USA: Trump niespodziewanie zwolnił szefa FBI
Prezydent Donald Trump uzasadnił swoją podjętą we wtorek decyzję o zwolnieniu Jamesa Comey’a ze stanowiska dyrektora Federalnego Biura Śledczego (FBI) przekonaniem prokuratora generalnego Jeffa Sessionsa, że "nie jest on w stanie skutecznie kierować" tą bardzo ważną agencją federalną.
Zwolnienie Jamesa Comey’a przez Donalda Trumpa, jest zaledwie drugim w historii Stanów Zjednoczonych przypadkiem zwolnienia szefa FBI, przed ukończeniem przez niego 10-letniej kadencji, przez urzędującego prezydenta.
FBI jest agencją podporządkowaną Departamentowi Sprawiedliwości i zajmuje się zarówno ściganiem przestępstw stanowiących pogwałcenie przepisów federalnych jak i kontrwywiadem.
Informując Jamesa Comey’a o zwolnieniu, prezydent Trump "docenił fakt", że teraz już były dyrektor FBI " trzykrotnie poinformował go przy różnych okazjach", że on sam osobiście "nie jest przedmiotem dochodzenia w sprawie związków jego sztabu wyborczego z przedstawicielami Kremla."
Administracja Trumpa dała do zrozumienia, że powodem zwolnienia były pomyłki Comey’a popełnione w czasie prowadzenia od lipca ub. roku śledztwa w sprawie używania przez demokratyczną kandydatkę do prezydentury Hillary Clinton prywatnego serwera w korespondencji mailowej obejmującej poufne materiały rządowe.
Clinton kilkakrotnie oskarżała Comey'a o przyczynienie się do jej porażki w wyborach.
Decyzja prezydenta Trumpa o natychmiastowym zwolnieniu dyrektora FBI była absolutnym szokiem dla korpusu prasowego Białego Domu i całego establishmentu politycznego w Waszyngtonie.
Prezydent Trump - podkreślają komentatorzy - miał doskonałą okazję aby zwolnić Comey’a bezpośrednio po objęciu urzędu prezydenta 20 stycznia i uniknąć w ten sposób obecnej atmosfery skandalu i spekulacji jakie były rzeczywiste motywy zwolnienia.
Demokraci potrzebowali mniej niż godziny, aby porównać zwolnienie Comey’a do "słynnej masakry sobotniej nocy" w czasach prezydentury Richarda Nixona.
Terminem tym komentatorzy określali zwolnienie w 1973 r. przez Nixona specjalnego prokuratora powołanego do zbadania zarzutów o nadużywanie przez niego władzy. Swoją decyzją Nixon spowodował wówczas rezygnację prokuratora generalnego i jego zastępcy.
Senator Charles Schumer, przywódca demokratycznej mniejszości w Senacie a w istocie przywódca całej opozycji demokratycznej w Kongresie, zwrócił uwagę na te "Nixonowskie" podobieństwa zadając pytanie często powtarzane w Waszyngtonie po decyzji Trumpa: "Dlaczego teraz? Dlaczego teraz, po tym jak Comey występując w Kongresie przed tygodniem poinformował, że od lata ub. roku prowadzone jest śledztwo w sprawie powiązań otoczenia Trumpa z Kremlem?"
Senator Schumer w swoim wystąpieniu kilkakrotnie wezwał do powołania specjalnego prokuratora w celu wyjaśnienia wszystkich podejrzeń związanych z ubiegłorocznymi wyborami prezydenckimi.
"Do tej pory - podkreślił Schumer - był to jeden ze sposobów odzyskania zaufania Amerykanów w nasz wymiar sprawiedliwości. Teraz jest to jedyny sposób."
Skomentuj artykuł