na swoim koncie niewyjaśnioną do końca "wpadkę" dopingową, bowiem w 2009 roku trzykrotnie nie wypełniła obowiązkowego codziennego formularza wskazującego jej miejsce pobytu w razie ewentualnej kontroli. Rodzima federacja ją zawiesiła na rok, ale wycofała się od tej decyzji po korzystnym dla zawodniczki wyroku belgijskiego sądu.
To 11. turniejowe zwycięstwo w karierze Radwańskiej. Przyniosło jej 40 tysięcy dolarów premii oraz 280 punktów do rankingu. W drodze do finału nie przegrała seta, pewnie wygrywając trzy pierwsze mecze, w których straciła dziesięć gemów. Do większego wysiłku zmusiła ja dopiero w półfinale Amerykanka Jamie Hampton, pokonana w dwóch tie-breakach.
Polka jako jedyna zawodniczka z czołowej dziesiątki rankingu pojawiła się w Auckland, zaproszona przez organizatorów (mocniej obsadzony był turniej w Brisbane - siedem dziewczyn z Top 10 w drabince).
Wprost z Nowej Zelandii uda się na kolejny turniej do Sydney (z pulą nagród 690 tys. dol.), gdzie również jest najwyżej rozstawiona. Na otwarcie ma wolny los, a w drugiej rundzie spotka się z jedną ze zwyciężczyń kwalifikacji lub Australijką Casey Dellacquą.
Jej młodszą siostrę Urszulę już w pierwszym meczu czeka trudne zadanie, bowiem wylosowała Dunkę polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki (nr 7.). Jeśli uda jej się pokonać byłą liderkę rankingu WTA Tour, to w drugiej rundzie może trafić na Wickmayer, jeśli ta wcześniej upora się z Niemką Julią Goerges.
Wynik finału:
Agnieszka Radwańska (Polska, 1) - Yanina Wickmayer (Belgia, 3) 6:4, 6:4.
Skomentuj artykuł