Rzym: miasteczko namiotowe dla imigrantów
W Rzymie koło stacji Tiburtina powstało miasteczko namiotowe dla koczujących tam nielegalnych imigrantów. Według mediów w całych Włoszech jest około 50 tysięcy przybyszów, którzy poprosili o azyl, a następnie opuścili ośrodki i wyruszyli w dalszą drogę.
Sytuację w Wiecznym Mieście w pobliżu nowoczesnego dworca określa się jako krytyczną. Na terenie stacji i pod gołym niebem w fatalnych warunkach sanitarnych koczują setki nielegalnych imigrantów, przybyłych drogą morską przede wszystkim z Erytrei. W związku z pogarszającą się sytuacją w tej dzielnicy, a także protestami mieszkańców, władze w trybie pilnym podjęły decyzję o utworzeniu pierwszego miasteczka namiotowego, w którym od soboty jest 150 miejsc. Są tam kuchnie polowe, punkt wydawania posiłków i łazienki.
W kolejnych dniach liczba miejsc noclegowych zostanie zwiększona. Magistrat zapowiedział też przygotowanie tymczasowej struktury dla imigrantów. Do mieszkańców kierowane są apele o przynoszenie środków do życia, w tym mleka dla dzieci.
Ochotnicy Czerwonego Krzyża przystąpili do kontroli stanu zdrowia uchodźców.
Pomoc humanitarna i medyczna udzielana jest również setkom imigrantów, którzy opanowali okolice centralnej stacji kolejowej w Mediolanie. Są wśród nich niemowlęta.
Wszyscy zostali usunięci z budynku dworcowego przez siły porządkowe. Obecnie teren dworca Milano Centrale patrolują zwiększone siły policji, by nie dopuścić do ich powrotu.
Jednocześnie rośnie napięcie na granicy z Francją, która - jak podają media - "zamurowała" granicę z Włochami, by nie dopuścić do przedostania się tam ponad tysiąca imigrantów. Zatrzymani na granicy przybysze z Afryki i Bliskiego Wschodu, którzy chcą dostać się z Włoch do Francji, Niemiec i innych krajów, zagrozili przystąpieniem do strajku głodowego.
MSW w Rzymie szacuje, że na całym terytorium Włoch znajduje się około 50 tysięcy ludzi, którzy po przeprawie na pokładzie łodzi przez Cieśninę Sycylijską złożyli wnioski o azyl. Niektórzy z nich trafili do ośrodków dla oczekujących na rozpatrzenie wniosków azylowych, ale je opuścili zorientowawszy się, jak długo trwają procedury. Inni zaś od razu wyruszyli w drogę do innych krajów. W ten sposób - podkreślają media - bez wieści przepadły tysiące ludzi.
Premier Matteo Renzi w najbliższych dniach będzie rozmawiał o kryzysie imigracyjnym z prezydentem Francji Francois Hollande’em i premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem przy okazji ich wizyty na światowej wystawie EXPO w Mediolanie.
Skomentuj artykuł