Zgorszeni księżmi

Dariusz Piórkowski SJ

Media katolickie w Polsce powinny jak najszybciej zasiąść do stołu, by wypracować wspólną i skuteczną strategię obrony wizerunku Kościoła w przestrzeni publicznej.

Szefostwo "Newsweeka" doszło do wniosku, że należy bardziej dobrać się do skóry Kościołowi hierarchicznemu. I napiętnować jego hipokryzję, zwłaszcza w kwestii etyki seksualnej. Bo przecież księża nauczają, ale i tak żyją, jak im się podoba.

W połowie wakacji tygodnik ogłosił, iż 60 procent księży w naszym kraju ma relacje seksualne z kobietami, a 10-15 procent duchownych to tatusiowie. Na dodatek - jak twierdzą autorki tekstu "Nieświęte rodziny" - hierarchia przymyka na wszystko oko, bo "tak już jest". I rzekomo przyklepuje problem. Wieść gruchnęła w sieci lotem błyskawicy. I machina ruszyła. Dyskusje, spory, podgrzewanie nagonki na "czarnych".

Najgłośniejszym efektem całego zamieszania było opuszczenie łamów "Newsweeka" przez Szymona Hołownię w akcie protestu przeciwko ideologicznej linii Tomasza Lisa. Felietonista zarzucił autorkom tekstu dziennikarską nierzetelność i błędy metodologiczne. Renata Kim i Małgorzata Święchowicz w odpowiedzi na obiekcje Hołowni napisały, iż wskazują na problemy w Kościele "w nadziei, że uda się je rozwiązać".

DEON.PL POLECA


W tym tygodniu nastąpił drugi akt dramatu. Tym razem na okładce pisma pojawili się dwaj całujący się panowie w sutannie, a wewnątrz rzecz o ukrywanym i tolerowanym przez Kościół homoseksualizmie wśród księży.

Nie będę rozdzierał szat nad kolejnym przykładem braku dziennikarskiego profesjonalizmu. Przyznam, że co innego martwi mnie o wiele bardziej. Mianowicie, nasza, to znaczy, ludzi Kościoła, narastająca bezsilność wobec tego typu publikacji. Nie tylko w "Newsweeku"

Co wobec tego powinniśmy robić? Jakie zająć stanowisko? Jak zareagować?

Na pewno niezbyt dobrym wyjściem jest nabieranie wody w usta i udawanie, że nic się nie stało. Nie należy się przejmować tym, co wypisują różnej maści brukowce i robić swoje. Bo Kościół istnieje od 2000 lat i bramy piekielne go nie przemogą. Dlaczego to fałszywy trop? Ponieważ niektórzy dziennikarze często wypisują nieprawdę, półprawdę, zniekształcają fakty, prezentują je tak, by wyjść na swoje. Jeden przypadek rozciągają na całość. Jeśli więc ze strony kościelnej w ogóle nikt nie zabierze głosu, zrodzi to powszechne i mylne przekonanie, że jest dokładnie tak, jak piszą w gazetach.

Pójście w zaparte i dowodzenie, że wśród księży nie ma mężczyzn z kochankami, dziećmi i homoseksualistów, też na niewiele się zda. Akurat ten argument dość łatwo zbić. Wystarczy podać jeden przypadek i usta się zamykają.

Wątpliwym ewangelicznie sposobem jest bezpośredni i emocjonalny atak, wzajemne obrzucanie się błotem, a także wyklinanie bądź wygarnianie innym ich błędów i win. Tą drogą również daleko nie zajdziemy. Potwierdzimy jedynie znaną od wieków maksymę, że najlepszą obroną jest atak.

Czy wobec tego mamy się poddać rezygnacji i zniechęceniu? Jesteśmy często bezsilni, ale nie bezradni. Myślę, że możemy znaleźć inne rozwiązanie, aby nie dopuścić do tego, by Kościół w Polsce stał się z czasem wielkim milczącym w przestrzeni publicznej lub chłopcem do bicia, na którym można się do woli wyżywać.

Yves Congar OP pół wieku temu pisał, że nowożytne podejście do Kościoła zmieniło się diametralnie. W "Prawdziwej i fałszywej reformie w Kościele" twierdził, że "Kościół nie jest już ramą całego życia społecznego i nie nosi już w sobie świata niczym dziecka, wręcz przeciwnie, ma do czynienia ze światem, który staje naprzeciw niego jako dorosły, gotowy zażądać od niego rachunku". Świat się wyemancypował, żyje swoimi wartościami, niekoniecznie tylko materialnymi i godnymi potępienia. Często proponuje alternatywną formę zbawienia bądź spełnienia człowieka.

Nie można więc z góry wykluczać, że w tym, co piszą o Kościele nieprzyjazne mu media nie ma ani źdźbła prawdy. Duch Święty co rusz próbuje zakomunikować coś Kościołowi, nawet przez jego krytyków. Skoro Ewangelię głoszą grzeszni ludzie, dlaczego Duch Święty nie miałby czasem powiedzieć czegoś ważnego przez tzw. grzeszny świat.

Wbrew pozorom, w dzisiejszych społeczeństwach nasila się wołanie o większą przejrzystość, szczerość i autentyczność zaangażowania. Przecież nie tylko Kościół dostaje po nosie, na przykład za nieuczciwość, nieszczerość, zamiatanie pod dywan. Pod obstrzał trafiają również politycy i inne osoby sprawujące publiczne funkcje. Trzeba w tym dostrzec pozytywny znak, nawet jeśli po części jest to wynik idealizacji osób na świeczniku i próba skrojenia sobie listka figowego zakrywającego własne grzeszki.

