Z kart historii: Wzbić się w przestworza
Dwanaście sekund stało się symbolem ziszczenia wielowiekowego snu człowieka o lataniu. 17 grudnia 1904 roku w powietrze wzbił się samolot braci Wright - wydarzenie to uznawane jest za początek ery lotnictwa. A przy okazji - sportów lotniczych.
Ludzie już wcześniej potrafili unosić się w przestworzach, a służyły im do tego aerostaty - balony i sterowce, oraz lotnie i szybowce. Jako pierwszy, przy pomocy cięższego od powietrza aparatu z napędem, w powietrze wzniósł się Clement Ader w 1890 roku. W napędzanym silnikiem parowym samolocie "Eole" przeleciał zaledwie 50 metrów. Ale dopiero konstrukcja Amerykanów Orville'a i Wilbura Wrightów okazała się na tyle wytrzymała, by można było tego samego dnia powtórnie wzbić się w powietrze.
Napędzany silnikiem spalinowym samolot, nazwany "Wright Flyer", zbudowany został przez pracownika Wrightów - Charlie Taylora. 14 grudnia 1903 odbyła się pierwsza próba (sterował Wilbur) i choć samolot przeleciał 36 metrów, nie była do końca udana. Trzy dni później za sterami usiadł Orville. Samolot w ciągu 12 sekund przeleciał 39 metrów. Jeszcze tego samego dnia "Wright Flyer" trzykrotnie wzbijał się w przestworza, by w najdłuższej próbie, trwającej 59 sekund przelecieć 279 metrów.
W trwającej nieco ponad wiek historii samolot pełnił różne funkcje. Był i jest środkiem komunikacji i transportu, śmiercionośną bronią i narzędziem humanitarnej pomocy. Służy także do uprawiania sportu. Wśród kilku dyscyplin w Polsce najgłośniej jest o zawodach w lataniu precyzyjnym. Wszystko za sprawą polskich pilotów, którzy nie mają sobie równych w świecie. W organizowanych od 1975 roku - z reguły co dwa lata - mistrzostwach globu Polacy zdobyli 12 złotych medali indywidualnie i 13 drużynowo. Czołowymi zawodnikami są aktualnie Krzysztof Wieczorek i Janusz Darocha, wcześniej Wacław Nycz.


Skomentuj artykuł