Szef MSZ Serbii o niepodległości Kosowa
Serbia, wnioskując do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości o opinię w sprawie zgodności z prawem deklaracji o niepodległości Kosowa, sprawiła, że mało państw uznało niepodległość tej serbskiej prowincji - oświadczył szef MSZ Serbii Vuk Jeremić.
Opinię taką minister zamieścił w środę w dzienniku "Danas" w związku z drugą rocznicą oderwania się Prisztiny od Belgradu.
- W trakcie tych dwóch lat utrzymaliśmy pokój i stabilizację w regionie, wszczęliśmy historyczną procedurę przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości i - pomimo silnych nacisków - utrzymaliśmy na niskim poziomie liczbę państw, które uznały tę niepodległość. Zainteresowaliśmy natomiast wiele państw procesem w Trybunale - zaznaczył.
- Główny cel to znalezienie rozwiązania możliwego do zaakceptowania dla wszystkich stron - dodał.
Opinia Trybunału, oczekiwana w najbliższych miesiącach, nie będzie wiążąca, lecz jest jasne, że będzie miała wpływ na tempo uznawania niepodległości Kosowa przez wspólnotę międzynarodową. W 2008 roku niepodległość Kosowa uznały 54 kraje, a w roku ubiegłym tylko 11. Kosowo uznały USA i większość krajów Unii Europejskiej.
Niezależnie od werdyktu MTS władze Kosowa stoją na stanowisku, że nie ma już powrotu do przeszłości i państwo nie wyrzeknie się swej niepodległości.
Prisztina stawia sobie za główny cel dalszy proces integracji 120-tysięcznej mniejszości serbskiej - powiedział premier Kosowa Hashim Thaci w wywiadzie dla agencji AP z okazji drugiej rocznicy niepodległości.
8-tysięczne kosowskie siły bezpieczeństwa składają się głównie z dawnych partyzantów walczących z serbskimi oddziałami w czasie krwawej wojny w latach 1998-1999.
Choć w ostatnich miesiącach na terenie Kosowa nie dochodziło do krwawych starć, w dalszym ciągu odczuwane są napięcia między albańską większością i mniejszością serbską, która odrzuciła Kosowo jako niepodległe państwo.
Skomentuj artykuł