Dlatego dzisiaj potrzebujemy rozsądnej, zrównoważonej i rzeczowej polemiki. Takiej, która będzie zmuszała dziennikarzy do rzetelnej odpowiedzi, sprawdzania faktów, używania reguł logiki, a nie demagogii. Polemiki, która w czytelnikach przynajmniej wzbudzi niepokój, że nie wszystko, o czym dowiadują się z mediów o Kościele jest objawieniem.

Jednak nowego modelu współczesnej apologetyki nie wypracuje jedno czasopismo czy radio. Jako chrześcijanie, musimy raczej skupić energię, zewrzeć szeregi i podjąć współpracę. Marzy mi się, by w ramach ogłaszanej nowej ewangelizacji, przedstawiciele różnych środowisk i mediów katolickich w Polsce spotkali się na jakimś forum, by wspólnie się pomodlić, wymienić doświadczeniami, uznać własne możliwości i niekompetencje, poprosić fachowców o radę, wsłuchać się w krytykę, także tę dla nas nieprzyjemną i oburzającą. Dopiero wtedy będziemy mogli opracować wspólną strategię działania w zmieniającej się szybko medialnej i społecznej rzeczywistości.

Jeśli niczego nie zrobimy i postanowimy przeczekać trudne czasy, będziemy coraz bardziej jęczeć z bezsilności i wykonywać zaczepno-obronne ruchy. Bo, nie łudźmy się, czasy rozpiętego parasola ochronnego nad Kościołem w Polsce się kończą. I nigdy nie będzie tak, nawet przy najlepszych strategiach, że jako chrześcijanie wybronimy się i będziemy górą. To należy sobie wybić z głowy. Świętego spokoju Jezus nam nie obiecał. Ale przynajmniej zróbmy, ile się da, by podjąć to nowe wyzwanie z otwartą przyłbicą.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zgorszeni księżmi
Komentarze (54)
.
.
27 września 2012, 21:07
My używamy jakiegoś żargonu teologicznego na kazaniach, ale nie bardzo wiemy, jak wypowiadać się w mediach świeckich na takie tematy. Jak tak czytam artykuły na Deonie, to uderza mnie spory rozdżwięk między pięknymi teologicznymi rozważaniami a brakiem umijętności zastosowania tego w praktyce. Tzn wszystko dobrze, jeśli autorzy piszą na wzniosłe, górnolotne i ogólne tematy. Problem zaczyna się wtedy, gdy te ogólne rozważania trzeba zastosować w praktyce i mądrze skomentować otaczającą rzeczywistość. Wtedy okazuje się że brakuje podstawowej uczciwości i rzetelności w dochodzeniu do prawdy, artykuły są powierzchowne i sprawiają wrazenie że były pisane na kolanie, w słowa idą lekko w świat nie niosąc często żadnej treści. Obawiam się ze tego problemu nie rozwiązą żadne fora, czy dyskusje.
Dariusz Piórkowski SJ
27 września 2012, 15:30
Do leszka, jak najbardziej zgadzam się z tym, że nie chodzi tylko o zbijanie głupawych artykułów. Ale jeśli, np. w tych tekstach pojawia się ciągle wizja Kościoła jako wyłącznie duchownych, to wydaje mi się, że my powinniśmy wypracować jakiś sposób pisania zrozumiałym językiem bez tego zbędnego teologicznego słownictwa o Kościele, który tworzą świeccy i duchowni, święci i nasi zmarli itd. My używamy jakiegoś żargonu teologicznego na kazaniach, ale nie bardzo wiemy, jak wypowiadać się w mediach świeckich na takie tematy.
L
leszek
27 września 2012, 12:20
Felieton powstał w reakcji na artykuł w Newsweeka, dlatego napisałem o mojej ocenie tego artykułu. Ten artykuł to jakaś dziennikarska wierszówka opatrzona sensacyjną okładką. Doskonale rozumiem intencje. Ale jesli Kościół nie chce dać się zepchnąć do sfery czysto religijnej ale także funkcjonować w sferze publicznej to musi się pogodzić z tym, że dziennikarze piszą takie artykuły. W Newseek zmienił się redaktor naczelny, na ogól nowy redaktor podpisuje jakiś kontrakt gdzie zobowiązuje się do jakiś efektów (np. zwiększyć sprzedać o 10%) i od tego zależy jakaś premia, więc podstanowił uderzyć w ton "zaglądamy pod sutanny" i tyle. Pewnie za 2 miesiące ukaże sie kolejny artykuł z tej serii. Kościół powienien jak najbardziej funkcjonować w sferze publicznej, ale nie w polemice z dziennikarskimi sensacjami. Jest fatalnym błędem, jeśli jakimś wyznacznikiem i punktem odniesienia są sensacyjne artykuły. Takiej publicystyki w Polsce i na świecie są całe sterty i nikt wiary od tego nie stracił. Kościół w sferze publicznej powinien zajmowac głos w sprawach ważnych dla wiary i moralności - nie sposób coś tutaj odkrywczego powiedzieć, ale to nie powinny być polemiki z sensacjami. Ksiądz w takiej polemice nie ma szans. Ksiądz - z samej definicji - musi mówić prawdę. Zaś dziennikarz - powiedzmy szczerze - musi unikać złapania na jawnym kłamstwie. Zas miedzy prawdą i kłamstwem jest duża przestrzeń gdzie dziennikarz ma dużo swobody, więc w takim boksie ksiądz na pewno przegra. Jak prezentowac Kościół i Ewangelię. Najlepiej prezentować ludzi, którzy tym Kościołem i Ewangelią zyja. Problemem listów paterskich i ambon jest to, że tam sa mądre rzeczy, ale z puktu widzenia urzędu nauczycielskiego, tam gubi się człowiek - i ten co naucza i ten kto jest nauczany. Siłą jest Chrystus objawiający się w ludziach, którzy z Nim żyją.
