Władze Florydy ogłaszają stan wyjątkowy
Gubernator amerykańskiego stanu Floryda Charlie Crist ogłosił wprowadzenie stanu wyjątkowego w niektórych przybrzeżnych hrabstwach z powodu zagrożenia związanego z plamą ropy powstałą po zatonięciu platformy wiertniczej w Zatoce Meksykańskiej.
- Plama ropy porusza się zasadniczo w kierunku północnym i zagraża wybrzeżom Florydy - oświadczył Crist.
Również w piątek Pentagon poinformował, że amerykański minister obrony Robert Gates rozważa prośbę gubernatora stanu Luizjana Bobbyego Jindala o fundusze na przydzielenie około 6 tys. żołnierzy Gwardii Narodowej do walki ze skutkami wycieku.
Prezydent USA Barack Obama zapewnił, że władze USA są w pełni przygotowane, by spełnić swoje obowiązki wobec obywateli nadbrzeżnych stanów, ponieważ rozlana ropa staje się coraz większym zagrożeniem dla środowiska.
Firma BP, do której należała platforma, "jest ostatecznie odpowiedzialna zgodnie z prawem za koszty operacji oczyszczania, ale jesteśmy gotowi spełnić nasze obowiązki względem wszystkich społeczności, których to dotyczy" - powiedział.
Zapewnił jednocześnie, że wiercenia pozostaną ważną częścią amerykańskiej polityki energetycznej, ale muszą być wykonywane w sposób odpowiedzialny.
Przypuszcza się, że do wód Zatoki Meksykańskiej mogło przedostać się około 150 tys. baryłek ropy. Jeśli nie zadziałają środki zabezpieczające odwiert, do morza może przedostać się dwa razy więcej surowca, co oznacza, że grozi to wyciekiem największym w historii, większym od katastrofy Exxon Valdez u wybrzeży Alaski w 1989 r., kiedy do morza dostało się 258 tys. baryłek.
Skomentuj artykuł