Wyklęci, ale nie zapomniani

Marcin Makowski

Tropiono ich po lasach jak zwierzynę łowną, nazywano "bandami" i "zaplutymi karłami reakcji". Byli żołnierzami bez państwa, którzy wobec inwazji Związku Radzieckiego zadecydowali, że walka musi trwać do gorzkiego końca. Ostatni z nich, sierż. Józef Franczak ps. "Lalek", zginął w walce z funkcjonariuszami ZOMO i SB 21 października 1963 r.

Niełatwa historia

1 marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, a od śmierci Józefa Franczaka upłynęło ponad 50 lat. Z jednej strony perspektywa czasu, z drugiej symboliczna rocznica obligują nas, aby na nowo zadać sobie pytanie; co pozostało po Wyklętych? W jakimś sensie walka, którą prowadzili, toczy się nadal - tym razem jest to jednak spór o pamięć. Z jednej strony martyrologiczna i kryształowa narracja IPN-u, z drugiej, lewicujące organizacje, które w oddziałach antykomunistycznych Narodowych Sił Zbrojnych widzą morderców dzieci i cywilów, wywieszając plakaty z wątpliwymi statystykami i znakiem zapytania, postawionym po słowie "bohaterzy".

DEON.PL POLECA

Dla wielu współczesnych, byli AKowcy, członkowie WiN-u czy po prostu zwykli szeregowi, którzy wraz z kapitulacją III Rzeszy nie złożyli broni, są jak widma po dawno zabliźnionych ranach. Trudno nie odnieść wrażenia, że komunistom, którzy za wszelką cenę starali się wymazać Wyklętych z kart historii, zadanie to w jakiejś mierze się udało. Dziś z kłopotem przychodzi o nich mówić inaczej niż w kategoriach czarno-białych. A przecież byli to ludzie, w życiu których heroizm mieszał się na co dzień z czynami dokonywanymi niekoniecznie w obronie Niepodległej.

Postawieni pod ścianą

W rzeczywistości historia Wyklętych to jedna z najtragiczniejszych kart w dziejach powojennej Europy. Opuszczeni przez sojuszników, pozostawieni na pastwę kolejnego zaborcy - byli żołnierzami postawionymi pod ścianą. Wyobrażam sobie, że poza kolejnymi starciami z funkcjonariuszami Bezpieki i żołnierzami Armii Czerwonej, w swoich myślach codzienne musieli zmagać się z inną walką. Zostać czy wracać do zwykłego życia? Tracić młodość w przegranej sprawie, czy zacisnąć zęby i "budować Polskę Ludową"? Faktycznie wielu z nich, wybrało łatwiejsza drogą, ale kto z nas może ich dzisiaj oceniać.

Zostawiając broń, kuszeni przez komunistyczne władze kolejnymi "amnestiami", w rzeczywistości zdawali się jednak na łaskę kierowanych przez sowietów służb, które bezceremonialnie wtrącały ich do więzienia. Ci, którzy zdecydowali się trwać, byli coraz bardziej głodni, wyziębieni, niezrozumiani przez ludzi, pragnących po prostu spokoju. W walce często tracili z oczu granicę między heroicznym oporem, a zwykłym bandytyzmem. Tylko uświadomienie sobie owego rozbicia, pomoże nam zrozumieć ciągle żywy konflikt o spuściznę po "Kurasiu" czy "Łupaszce".

Musimy pamiętać

Bez względu na wszystko, Polska musi upominać się o pamięć po tych, którzy przez komunistyczną propagandę nazywani byli "pachołkami Hitlera". Ludzie ci, widząc zbrodnie dokonywane przez Armię Czerwoną, nie mogli pozostać bierni. Czekając na nową wojnę, która pozwoli im odzyskać państwo, byli jak topniejące enklawy II Rzeczypospolitej. O Żołnierzach Wyklętych trzeba rozmawiać szczerze, wskazywać ich niezłomność i honor, ale również piętnować zbrodnie dokonywane na Żydach czy cywilach. Jest to historia niełatwa, jak cały polski XX wiek.Tylko wychodząc jej naprzeciw, będziemy mogli wyciągnąć wnioski z walki i śmierci tych, którzy - jak pisał Herbert - "żyli prawem wilka". Dziś, ciesząc się wolnością, nie wolno nam ponownie skazać ich na niepamięć.