Dariusz Piórkowski SJ
26 września 2012, 13:35
Do Leszka, nie wiem, czy Pan dobrze zrozumiał intencje mojego tekstu. Nie chcę zwoływać żadnej krucjaty przeciwko mediom świeckim, bo to zwykle niewiele daje. Bardziej chodzi o to, żebyśmy my ludzie Kościoła umieli prezentować Kościół i Ewangelię tak, aby odpowiadać na różne redukcje, uproszczenia. serwowane przez dziennikarzy. Po drugie, Kościół istnieje w przestzeni publicznej, dlatego powinien sie wypowiadać nie tylko na ambonach i przez mało ciekawe listy pasterskie (bo tak jest łatwiej), ale również w niekatoilckich mediach. Nie przez atak, lecz rzeczową polemikę. Po trzecie, nie wiem, czy Pan przeglądał "Newsweek", ale to nie jest żaden brukowiec w stylu "Nie" czy "Faktów i Mitów". Tam są też różne ciekawe i rozsądne artykuły. Kościół tak a nie inaczej zaprezentowany służy niewątpliwie przyciągnięciu uwagi, ale nie można lekceważyć czytelników tego pisma. Sam podczas podróży w pociągu dobrze widzę, kto czyta "Newsweeka". To są często ludzie wykształceni, biznesmeni itd.
L
leszek
26 września 2012, 13:09
Ale z czym o.Dariusz chce dyskutować, przeciwko komu krucjatę chce zwoływać ? "Newsweek" to nie jest pierwsza liga dziennikarska i po tym artykule to przecież widać. Autor niewiele wnosi do tematu. Jedyny wkład własny autora to założenie profilu na jakimś portalu gejowskim i podanie przykładu kilku księży homoseksualistów, którzy na to odpowiedzieli. Cała reszta to po prostu powtarzanie po innych, niczym upiór z bagien pojawia się oczywiście biskup Paetz z Poznania. Autor powtarza poglądy o "homoseksualnym lobby trzęsącym", ale nic do tematu nie dodaje. Główny wkład własny redakcji to okładka, gdzie dwaj mężczyźni w ubrani w szaty księżowskie całują się w usta i oczywiście - "sensacja, rewelacja, Newsweek zdziera kolejne maski obłudy". Sama metoda pracy dziennikarza budzi moje wątpliwości. Rozumiem prowokację dziennikarską ( czyli dziennikarz podszywa się za kogoś innego) jeśli za tym stoi rzeczywiście jakiś ważny problem społeczny uzsadniający takie metody. Ale jaki sens jest tutaj - poza tym, że autor artykułu wyraźnie napawa się zawstydzeniem i szokiem swoich rozmówców, którzy odkrywają, że ten z kim szukali kontaktu jest dziennikarz z gazety, a nie osoba która się pierwotnie im przedstawiała. Czemu to miało słuzyc ? Objawienia światu że istnieją księża homoseksualiści ? Jeśli chodzi o mnie, to faktycznie odczułem zgorszenie podczas lektury tego artykułu, ale przede wszystkich żenującym poziomem i bardzo niskimi standardami dziennikarskimi ujawnionymi w tym artykule.
Daniel Jarosz
26 września 2012, 10:11
 autor: bardzo dziękuję za ten artykuł, wierzę, że czasami wystarczy pokazywać prawdę żeby obnażyć kłamstwo, zamiast dowodzić kłamstwu, że jest kłamstwem. To wymaga zaangażowania wszystkich, tak jak ksiądz napisał, jest tyle rzeczywistości w Kościele które w sumie to robią, ale fakt to się dzieje wewnątrz Kościoła, potrzebne miejsce w publicznej przestrzeni na to.  @malaga, no, fajnie by było jakby katolicka szkoła wykazała się kreatywnością i wymyślila otrzęsiny w duchu chrześcijańskim, chociaż i wtedy znaleźli by się szydercy. Skoro pierwszych chrześcijan oskarżano o organizowanie orgii, gdy oni mówili o miłości braterskiej.Fakt, jest taki, że cała dyskusja stoczyła na tor, czy to była pianka do golenia, czy bita śmietana i sami oskrżeni ją sprowokowali. 
M
malaga
25 września 2012, 22:04
A jeszcze Kościół księżowskimi kolanami wysmarowanymi bitą śmietaną, czy czymś innym, sam się podkłada pod topór mediów. Rozumu i rozwagi!!! Oczywiście ksiądz, nie powinie zgodzić na taki pomysł animatorów otrzęsin, ale zachowując odrobinę Rozumu i rozwagi, bez większych problemów można w necie dokopać się do ciekawych wiadomości: "Kolano Neptuna" funkcjonuje w otrzęsinowej tradycji od niepamiętnych czasów. Uczestnicy obozów żeglarskich, nadmorskich obozów harcerskich czy kolonii doskonale znają ten zwyczaj pasowania na "wilka morskiego". Ucałowanie kolana Neptuna, pokrytego musztardą, dżemem czy czekoladą jest ostatnim etapem poprzedzającym przyjęcie honoru pełnoprawnego uczestnika grupy.
A
Antoni
25 września 2012, 20:16
"poprosić fachowców o radę" Tylko skąd wziąć tych fachowców? Skąd wziąć katolików, fachowców w swoich dziedzinach, na wysokich stanowiskach, którzy nie będą prawić kazań, nie będą moralizować, ale będą robić swoje? Rocznie kończy uczelnie katolickie kilka tysięcy osób. Co się z nimi dzieje? Dlaczego nie ma ich w samorządach, władzach, sądach, w Sejmie?
