Rumunia: krytyczny raport KE jest zasadny
Prezydent Rumunii Traian Basescu ocenił w niedzielę, że krytyczny raport KE uznający, że Rumunia nie do końca gwarantuje rządy prawa i niezawisłość sądów, jest zasadny i pokazuje "prawdziwy obraz funkcjonowania instytucji publicznych".
Raport Komisji Europejskiej "opiera się na faktach, wydarzeniach i politycznych działaniach odpowiedzialnych osób sprawujących funkcje (publiczne)" - podkreślił Basescu podczas konferencji prasowej.
"Naszym zadaniem jest wyeliminowanie negatywnych punktów raportu, ponieważ zobowiązaliśmy się do spełniania unijnych standardów" - dodał szef państwa, krytykując "nadmierne upolitycznienie" tego dokumentu. "Kto poddaje się iluzji, że posługując się propagandą, możemy wprowadzić w błąd Komisję Europejską lub inne państwa członkowskie, ten działa wbrew interesowi narodowemu" Rumunii - podkreślił.
Basescu wskazał też, że rządowa koalicja i kontrolowany przez nią parlament wielokrotnie nie stosowały się do zaleceń rumuńskiego urzędu antykorupcyjnego (ANI). Przypomniał, że minister kultury Mircea Diaconu został jednocześnie senatorem mimo podnoszonej przez ANI zasady niełączenia stanowisk, a także że parlament nie zgodził się na wszczęcie dochodzeń korupcyjnych wobec dwóch ministrów.
Basescu jest tym samym jedynym jak dotąd wysokim rangą politykiem rumuńskim, którzy nie neguje wniosków zawartych w raporcie - zauważa agencja APA.
Jego polityczny rywal, socjaldemokratyczny premier Victor Ponta po publikacji tego krytycznego w wymowie dokumentu zarzucił Komisji, że nie poinformowała wcześniej rządu o jego treści i przez to nie ustrzegła się "istotnych błędów". Jako przykład podał, że w dokumencie jest wzmianka o trzech ministrach pełniących urzędy mimo toczących się wobec nich dochodzeń korupcyjnych. W odpowiedzi KE przyznała, że w rzeczywistości chodziło o dwóch ministrów, zaznaczyła jednak, że nie zmienia to wymowy omawianego fragmentu.
Także Crin Antonescu, szef koalicyjnej Partii Narodowo-Liberalnej, skrytykował raport KE jako "bezzasadny, przesadny i powstały pod polityczną presją".
W opublikowanym w środę raporcie KE uznała, że mimo postępów w reformie systemu sądownictwa i w walce z korupcją Rumunia nie w pełni gwarantuje rządy prawa i niezawisłość sądów. Jako jedną z koniecznych zmian wskazano wdrożenie zasad zmuszających do rezygnacji ministrów, wobec których zapadły wyroki kwestionujące ich uczciwość, a także posłów, wobec których wydano wyroki w sprawie konfliktu interesów lub korupcji na wysokim szczeblu.
Raport na temat Rumunii to dokument w ramach tzw. Mechanizmu Oceny i Kontroli, oceniający postępy kraju w obszarze sprawiedliwości, walki z przestępczością i korupcją w ciągu ostatnich pięciu lat.
W lipcu zeszłego roku Komisja opublikowała bardzo krytyczny raport na temat będącej w UE od 2007 r. Rumunii, wytykając władzom w Bukareszcie działania podważające zasady państwa prawa i niezawisłość sądów. Tłem dla tej krytyki były decyzje rządu Ponty, który w szybkim tempie przyjął dekrety ograniczające kompetencje Trybunału Konstytucyjnego oraz wymienił szefów obu izb parlamentu i rzecznika praw obywatelskich. Jednocześnie parlament przegłosował wszczęcie procedury impeachmentu wobec Basescu.
Skomentuj artykuł