Ryan wystawił ocenę rządów Obamy
W pełnym pasji przemówieniu na przedwyborczej konwencji Partii Republikańskiej jej kandydat na wiceprezydenta Paul Ryan wystawił miażdżącą ocenę rządów prezydenta Baracka Obamy i zapewnił, ze przyszła republikańska administracja postawi na nogi gospodarkę USA.
Jego wystąpienie w środę wieczorem (czasu lokalnego), wielokrotnie przerywane burzliwymi owacjami, zgodnie oceniono jako mistrzowskie. "To był majstersztyk" - powiedział czołowy dziennikarz telewizji Fox News, Chris Wallace. Przyznali to także komentatorzy telewizji CNN.
Ryan zaczął od krytycznego podsumowania dorobku administracji Obamy, któremu zarzucił, że źle wykorzystał fundusze na pobudzenie gospodarki po kryzysie 2008 r. i zmarnował czas na reformę ochrony zdrowia. Wynikiem tej reformy - jego zdaniem - będzie jedynie pogłębienie deficytu budżetowego i zahamowanie wzrostu gospodarczego.
Przypomniał, że mimo obietnic Obamy, iż po recesji gospodarka wyjdzie na prostą, jej wzrost jest nadal anemiczny i 23 miliony Amerykanów nie mają pracy, albo pracują w niepełnym wymiarze godzin.
"Rządy Baracka Obamy zaczęły się od kryzysu finansowego i skończyły na kryzysie na rynku pracy. Jego prezydentura dryfuje jak statek próbujący żeglować z wczorajszym wiatrem" - powiedział Ryan.
"Oto więc stoi przed nami pytanie: dlaczego następne cztery lata mają być lepsze niż poprzednie cztery, jeżeli nie zmieni się przywództwo w Białym Domu?" - kontynuował.
"Prezydent powiedział kiedyś, że problem polega na tym, że nie dość przekonywująco wyjaśnił swoją politykę. Czyżby nie dość o niej mówił? Przez ostatnie cztery lata nie brakowało nam słów z Białego Domu. Brakuje tylko przywództwa" - dodał.
Delegaci na konwencję nagrodzili te wypowiedź burzliwym aplauzem.
Największy nacisk w przemówieniu Ryan położył na rosnący deficyt budżetowy i dług publiczny USA.
"Obama nic w tej sprawie nie zrobił. A czas wreszcie przestać wydawać pieniądze, których nie mamy" - oświadczył kandydat Republikanów na wiceprezydenta.
Ryan, konserwatywny przewodniczący komisji budżetowej Izby Reprezentantów, jest autorem planu redukcji deficytu poprzez radykalne cięcia wydatków rządowych na programy społeczne.
Demokraci atakują go w związku z tym jako "prawicowego ekstremistę". Wypominają mu też jego koncepcję częściowej prywatyzacji funduszu ubezpieczeń zdrowotnych dla osób starszych Medicare, która - według analiz - może uderzyć po kieszeni przyszłych emerytów.
Ryan przypomniał jednak, że reforma zdrowia w wersji Obamy także przewiduje cięcia programu Medicare. Zapewnił przy tym, że republikańska administracja "ocali Medicare dla przyszłych pokoleń".
Ryan przedstawił program zmian w USA poprzez pryzmat osobistych doświadczeń. Podkreślił, że pochodzi z rodziny drobnych przedsiębiorców ze Środkowego Zachodu - serca Ameryki - którzy dorobili się ciężką pracą.
Na przeszkodzie do sukcesu takich rodzin - wywodził - stoi tylko rząd federalny, który zanadto próbuje ingerować w działalność biznesu.
Uważany za intelektualnego lidera GOP, jej kandydat na wiceprezydenta nakreślił też swoją wizję w kategoriach ideologicznych - mówił o wolności jako naczelnej wartości Ameryki i amerykańskim optymizmie.
Starał się też natchnąć nim swoich słuchaczy, podkreślając, ze można zlikwidować deficyt i zadłużenie kraju oraz przyspieszyć wzrost gospodarki.
"Będę szczery - nie mamy wiele czasu. Ale jeśli podejdziemy do sprawy poważnie, możemy to zrobić - jeśli przeprowadzimy reformę podatkową i reformę regulacji rządowych (łagodzącą ograniczenia dla sektora prywatnego-PAP), może nam się udać" - przekonywał.
W czwartek wieczorem (czasu lokalnego), na zakończenie konwencji, przemówienie wygłosi kandydat Republikanów do Białego Domu - Mitt Romney.
Skomentuj artykuł