Terroryzm wymówką dla prześladowania

(fot. PAP/Leszek Szymański)
PAP / kn

Naruszenia praw mniejszości w krajach demokratycznych często tłumaczy się zagrożeniem terroryzmem, ale to tylko wymówka; celem jest wzbudzenie strachu w ludziach - mówił b. prezydent RPA Frederik Willem de Klerk we wtorek na Szczycie Noblistów w Warszawie.

De Klerk wraz z Nelsonem Mandelą otrzymał pokojową Nagrodę Nobla w 1993 r. za walkę z apartheidem w RPA. We wtorek w Warszawie wziął udział w sesji "Prawa człowieka. Zagrożenia wczoraj i dziś".
Podkreślił, że obecnie jedna na trzy osoby na świecie jest częścią mniejszości w swoim kraju. "Musimy większą uwagę skupić na wspólnotowych prawach człowieka, które odnoszą się do religii, kultury i języka. (...) Z raportów wynika, że nawet w krajach demokratycznych mamy do czynienia ze znaczącymi naruszeniami praw człowieka w obszarze praw mniejszości. Często tłumaczy się je zagrożeniem terroryzmem, ale to tylko wymówka; celem jest wzbudzenie strachu w ludziach i zburzenie porządku społecznego" - mówił de Klerk.
Apelował, abyśmy zapomnieli o społeczeństwie, którego członkowie są skupieni tylko na sobie. "Powinniśmy starać się, aby nowe pokolenia interesowały się nie tylko sobą, swoimi prawami, musimy nauczyć je, że prawa człowieka to także odpowiedzialność za prawa innych osób, że nie można żądać tylko praw i uprzywilejowań dla siebie" - podkreślił noblista.
Pytany o relacje z Mandelą odpowiedział: "Mamy lepsze i gorsze okresy w naszej relacji, bywaliśmy przeciwnikami, ale od pierwszego spotkania wiedzieliśmy, że ta relacja będzie ważna. Pisaliśmy w naszych biografiach, że od początku wiedzieliśmy, że się dogadamy i się dogadaliśmy. Relacja była napięta w okresie negocjacji, ale odkąd jesteśmy na emeryturze, jesteśmy przyjaciółmi, odwiedzamy się. Podczas moich 70. urodzin wzniósł toast za moje zdrowie".
De Klerk powiedział, że Mandela, obecnie bardzo chory, ograniczył kontakty ze światem zewnętrznym i skupił się na walce z chorobą. "Nie odwiedzałem go w szpitalu, teraz wrócił do domu. Jego zdrowie się polepsza, mam kontakt z jego żoną i przyjaciółmi. Mam nadzieję, że wyzdrowieje i do nas jeszcze powróci" - mówił noblista.
Frederik Willem de Klerk to ostatni biały prezydent RPA. Od 1972 r. zasiadał w parlamencie jako deputowany Partii Narodowej. Od 1978 r. stał na czele kilku resortów, m.in. poczty i telekomunikacji, spraw wewnętrznych i edukacji, kiedy to był zwolennikiem segregacji rasowej na uniwersytetach. 
W lutym 1989 r. został przywódcą Partii Narodowej, a w sierpniu prezydentem państwa. W pierwszym przemówieniu po objęciu przywództwa nad partią wezwał do utworzenia nierasistowskiej RPA i do podjęcia negocjacji o przyszłości kraju. Zalegalizował Afrykański Kongres Narodowy (ANC), wyzwoleńczą organizację czarnoskórej ludności USA. 
W 1990 r. warunkowo zwolnił Nelsona Mandelę skazanego na dożywocie za podżeganie do strajku czarnej ludności RPA. Złożył urząd po pierwszych, wolnych wyborach w 1994 r., gdy władzę w kraju przejęła czarnoskóra większość, a nowym prezydentem został Mandela.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Terroryzm wymówką dla prześladowania
Komentarze (1)
M
misio
22 października 2013, 17:42
racja z tym terroryzmem - obecnie do przede wszystkim pretekst do coraz dalej idącej inwigilacji ludzi i przykręcania śruby. Można powiedzieć, że gdyby go nie było to władza musiałaby go wymyśleć. Ale co do naruszania praw mniejszości to mamy akurat sytuację dokładnie odwrotną - tzw. "mniejszości terroryzują" większość więc jeśli czyjeś prawa są naruszane to większości właśnie.