Włochy od kilku dni zmagają się z katastrofalnymi ulewami, które sparaliżowały kluczowe regiony kraju. Rwące potoki wody przelewające się przez ulice miast oraz zalane domy to obrazki, które stają się codziennością dla mieszkańców m.in. Lombardii, Piemontu i Wenecji Euganejskiej.
Mediolan, stolica Lombardii, stał się jednym z symboli tej katastrofy. Ulewne deszcze sprawiły, że rzeki Seveso i Lambro wylały, zalewając miasto. W ciągu zaledwie sześciu godzin spadło tam ponad 110 mm deszczu, więcej niż wynosi średnia dla całego września. Ulice zamieniły się w rwące potoki, a mieszkańcy i turyści zostali uwięzieni w swoich samochodach, nie mogąc wydostać się z zalanych arterii. W Mediolanie zamknięto też kilka stacji metra, a transport kolejowy boryka się z poważnymi opóźnieniami
W Piemontcie i Wenecji Euganejskiej również nie brakuje dramatycznych scen. Rzeki niszczą mosty, a niektóre miejscowości są całkowicie odcięte od świata. W prowincji Turyn, w wyniku ulewnych opadów, zaginął 58-letni mężczyzna, a służby ratunkowe wciąż prowadzą jego poszukiwania. W innych częściach kraju trwa ewakuacja mieszkańców - w Lugo konieczne było ratowanie ludzi z dachów zalanych domów
Prognozy pogody nie napawają optymizmem. Meteorolodzy zapowiadają dalsze intensywne opady w wielu regionach Europy Południowej i Zachodniej, co może doprowadzić do kolejnych powodzi. Mieszkańcy północnych Włoch już teraz zmagają się ze stratami szacowanymi na miliony euro.
Źródło: rmf24.pl / jh
Skomentuj artykuł