E
Ewagriusz
25 września 2012, 18:36
A jeszcze Kościół księżowskimi kolanami wysmarowanymi bitą śmietaną, czy czymś innym, sam się podkłada pod topór mediów. Rozumu i rozwagi!!!
BZ
Bob z POLSKI
25 września 2012, 15:46
LUDZIE I LUDZISKA BADZCIE NORMALNI, jezeli wg gazetki liska 60-70% ksiezy na kochanki a wg innych 80% ksiezy to homoseksualisci to inteligentny czlowiek olewa takie wiadomosci i gazety bo z niego wynika ze mamy 150% ksiezy!!! nie wiem jak wy ale ksieza ktorych ja znam nie maja zabardzo czasu sie podrapac tyle maja zajec (rozmow ,interwencji, Mszy Sw , siedzenia w konfesjonalach itp) ze nie wiem kiedy mieli by czas chodzic jeszcze do kochanek w koncu spac musza zazwyczaj na plebani
M
monika
25 września 2012, 14:51
"poprosić fachowców o radę" Tylko skąd wziąć tych fachowców? Skąd wziąć katolików, fachowców w swoich dziedzinach, na wysokich stanowiskach, którzy nie będą prawić kazań, nie będą moralizować, ale będą robić swoje? A tu już chyba św. Josemaria Escriva wytyczył drogę, wystarczy teraz nią iść :) Napisz coś więcej. Jak ta droga wygląda. Kto nią podąża. Podaj nazwiska fachowców, którzy są katolikami i których zdanie cokolwiek się liczy.
CK
człowiek Kościoła.
25 września 2012, 12:34
Nie dać się zwariować. Tego się trzymać. Oczywiście nie własną mocą. Wtedy nie da się rady. A co znaczy dać się zwariować, można analizować na przypadku pewnej polskiej partii i jej przywódców, dziś już tylko jednego. Wielka strata i dla nich i dla społeczeństwa.Ufam, że z Kościołem Chrystusa tak nie będzie.
D
Dominika
25 września 2012, 12:28
"poprosić fachowców o radę" Tylko skąd wziąć tych fachowców? Skąd wziąć katolików, fachowców w swoich dziedzinach, na wysokich stanowiskach, którzy nie będą prawić kazań, nie będą moralizować, ale będą robić swoje? A tu już chyba św. Josemaria Escriva wytyczył drogę, wystarczy teraz nią iść :) 
M
monika
25 września 2012, 12:05
"poprosić fachowców o radę" Tylko skąd wziąć tych fachowców? Skąd wziąć katolików, fachowców w swoich dziedzinach, na wysokich stanowiskach, którzy nie będą prawić kazań, nie będą moralizować, ale będą robić swoje?
.
.
25 września 2012, 11:37
Rozeznawanie, forum... Tymczasem sprawa jest prosta jak drut. Zeby obalić tezy, które postawiły autorki artykułu (te 60% księzy mających kontakty seksualne i 10-15% tatusiów) należałby podać prawdziwe dane. Problem w tym ,ze nikt takich badań, w sposób rzetelny i wiarygodny nie przeprowadził. Dlaczego ? Prawda nikomu nie jest potrzebna ? Lepiej pisać artykuły o sprzecznych ze sobą treściach i w nieskończoność dyskutować ?
25 września 2012, 10:20
@ Dariusz Priórkowski. Niestety DEON, ustami swoich publicystów zareagował wtedy w zupełnie innym tonie: "Ks. Zaleski podcina gałąź" (SIC!!!!) Może zareagował dlatego, że Terlikowski i Isakowicz-Zaleski to: "fundamentalistyczne, krzykliwe grupy. Wykrzywiona twarz Kościoła odpycha i ma niewiele wspólnego z duchem Ewangelii."? Wspólnych myśli Pana Strzelczyka i Ojca Prusaka nie przytoczę tutaj. Tylko cytat z P. Błażejczyka: "[Dla ks. Isakowicza-Zaleskiego] Nieistotne jest to, że po słowach ks. Zaleskiego ktoś zapłacze." Chyba mówi o  krzywdzących - a ilu skrzywdzonych płacze, bo panuje milczenie? Ile razy my musimy płakać bo widzimy grzech?
Dariusz Piórkowski SJ
25 września 2012, 09:39
Tak, myślę, że chciał Duch coś powiedzieć także przez ks. Isakowicza i Terlikowskiego. Tylko żeby to odczytać, trzeba rozeznania, i to wspólnotowego. To samo dotyczy mediów niekatolickich. Kłopot w tym, że w rozeznaniu istotne jest wysłuchanie, nawet jak mi się coś nie podoba. Nie wiem, czy my to potrafimy dobrze robić.
25 września 2012, 09:35
@Dariusz Piórkowski SJ Tekst nie jest zły, ale... Ten Duch Św. mówiący przez media nieprzyjazne Kościołowi mnie niepokoi z jednego powodu. (I to nie dlatego, że mówi!) Gdy sprawę podniesionoe wewnątrz Kościoła: Isakowicz-Zaleski z Terlikowskim komentarze były zgoła przeciwne... Czy ten Duch nie chciał czegoś powiedzieć przez Isakowicza-Zaleskiego i Terlikowskiego?
E
epilog - uważaj co piszesz
25 września 2012, 09:19
Patrz, oto ten naród pędzi do swojej zguby, a zawdzięcza to tylko tobie. I ty śmiesz szemrać, żeś nie zasłużył nataką karę, jaką ponosisz? A przy tym pamiętaj, że to, co ci pokazałam teraz, to twoje dzieło obecnie i że na tym nie koniec. Ileż to jeszcze dzięki tobie stanie się złego na ziemi! Cierp więc, nędzniku! Kara twoja wymierzona sprawiedliwie. To rzekłszy, jędza zamilkła, a ogień, wzrastając, gorzał coraz więcej i coraz więcej, bez przerwy, bez końca. Powiedzcie sami, czy ta bajka  Kryłowa przedziwnie nie nadaje się do naszych czasów!? Do naszych mediów, dziennikarzy...
