USA: 13 ofiar strzelaniny w bazie wojskowej
Oficer wojsk lądowych otworzył w czwartek ogień do żołnierzy w bazie Fort Hood w Teksasie zabijając 13 i raniąc 30. Sprawca, 39-letni major Nidal Malik Hassan, został postrzelony i przebywa w szpitalu.
Jak poinformował dowódca bazy, generał Rob Cone, masakra miała miejsce około godz.13, 30 (czasu lokalnego) w tzw. Centrum Gotowości Bojowej, gdzie kieruje się żołnierzy na testy medyczne przed wysłaniem na front, lub tuż po powrocie z wojny.
Trwa dochodzenie w sprawie motywów i ewentualnych problemów psychicznych Hasana.
Rodzina sprawcy pochodziła z Jordanii. Jego kuzyn Nader Hasan powiedział telewizji Fox, że Nidal Malik Hasan jest muzułmaninem i starał się uniknąć wysłania na front.
Ekspert wojskowy telewizji Fox News, emerytowany generał Robert Scales, powiedział, że podejrzewa, iż mamy do czynienia z aktem terroru, choć jak dotąd nie ma na to dowodów.
– Hassan nie strzelał do żołnierzy w nagłym ataku furii, ale systematycznie i "na zimno", jakby dokonywał egzekucji – powiedział generał.
– Fort Hood byłby naturalnym celem zamachu terrorystycznego, ponieważ jest to największa baza w USA, położona na terenie o powierzchni 339 mil kwadratowych. Przebywa w niej każdorazowo co najmniej 25 tysięcy żołnierzy – dodał Scales.
Po masakrze obserwatorzy zadają pytania o system kontroli żołnierzy i oficerów w armii USA pod kątem ewentualnych urazów i chorób psychicznych.
Pentagon stara się ustalić jak doszło do tego, że major Hassan był uzbrojony, skoro jako lekarz nie miał powodu nosić przy sobie broni.
Głos w sprawie tragicznego incydentu zabrał prezydent Obama. Powiedział w Waszyngtonie, że był to "straszny akt przemocy" i złożył wyrazy współczucia rodzinom ofiar.
W Teksasie opuszczono flagi na budynkach rządowych do połowy masztów na znak żałoby.
Skomentuj artykuł