Marcin Makowski - redaktor i publicysta DEON.pl, twórca portalu DziwnaWojna.pl. Jego teksty można przeczytać na blogu autorskim. Twitter: @makowski_m

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wyklęci, ale nie zapomniani
Komentarze (7)
4 marca 2014, 08:18
Po przeczytaniu artykułu tytuł zmienia nieco sens. W pierwszym momencie 'wyklęci' brzmiało mi metaforycznie, a po przeczytaniu artykułu widzę, że to zwykłe określenie oznajmujące. Może poza powielaniem narracji o 'zbrodniach' zechce autor zagadnienie rozwinąć, czy nic poza piedołami pisanymi na kolanie (siorbiąc kawcię z kubka 'masz wielkiego Boga') nie jest w twórczości osiągalne?
2 marca 2014, 21:52
@Adam Podsiadło "Zaatakował" Pan Redakcję.... Mnie usuwano wpisy np wskazujące na błędy ortograficzne, gubienie słów zmieniające wydźwięk zdania czy też na tytuły pozostające w sprzeczności z treścią.
WD
Wujek Dobra Rada
2 marca 2014, 21:44
Znowu usunięto mój wpis. A dlaczego tym razem dostąpiłem tego zaszczytu? Był tam krótki fragment z wpisu Autora (chyba nie za to?). Zapytałem Autora o to jakież to zbrodnie zostały popełnione na Żydach, przypomniałem że ponawiam pytanie gdyż podobny, albo dokładnie ten sam wpis pana Makowskiego został umieszczony na deonie rok temu. Zauważyłem, że warto wyjść naprzeciw historii (o tym samym napisał Autor). Umieszczając ten sam, albo niemal ten wpis można odnieść wrażenie, że Autor chce wyjść naprzeciw historii i ciągle nie może. Cóż takiego było więc w mojej wypowiedzi, że musiała zostać usunięta (zapewne uczynił to wielki zwolennik dialogu i rabanu LOL)? Bo czy użyłem wulgaryzmów? Nie. Czy skłamałem? Nie. Czy byłem chamski? Nie. Czy zachowałem się niegodnie wobec autora atakując jego godność osobistą? Nie. Czy moja wypowiedź była rasistowska, antysemicka, antypolska, antykatolicka etc.? Nie. ?
F
farnek
2 marca 2014, 19:05
Ważny temat, Szkoda że pisze o tym Makowski, .......
MR
Maciej Roszkowski
1 marca 2014, 15:05
MR Zbigniew Herbert - "Wilki" Ponieważ żyli prawem wilka historia o nich głucho milczy pozostał po nich w kopnym śniegu żółtawy mocz i ten ślad wilczy szybciej niż w plecy strzał zdradziecki trafiła serce mściwa rozpacz pili samogon jedli nędzę tak się starali losom sprostać już nie zostanie agronomem ,,Ciemny" a ,,Świt" - księgowym "Marusia" - matką ,,Grom" - poetą posiwia śnieg ich młode głowy nie opłakała ich Elektra nie pogrzebała Antygona i będą tak przez całą wieczność w głębokim śniegu wiecznie konać przegrali dom swój w białym borze kędy zawiewa sypki śnieg nie nam żałować - gryzipiórkom - i gładzić ich zmierzwioną sierść ponieważ żyli prawem wilka historia o nich głucho milczy został na zawsze w dobrym śniegu żółtawy mocz i ten trop wilczy.
M
Mira
1 marca 2014, 12:14
Wielu z nich znalazło sie w lesie po tzw. wyzwoleniu wbrew swojej woli - ujawniali się, a nastepnie byli aresztowani, torturowani, zmuszani do podpisania współpracy, w ramach której kazano im isc do lesnych po to, by ich wydawać. Bywało i tak, że spora częśc oddziału rekrytowała sie z takich, którzy na wstępie oznajmiali: "złapali mnie, bili, podpisałem współprace i że was wydam, ale tego nie zrobię, zostaję z wami". Oprócz tych, którzy świadomie chcieli walczyć z sowietami i nowym ustrojem, były też rzesze ludzi, którym nie pozwolono życ normalnie, chociaż tego chcieli. By wszystko zmienic wyjeżdżali na tzw ziemie odzykane, szli do szkół, pracy. Ale bezpieka znajdowała ich i w szczecinie i we Wrocławiu i wszystko zaczynało sie od nowa. To naprawdę tragiczne dzieje ludzi autentycznie w sytuacji bez wyjścia. Nowe władze nie tylko ścigały "wrogów", ale eliminowały wrogów potencjalnych - ludzi młodych, odważnych, obytych z bronią, którzy mogliby ewentualnie się im sprzeciwić
PP
po prostu polka
1 marca 2014, 12:04
Pieknie  to ująłeś  Marcinie.  Mam  już  słuszny  wiek  a  chłonę  wszystko  o  naszej  tragicznej  historii. Bardzo  dobrze ,że nareszcie  prawdziwi Polacy  mówią  głośno o polskich  bohaterach , który  mieli  odwagę  iść  pod  prąd.  Życie  to służba   a  nie  wygodne  urządzanie  się .  Chwała Tobie  Panie  Boże !