:
:-(
25 września 2012, 09:18
Artur DemkowiczSJ, nie rozumiem tego żargonu z kotami i dwoma strzałeczkami. Czy mógłby ksiądz być bardziej zrozumiały i wziąć pod uwage, że być może nie tylko ja nie jestem z takim żargonem obyty? już wyjaśniam: niezalogowana osoba przed opublikowaniem komentarza musi przepisać z zielonego bloczka "kod", który w tle dla bezpieczeństwa się automatycznie co jakiś czas podmienia. Jeśli ktoś pisze długi komentarz, to kod w tle niestety się podmienia i widoczny na ekranie nie jest już aktualny... dlatego przed opublikowaniem komentarza na zielonej tabliczce kodu (w prawym dolnym rogu) należy wcisnąć taki symbol "dwóch strzałeczek", co spowoduje wyświetlenie nowego kodu. Przepisanie świeżego kodu gwarantuje, że z komentarzem nie będzie problemu. (wkrótce tą trudność też poprawimy) Wreszcie wiadomo o co chodzi...uff, co za ulga. PS. ALE TO "WYJAŚNIENIE" i... NIE DZIAŁA.
:
:-)
25 września 2012, 09:18
Artur DemkowiczSJ, nie rozumiem tego żargonu z kotami i dwoma strzałeczkami. Czy mógłby ksiądz być bardziej zrozumiały i wziąć pod uwage, że być może nie tylko ja nie jestem z takim żargonem obyty? już wyjaśniam: niezalogowana osoba przed opublikowaniem komentarza musi przepisać z zielonego bloczka "kod", który w tle dla bezpieczeństwa się automatycznie co jakiś czas podmienia. Jeśli ktoś pisze długi komentarz, to kod w tle niestety się podmienia i widoczny na ekranie nie jest już aktualny... dlatego przed opublikowaniem komentarza na zielonej tabliczce kodu (w prawym dolnym rogu) należy wcisnąć taki symbol "dwóch strzałeczek", co spowoduje wyświetlenie nowego kodu. Przepisanie świeżego kodu gwarantuje, że z komentarzem nie będzie problemu. (wkrótce tą trudność też poprawimy) Wreszcie wiadomo o co chodzi...uff, co za ulga.
:
:-)
25 września 2012, 09:17
Artur DemkowiczSJ, nie rozumiem tego żargonu z kotami i dwoma strzałeczkami. Czy mógłby ksiądz być bardziej zrozumiały i wziąć pod uwage, że być może nie tylko ja nie jestem z takim żargonem obyty? już wyjaśniam: niezalogowana osoba przed opublikowaniem komentarza musi przepisać z zielonego bloczka "kod", który w tle dla bezpieczeństwa się automatycznie co jakiś czas podmienia. Jeśli ktoś pisze długi komentarz, to kod w tle niestety się podmienia i widoczny na ekranie nie jest już aktualny... dlatego przed opublikowaniem komentarza na zielonej tabliczce kodu (w prawym dolnym rogu) należy wcisnąć taki symbol "dwóch strzałeczek", co spowoduje wyświetlenie nowego kodu. Przepisanie świeżego kodu gwarantuje, że z komentarzem nie będzie problemu. (wkrótce tą trudność też poprawimy) Wreszcie wiadomo o co chodzi...uff, co za ulga.
BC
bajka czy niebajka Kryłowa
25 września 2012, 09:16
...Wkrótce  dziwna zamiana: ogień pod kotłem zbója malał, a pod kotłem pisarza rósł coraz silniejszy. Minęły wieki. Pod zbójem ogień zaledwie się tlił, a pisarzowi dopiekał z każdą chwilą coraz dotkliwiej, tak że w końcu począł on wyrzekać, że się mu krzywda dzieje – bo więcej cierpi, niż na to zasłużył. – Pisałem – wołał oburzony – co prawda, trochę za swobodnie i niezgodnie z prawdą, czym zyskałem sobie u ludzi sławę, ale ostatecznie nie mogę być więcej winnym od zbója, który tyle morderstw ma na swoim sumieniu. Lecz zaledwie skończył  swe wyrzekanie, ujrzał przed sobą jędzę piekielną. A nędzniku! – zawołała jędza. – Ty narzekasz na Opatrzność? Ty śmiesz się stawiać na równi z tym zbójem? Wiedz, że zbrodnie jego są niczym w porównaniu z tym, coś ty narobił swoimi utworami On kradł i mordował. To prawda, ale on szkodził swymi zbrodniami tak długo, jak długo żył na świecie. A ty? Twoje kości już się dawno w proch rozsypały, a pomimo to do dziś nie ma chwili, żeby się coś złego nie stało, co początek swój bierze od ciebie. Jad twoich książek nie tylko z czasem nie osłabł, ale z biegiem wieków stał się coraz szkodliwszy. Twe słowa zaczęli podchwytywać inni i nieśli dalej, aż patrz, co się stało. Tu pokazała mu cały świat.Czy widzisz – rzekła mu jędza – tam, tych młodzieńców, co są dlarodziny hańbą, a dla siebie ciężarem? Kto zatruł umysły ich i serca, czy się domyślasz? Nie kto inny, tylko ty. Przecież ty drwiłeś z nabożeństw, z władzy, ze starszych, szkalowałeś wszystkich, hańbiłeś wszystkich i z błotem ich mieszałeś. Ty wynosiłeś pod niebiosa niewiarę. Ty wynosiłeś pod niebiosa niewiarę. Ty twierdziłeś, że tego wymaga nauka, rozum. Ty tłumaczyłeś i uniewinniałeś gwałty, rozpustę i wszelki występek. 
S
Survival
25 września 2012, 09:15
