Wielka Brytania: setki tysięcy osób na proteście przeciwko brexitowi
Kilkaset tysięcy osób uczestniczy marszu za drugim referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, który w sobotę ruszył ulicami Londynu. Wśród manifestujących są m.in. pierwsza minister Szkocji Nicola Sturgeon i burmistrz stolicy Sadiq Khan.
Wydarzenie rozpoczęło się po godz. 13. czasu lokalnego (14. czasu polskiego), ale tysiące ludzi zbierały się już od wczesnego ranka, publikując również zdjęcia ze swoich podróży do stolicy z różnych zakątków W. Brytanii.
Demonstrujący przejdą trasą od Park Lane w pobliżu słynnego Hyde Parku do Trafalgar Square, a następnie alei Whitehall, gdzie mieszczą się wszystkie ministerstwa, aż do Parliament Square przed Pałacem Westminsterskim.
Tam odbędzie się także wiec z przemówieniami zaproszonych gości, wśród których znalazł się również wicelider opozycyjnej Partii Pracy Tom Watson oraz były wicepremier z ramienia Partii Konserwatywnej w latach 90. Michael Heseltine.
Wśród maszerujących jest wielu posłów największych partii politycznych, a także zorganizowana grupa Polaków, którzy od kilku dni zwoływali się wspólnie za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Wydarzenie zostało zorganizowane przez kampanię "People's Vote" ("Głos Ludu"), która opowiada się za organizacją drugiego referendum w sprawie brexitu.
Ostatnie sondaże wskazują, że Brytyjczycy są głęboko podzieleni w tej sprawie, a ich odpowiedź zależy nawet od tego, jak jest to im przedstawione i jakie pytanie miałoby zostać zadane wyborcom.
Według badania YouGov z 14-15 marca, pytani wprost o pomysł organizacji nowego referendum z wyborem pomiędzy wyjściem z UE lub pozostaniem Brytyjczycy opowiedzieli się przeciwko niemu (52 proc. wobec 38 proc. poparcia), ale jednocześnie udzielili poparcia dla zorganizowania plebiscytu z wyborem pomiędzy bezumownym brexitem oraz pozostaniem w UE (50 proc. za, 36 proc. przeciwko).
Jednocześnie na pytanie o to, jak zagłosowaliby mając wybór jedynie pomiędzy wyjściem z UE lub pozostaniem we Wspólnocie, 53 proc. ankietowanych opowiedziałoby się dzisiaj za kontynuacją członkostwa w UE. Różnica w sondażach jest jednak nadal niewielka i zbliżona do tej, którą sygnalizowały badania tuż przed referendum 2016 roku, które ostatecznie zakończyło się odwrotnym wynikiem.
Badania wskazują także nadal na pokoleniowe podziały w tej sprawie: wyborcy w wieku od 18 do 49 lat deklarują stanowczo poparcie dla pozostania w UE, podczas gdy starsi ankietowani są zwolennikami opuszczenia Wspólnoty.
Opcja drugiego referendum nie jest obecnie jednoznacznie popierana przez żadną z obu największych partii politycznych. Premier Theresa May wielokrotnie wykluczała takie rozwiązanie, a lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn wyrażał swoją preferencję dla alternatywnych rozwiązań, np. alternatywnego projektu porozumienia w sprawie warunków wyjścia lub przedterminowych wyborów parlamentarnych.
W środę przed południem May zwróciła się do przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska z formalnym wnioskiem o wydłużenie procesu wyjścia W. Brytanii z UE do 30 czerwca. Brytyjska premier tłumaczyła, że nieznaczne odroczenie brexitu jest niezbędne w związku z planami trzeciego głosowania nad projektem umowy regulującej opuszczenie Wspólnoty przez Zjednoczone Królestwo.
Rada Europejska przyjęła w konkluzjach czwartkowego szczytu, że nowym terminem domyślnego wyjścia Wielkiej Brytanii z UE będzie 12 kwietnia. Taka data obowiązywałaby w przypadku nieprzyjęcia przez Izbę Gmin porozumienia w sprawie warunków wyjścia ze Wspólnoty do końca przyszłego tygodnia.
Władze w Londynie musiałyby się wówczas zdecydować na wyjście z UE bez umowy lub złożenie nowego wniosku o długoterminowe przedłużenie, zobowiązując się jednak do udziału w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego i przedstawiając powód dla opóźnienia: chęć znalezienia nowego modelu relacji, np. zakładającego pozostanie w unii celnej i wspólnym rynku lub właśnie przeprowadzenia drugiego referendum w tej sprawie.
Jeśli jednak Izba Gmin poprze przed końcem marca proponowane porozumienie - pomimo odmowy w dwóch poprzednich głosowaniach - to data opuszczenia Wspólnoty zostałaby zmieniona na 22 maja. Takie przedłużenie miałoby jednak wyłącznie charakter techniczny, pozwalając obu stronom na dopełnienie procesu ratyfikacji umowy oraz przyjęcie niezbędnych ustaw.
W. Brytania ma także opcję jednostronnego wycofania się z procesu wyjścia z UE na mocy artykułu 50. unijnych traktatów. W ciągu ostatnich dni ponad 4 mln osób podpisały się pod petycją w tej sprawie do brytyjskiego parlamentu, dzięki czemu stała się najpopularniejszym wnioskiem na stronie parlamentu w historii.
Taka opcja była jednak wielokrotnie wykluczana przez rząd jako sprzeczna z decyzją podjętą w referendum z 2016 roku.
Skomentuj artykuł