Zakończmy obojętność. Pomóżmy Syrii

Zakończmy obojętność. Pomóżmy Syrii
Piotr Żyłka

Tam dzieją się naprawdę potworne rzeczy. Dokonywane są masowe egzekucje na cywilach, w szpitalach lekarze przeprowadzają tortury na rannych z przeciwnego obozu. Krzywdzone są również niewinne dzieci - wykorzystuje się je jako żywe tarcze, umieszcza na czołgach, by nie były atakowane.

Wojna domowa w Syrii trwa już prawie półtora roku i nic nie wskazuje na to, żeby miała się w najbliższym czasie zakończyć. Do ościennych krajów uciekło już ponad 200 tysięcy ludzi. Zginęło ponad 40 tysięcy. Co jakiś czas, docierają do nas informacje o kolejnych masakrach, w których są zabijani niewinni cywile.

A co na to Zachód? Niestety, niewiele. Tak naprawdę - poza sześciopunktowym planem pokojowym autorstwa Kofiego Annana, którego fiasko ogłoszono na początku czerwca tego roku - najwięksi gracze międzynarodowej sceny politycznej w zasadzie pozostają bierni. Niby Rada Bezpieczeństwa ONZ stara się znaleźć jakieś rozwiązanie, ale nie od dziś wiadomo, że funkcjonowanie tego organu często jest paraliżowane przez któregoś z jej stałych członków (tym razem są to Chiny i Rosja). Nie widać też woli do podjęcia stanowczych kroków ze strony USA i największych krajów UE.

DEON.PL POLECA

Warto w tym kontekście przypomnieć sobie jak wielki entuzjazm i zaangażowanie towarzyszyły tzw. "arabskiej wiośnie", która de facto była początkiem krwawego konfliktu w Syrii. Wysiłek arabskich aktywistów został symbolicznie doceniony, gdy Parlament Europejski przyznał im nagrodę im. Sacharowa . Ówczesny przewodniczący PE mówił przy tej okazji, że wydarzenia w świecie arabskim "przypominają nam o naszej odpowiedzialności oraz konieczności wspierania młodego i prężnego społeczeństwa obywatelskiego". Patrząc na dzisiejsze posunięcia Zachodu, trudno dostrzec w nich odpowiedzialność i wsparcie.

Największą determinację w walce o pokój w Syrii wykazuje na razie papież Benedykt XVI. "Niech nie szczędzi się żadnych trudów, także ze strony wspólnoty międzynarodowej, by Syria mogła wyjść z sytuacji przemocy i obecnego kryzysu. Trwa on już zbyt długo i grozi przerodzeniem się w powszechny konflikt" - zaapelował pod koniec czerwca. Podobne słowa wypowiedział miesiąc później. Paradoksalnie papieski apel odbił się szerszym echem w samej Syrii i w regionie, niż w krajach zachodnich.

Patrząc na coś, co trzeba nazwać totalną znieczulicą społeczną wobec sytuacji w Syrii, trudno oprzeć się wrażeniu, że błogosławieństwo, jakim jest wieloletni już pokój w naszym regionie, równocześnie jest przyczyną owego braku reakcji na cierpienie tysięcy ludzi. Mówiąc bardziej konkretnie - naszym największym problemem jest dziś walka z kryzysem finansowym, czyli troszczenie się o pieniądz i dobrobyt, a bezpośrednie zagrożenie życia jest nam obce. I tu jest pies pogrzebany. Jeżeli w naszej codzienności nie ma perspektywy, w której możemy nie dożyć do wieczora , to trudno nam zrozumieć dramat Syryjczyków.

A tam dzieją się naprawdę potworne rzeczy. Dokonywane są masowe egzekucje na cywilach, w szpitalach lekarze przeprowadzają tortury na rannych z przeciwnego obozu. Krzywdzone są również niewinne dzieci - wykorzystuje się je jako żywe tarcze, umieszcza na czołgach, by nie były atakowane.

Dlatego ważne jest, aby ludzie wierzący zrobili wszystko, co w ich mocy, aby doprowadzić do końca ten straszny konflikt.

"Niech nasza modlitwa, nasze zaangażowanie i konkretne braterstwo w Chrystusie jak olej pocieszenia pomogą im nie tracić światła nadziei w tych mrocznych chwilach. Oby Bóg obdarzył mądrością serca tych, na których spoczywa odpowiedzialność, by ustały rozlew krwi i przemoc, przynoszące tylko cierpienie i śmierć, a ich miejsce zajęły pojednanie, zgoda i pokój" - wzywa papież. Odpowiedzmy na to wezwanie. Módlmy się o pokój w Syrii.

Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zakończmy obojętność. Pomóżmy Syrii
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.