Moim zdaniem w tym, jak również innych przypadkach, jako wierni mamy prawo oczekiwać głosu ze strony hierarchów Kościoła. Jeżeli ktoś stawia takie tezy, to powinny one być dementowane oficjalnie przez biskupów. Trzeba podać dane, co do takich przypadków i poinformować opinię publiczną o podjętych działaniach. W tym przypadku oddolne inicjatywy wiernych nie mają takiej siły przebicia, brak oficjalnego stanowiska odbiera nam argumenty, a ludziom nie daje jasnego poglądu jak się sprawy mają.
Patryk Stanik
25 września 2012, 08:57
 Myślę, że należy rozróżnić rzeczową krytykę od pseudodziennikarskiej hucpy, a taką uprawia ostatnio Tomasz Lis, który robi to dla podniesienia sprzedaży swojego pisma.  Lis to, według mnie, antydziennikarz, który nie dba o żadne wartości dziennikarstwa, dla niego to tylko narzędzie, ale ciężko zrozumieć: do czego? Owszem, niech Kościół czy jego ludzie mają wgląd we własne grzechy, ale nie sądzę, że akurat prowokacyjny "Newsweek" powinien je wyznaczać, bo najzwyczajniej w świecie dziennikarze tego pisma niewiele wiedzą o Kościele i go nie rozumieją i zrozumieć nie chcą.  Ten numer "Newsweeka" trzeba potępić i o nim szybko zapomnieć.
C
C.Z.
25 września 2012, 08:18
Bardzo mi się spodobał ten artykuł - rozważny i spokojny. Jako osoba zachwiana w wierze lecz szczerze poszukująca, czuję się takim tonem podbudowana i umocniona.
S
Słaba
25 września 2012, 00:14
Proszę wybaczyć, ale dla mnie artykuł w tygodniku Tomasz Lisa jest palce lizać. To woda na mój młyn. Ni mniej ni więcej, ale dowiaduje się, że homoseksualiści gnębia homoseksualistów. Bo skoro kasta homoksięży rządzi w Kościele to tylko taki wniosek można z tego artykułu wysnuć. Można nawet to bardziej uogólnić i za wszystko o co Kościół jest oskarżany winić ową kastę. Trzeba jasno sobie powiedzieć, że artykuł w Newsweeku jest homofobiczny ;) Co Tomaszowi Lisowi przeszkadza, że homoseksualiści rządzą w jakiejś tam organizacji? Do tego obarcza ich winą za wszystko :) Rewelacja! :-)))
S
Słaba
25 września 2012, 00:11
Widzę, że nastała moda na "kocenie"... :-)))
Artur Demkowicz SJ
25 września 2012, 00:01
Artur DemkowiczSJ, nie rozumiem tego żargonu z kotami i dwoma strzałeczkami. Czy mógłby ksiądz być bardziej zrozumiały i wziąć pod uwage, że być może nie tylko ja nie jestem z takim żargonem obyty? już wyjaśniam: niezalogowana osoba przed opublikowaniem komentarza musi przepisać z zielonego bloczka "kod", który w tle dla bezpieczeństwa się automatycznie co jakiś czas podmienia. Jeśli ktoś pisze długi komentarz, to kod w tle niestety się podmienia i widoczny na ekranie nie jest już aktualny... dlatego przed opublikowaniem komentarza na zielonej tabliczce kodu (w prawym dolnym rogu) należy wcisnąć taki symbol "dwóch strzałeczek", co spowoduje wyświetlenie nowego kodu. Przepisanie świeżego kodu gwarantuje, że z komentarzem nie będzie problemu. (wkrótce tą trudność też poprawimy)
E
ela
24 września 2012, 23:58
Dobrze trafiłam, widzę, że tu jest forum kociarzy... :-)
KM
Krzysztof Mądel SJ
24 września 2012, 23:34
Omyłkowo nacisnąłem „zgłoszenie do moderacji”, sorry. Niestety „kota z obraza” muszę czasem klikać trzy razy pod rząd, a kot ciąge che żeby go klikać. Mam wrażenie, że go tam nie ma, że on gdzieś chodzi. Bawi się ze mną w kotka i myszkę?
T
tak
24 września 2012, 23:18
Artur DemkowiczSJ, nie rozumiem tego żargonu z kotami i dwoma strzałeczkami. Czy mógłby ksiądz być bardziej zrozumiały i wziąć pod uwage, że być może nie tylko ja nie jestem z takim żargonem obyty?
T
Tomek
24 września 2012, 23:16
 Zauważcie, dzisiejszy świat jest światem obrazu. Co pomyśli przeciętny zjadacz chleba jak spojrzy na okładkę pisma? Jaki obraz mu się utrwali w pamięci? Jakie będzie miał skojarzenia? Czy zdajemy sobie sprawę jak głeboko wizualnie i mentalnie to idzie? Jakie to ma skutki? Boli mnie to bardzo, bo to mój Kościół. Pisze to mimo, że kościół instytucjonalny mnie nie oszczedzał.
A
Adam
24 września 2012, 23:13
Myślę, że jeśli chodzi o świeckich - to oni swoją rolę wykonują dość dobrze - warto, aby nad nią zastanowili się hierarchowie i udzielali wsparcia dla świeckich, a nie czasami kierując się poprawnością polityczną, unijaką oni jednoznacznie zajmowania stanowiska - nastały czasy radykalizmy chrześcijańskiego (w pozytywnym sensie) - dawania świadectwa o wierze -  jeśli potrafią to świeccy - mimo gorżących im reperkusji (wywalenie z roboty, ośmieszenie w środowisku itp) - to potrzebują oni wsparcia. Proszę się zastanowić nad tym - jest to głos świeckiego
M
misiek
24 września 2012, 23:11
Redaktor Lis po prostu nagania sobie nowych czytelników. Seks zawsze dobrze się sprzedaje. Zwłaszcza zakazany. A "Newsweek" chwali się, że sprzedaż mu wzrosła.
