Dzisiaj, kiedy wydaje się, że debatę o przemocy domowej zdominowały ideologiczny spór wokół Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (czyli tzw. konwencji stambulskiej), chcemy mówić o sednie problemu. Dwadzieścia trzy lata po pamiętnej kampanii społecznej przypominamy, że temat się nie skończył. Zupa nadal jest za słona.
Dzisiaj, kiedy wydaje się, że debatę o przemocy domowej zdominowały ideologiczny spór wokół Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (czyli tzw. konwencji stambulskiej), chcemy mówić o sednie problemu. Dwadzieścia trzy lata po pamiętnej kampanii społecznej przypominamy, że temat się nie skończył. Zupa nadal jest za słona.
„Ja twierdzę, że Kościół jest kobiecy, jest kobietą. Ktoś powie: to tylko taki obraz. Nie, to rzeczywistość. W Biblii, w Apokalipsie Kościół nazwany jest oblubienicą Jezusa. Jest kobietą”. Brzmi jak manifest katolickiego feminizmu? Możecie być zaskoczeni.
„Ja twierdzę, że Kościół jest kobiecy, jest kobietą. Ktoś powie: to tylko taki obraz. Nie, to rzeczywistość. W Biblii, w Apokalipsie Kościół nazwany jest oblubienicą Jezusa. Jest kobietą”. Brzmi jak manifest katolickiego feminizmu? Możecie być zaskoczeni.
Tak skomplikowanej i rzeczywistej postaci nie widziałem w kinie od bardzo dawna. „Joker” odsłania nie tylko wewnętrzne piekło osób zmagających się z ciężkimi chorobami psychicznymi, ale również społeczne mechanizmy, których powinniśmy się wstydzić.
Tak skomplikowanej i rzeczywistej postaci nie widziałem w kinie od bardzo dawna. „Joker” odsłania nie tylko wewnętrzne piekło osób zmagających się z ciężkimi chorobami psychicznymi, ale również społeczne mechanizmy, których powinniśmy się wstydzić.
Pamiętam chwilę, w której zdałem sobie z tego sprawę. To był najbardziej mistyczny moment w moim życiu. Nie zadawałem pytań, a wszystko dookoła było w jakimś sensie odpowiedzią.
Pamiętam chwilę, w której zdałem sobie z tego sprawę. To był najbardziej mistyczny moment w moim życiu. Nie zadawałem pytań, a wszystko dookoła było w jakimś sensie odpowiedzią.
Nie chodzi o to, by wybielać grzechy i mówić, że ich nie ma tam, gdzie są. Nie chodzi też o to, by bagatelizować sakrament kapłaństwa. Chodzi o coś znacznie prostszego - o zobaczenie w księżach ludzi.
Nie chodzi o to, by wybielać grzechy i mówić, że ich nie ma tam, gdzie są. Nie chodzi też o to, by bagatelizować sakrament kapłaństwa. Chodzi o coś znacznie prostszego - o zobaczenie w księżach ludzi.