Artur Demkowicz SJ
24 września 2012, 23:06
Trzeba jasno sobie powiedzieć, że artykuł w Newsweeku jest homofobiczny ;) Co Tomaszowi Lisowi przeszkadza, że homoseksualiści rządzą w jakiejś tam organizacji? Do tego obarcza ich winą za wszystko :) Rewelacja! w poprawionej wersji komentarzy będzie też można oceniać wypowiedzi... powyższ dostałaby ode mnie plusika... jestem zaskoczony postawą red. Lisa; on chyba ma coś do gejów ...
G
Gosia
24 września 2012, 23:03
A ja proponuje wlasnie wieksza przejzystosc kosciola, wieksza pokore ksiezy i brak tolerancji i przymykania oka wladz koscielnych na A) pedofilie, B) zwiazki ksiezy z kobietami, C) lub mezczyznami. Jesli to sie stanie i jesli staniemy sie szczerzy z samymi soba i z innymi, jesli wyzbedziemy sie hipokryzji i udawania ze wszystko jest cacy, i podejmiemy walke z tymi problemami to tym wlasnie w koncu zamkniemy usta "tym" wszystkim dziennikarzom i zdobedziemy na nowo zaufanie wiernych do kosciola... Bede sie o to modlic...
Artur Demkowicz SJ
24 września 2012, 22:58
apel przyjęty... zajmiemy się tym (tymczasowe rozwiązanie jest takie, żeby tuż przed skopiowaniem "kota" wcisnać te dwie strzaleczki w prawym dolnym rogu, wtedy genruje się "swieży kot", który zawsze działa ...
R
rieux
24 września 2012, 22:30
 Popieram apel. Utrapienie z tym "kotem"....
KM
Krzysztof Mądel SJ
24 września 2012, 21:46
Muszę po trzy, cztery razy wpisywać „kot obrazkowy”. Czy nie można tego kota inaczej ustawć lub wyrzucić za drzwi?
KM
Krzysztof Mądel SJ
24 września 2012, 21:44
OŚWIADCZENIE KS. INSPEKTORA ALFREDA LEJI w sprawie „otrzęsin” w Salezjańskim Gimnazjum im św. Dominika Savio w Lubinie Wydarzenie, które poruszyło media i wywołało falę komentarzy miało miejsce w trakcie tak zwanych „otrzęsin” uczniów klas pierwszych. Należy podkreślić, iż dyrektor szkoły ks. Marcin Kozyra nie jest autorem scenariusza tych „otrzęsin”. Powinien jednak zauważyć, że niektóre elementy scenariusza mogą powodować wrażenie przekroczenia granicy dobrego smaku i nie zezwolić na ich realizację. W przyszłości tego rodzaju praktyki zostaną wycofane ze zwyczajów gimnazjum. Wyrażam ubolewanie z powodu cierpienia uczniów szkoły, którzy zostali skrzywdzeni brutalnymi interpretacjami incydentu. W sprawie ks. Marcina Kozyry wiążącym będzie stanowisko Dolnośląskiego Kuratora Oświaty. ks. Alfred F. Leja SDB, Inspektor Wrocław, 24.09.2012 r.
Bogusław Płoszajczak
24 września 2012, 20:44
Do Dariusz Napiórkowski SJ: Dziękuję za te uwagi, zgoda w 100%. Osobiście często obserwowałem skutki przesadnego wybielania czegokolwiek (Kościoła również). Gdy potem na owym idealnym obrazie pokaże się rysa to dla niektórych "walą się fundamenty". Ostatnio zostałem wręcz zaatakowany przez kilku fundamentalistów za to że wspomniałem fakt świętokradztwa na Jasnej Górze w wykonaniu duchownego mimo że o tym wspomina nawet strona internetowa Jasnej Góry. Przecież i w gronie 12-tu apostołów był Judasz! To już jednak sprawa obiektywnego informowania o faktach a z tym przebić się niełatwo. Skutki są opłakane ale ja nie wiem jak to skutecznie wyperswadować komukolwiek.
Dariusz Piórkowski SJ
24 września 2012, 20:20
do BSLex, zgoda. Ale w tej polemice chodziłoby nie tyllko o zbijanie argumentów, ale też prezentację w miarę ewangelicznego obrazu Kościoła. Owszem, może to żadne wytłumaczenie, ale jednak Kościół zbudowany jest także z ludzi grzesznych. Jeśli ktoś tego nie przyjmuje, jeśli idealizuje Kościół, jeśli wydaje mu się, że tak kiedyś nie było, to nie wiem, jak takiego człowieka przekonać. Od początku w Kościele był grzech, ale i świętość. Były podziały, spory i ambicje. Na pewnym poziomie wiary to w sumie nie dziwi. Ale bez wiary, albo gdy jest ona słaba, trudno to pojąć. A nawet dla mocno wierzącego zło i grzech w Kościele jest bolesne, wywołuje smutek. Jednym z błędów, które ciągle popełniają niektóre media, a ludziom to pasuje, jest utożsamianie Kościoła wyłącznie z klerem. To kolejne przekłamanie. Zarówno grzechy księży jak i świeckich mają wpływ na kondycję całego Kościoła. Jeśli się skupimy wyłącznie na księżach (chociaż na nich spoczywa większa odpowiedzialność), to łatwo rozgrzeszyć się ze swoich przewin. W końcu, ksiądz, nawet jeśli czasem nie dosięga ideałów i wartości, które głosi, nie głosi ich w swoim imieniu. Tego też nie da się pojąć bez wiary. Więc w tych polemicznych głosach należałoby rozwijać także te tematy.
Bogusław Płoszajczak
24 września 2012, 19:58
Problem jest chyba szerszy. "Nierzetelność i błędy metodologiczne" zdarzają się nie tylko podczas opisywania Kościoła! Po prostu konieczna jest walka o uczciwośc dziennikarską na wszystkich płaszczyznach!
M
maja
24 września 2012, 19:41
Grzeszki? No, skoro wspólżycie homoseksualne jest grzeszkiem, to czym jest uzycie prezerwatywy przez małżeństwo mające ośmioro dzieci? Wnioskowac można z całokształtu nauki Kościoła, że ostatnie jest grzechem ciężkim, jesli czynione jest w obawie przed poczęciem. A więc nie grzeszki, tylko poważne, ciężkie grzechy przykrywają duchowni listkiem figowym.  
AP
Adrian Podsiadło
24 września 2012, 19:25
Proszę wybaczyć, ale dla mnie artykuł w tygodniku Tomasz Lisa jest palce lizać. To woda na mój młyn. Ni mniej ni więcej, ale dowiaduje się, że homoseksualiści gnębia homoseksualistów. Bo skoro kasta homoksięży rządzi w Kościele to tylko taki wniosek można z tego artykułu wysnuć. Można nawet to bardziej uogólnić i za wszystko o co Kościół jest oskarżany winić ową kastę.  Trzeba jasno sobie powiedzieć, że artykuł w Newsweeku jest homofobiczny ;) Co Tomaszowi Lisowi przeszkadza, że homoseksualiści rządzą w jakiejś tam organizacji? Do tego obarcza ich winą za wszystko :) Rewelacja!
M
max
24 września 2012, 19:24
No właśnie, gdyby Kościół w Polsce się w końcu przebudził i zorientował, że istnieje w świecie, w którym najwięcej dzieje się w mediach, to dzisiaj wiedziałby jak odpowiedzieć na takie sprawy jak otrzęsiny w szkole salezjanów. Nie podoba mi się ani bagatelizowanie sprawy przez o. Kowalczyka i sprowadzanie wszystkiego do walki GW z Kościołem, ani nie podoba mi się medialna histeria. Musi istnieć jakaś rozsądniejsza droga. Inspektor salezjanów odpowiedział w sposób wyważony.
W
w12
24 września 2012, 18:57
Wreszcie jakiś konstruktywny pomysł.Dziękuję. Może w końcu my zwykły ludek jak i hierarchowie i duchowieństwo jakieś wspólne działanie podejmiemy.  P.S Wkurza mnie mówienie Kościół =duchowieństwo.Jest nas więcej!
Dariusz Piórkowski SJ
24 września 2012, 18:33
Szanowna Pani Ewo, a gdzie Pani widzi ostrość w tym tekście? Albo jak Pani rozumie ostrość w tekście?
E
Ewa
24 września 2012, 18:17
A czegóz to  taki ostry artykuł? przeciez prawdziwa cnota krytyk sie nie boi - więc o co chodzi? 
SM
Stanisław Młynarski
24 września 2012, 17:55
Co do Neeweeka: - szmatławców nie czytam, szkoda mi czasu. Zaś najlepszą obroną Kościoła będzie jego codzienna działalność i świadectwo. Wtedy ludzie będą czytali rzeczywistość własnymi oczami i uszami a gazetę wyrzucą do kosza. Pomysł zaś z forum jest dobry, ale ktoś musi go zrealizować - może np. Jezuici? Dziś mam spotkanie z osobami przygotowującymi się do Bierzmowania - wesprę księży wikarych. Są oni nowi w parafii. Okazało się, że nie ma żadnej dokumentacji o tym, w jaki sposób i wg jakiego programu pracowano z poprzednim rocznikiem. NIe ma żadnego programu, dla przygotowania dla bierzmowanych - ponoć coś ogłoszono ale nikt fizycznie nie widział wydanego drukiem. Właśnie to jest profesjonalizm i odpowiedź na znaki czasu. Wszak sakrament Bierzmowania jest nazywany: sakramentem na pożegnanie z Kościołem. Ale z drugiej strony, jeśli przygotowanie do Bierzmowania tak jest zorganizowane w XXI wieku przez brać Duchowną, to mi włosy dęba stają i dochodzę do wniosku, że Kościół Istnieje dzięki Miłosierdziu Bożemu i Duchowi ŚWiętemu. KSięża, mają zbyt dobre samopoczucie co do podstawowego duszpasterstwa. Może jeszcze jedne forum ogólnopolskie dot. przygotowania do Bierzmowania???? p.s. W KUriach jest masę wydziałów, co roku ogłasza sie plany duszpasterskie. Gdy przypatrzeć się parafii -> jakoś nic z tego nie wynika. Pozdrawiam.
G
Grzegorz
24 września 2012, 17:40
 Jedna podpowiedź z dziedziny PR: medialnej lawiny sensacji i wyssanych z palca zarzutów, zwłaszcza w epoce internetu, nie da się zatrzymać. Jedyne, co działa to proste, spójne i spokojne Q&A oparte na faktach. Zmienione ostatnio prawo prasowe również daje pewną nadzieję na możliwość publikacji sprostowań. Być może taki Katolicki PR- task force przy Episkopacie mógłby być pomocny.
M
MarcinKaczmarczyk
24 września 2012, 17:21
Pomysł z forum jest najrozsądniejszym rozwiązaniem na czas, który w tej chwili jest. To moze być realne rozwiązanie a nie tylko marzenie. Problem ze zwołaniem forum jest tylko jeden. W końcu "Na każdym zebraniu jest taka sytuacja, że ktoś musi zacząć pierwszy". A więc kto?
AC
Anna Cepeniuk
24 września 2012, 17:09
Gratuluję Ojcu zarówno odwagi oraz świetnego pomysłu........ tego, który pozwoli zmierzyć się z "konstruktywną" krytyką i podjęciem działań w tym zakresie przez media chrześcijańskie. "Zamiatanie pod dywan" przestało działać, więc czas na podjęcie konstruktywnych opartych na prawdzie działań. Pozdrawiam