Fragment Janowej Ewangelii odczytywany w III niedzielę Wielkiego Postu opowiada nam wzruszającą historię spotkania Jezusa z Samarytanką przy studni. Tekst ten jest niezwykle rozbudowany i "gęsty". Niech jednak jego bogactwo nas nie zniechęca - nie skupiajmy się tylko na tym, że trudno go pojąć, lecz bardziej na tym, ile jeszcze możemy z niego zaczerpnąć! Bo to natchnione Słowo, z którym przychodzi nam się zmierzyć, jest niewyczerpanym źródłem łaski!
Fragment Janowej Ewangelii odczytywany w III niedzielę Wielkiego Postu opowiada nam wzruszającą historię spotkania Jezusa z Samarytanką przy studni. Tekst ten jest niezwykle rozbudowany i "gęsty". Niech jednak jego bogactwo nas nie zniechęca - nie skupiajmy się tylko na tym, że trudno go pojąć, lecz bardziej na tym, ile jeszcze możemy z niego zaczerpnąć! Bo to natchnione Słowo, z którym przychodzi nam się zmierzyć, jest niewyczerpanym źródłem łaski!
Samarytanka rozczarowana życiem, także sobą, prosi o uśmierzenie ‘bólu istnienia’ przez jakiś dar. Tymczasem Jezus daje jej dużo więcej. My podobnie zadowalamy się suplementami duchowymi, nie oczekując na prawdziwe dary.
Samarytanka rozczarowana życiem, także sobą, prosi o uśmierzenie ‘bólu istnienia’ przez jakiś dar. Tymczasem Jezus daje jej dużo więcej. My podobnie zadowalamy się suplementami duchowymi, nie oczekując na prawdziwe dary.
Marcin Cielecki
Siadaliśmy na krawędzi studni i wrzucaliśmy do niej kamyki. Liczyliśmy głośno, aż do usłyszenia plasknięcia. Głęboka, mówiliśmy. Albo płytka. Studnia zawsze była tajemnicza. I pamiętam jeszcze smak wody pitej ze studni - dziwny, myślał mieszczuch we mnie, bo bez chloru, ani innych ulepszaczy. I pomimo tego, że była tak zimna, iż niemal pękały zęby - chciało się jeszcze. Nalej mi, mówiłem podając kubek komuś ze starszych ode mnie.
Siadaliśmy na krawędzi studni i wrzucaliśmy do niej kamyki. Liczyliśmy głośno, aż do usłyszenia plasknięcia. Głęboka, mówiliśmy. Albo płytka. Studnia zawsze była tajemnicza. I pamiętam jeszcze smak wody pitej ze studni - dziwny, myślał mieszczuch we mnie, bo bez chloru, ani innych ulepszaczy. I pomimo tego, że była tak zimna, iż niemal pękały zęby - chciało się jeszcze. Nalej mi, mówiłem podając kubek komuś ze starszych ode mnie.
Samarytanka próbuje wciągnąć Pana Jezusa w jakieś rozmowy na temat religii, a Pan Jezus jej mówi o Prawdzie i o Duchu. (...) W tej opowieści Chrystus przychodzi do nas jako Ten, który naprawdę jednoczy ludzi. Nie instytucje, nie jakieś zewnętrzne organizacje. Ten, który jednoczy ludzi, jeśli tylko zechcą oddać cześć Bogu, w Duchu i w Prawdzie, w Nim, w Jezusie Chrystusie.
Samarytanka próbuje wciągnąć Pana Jezusa w jakieś rozmowy na temat religii, a Pan Jezus jej mówi o Prawdzie i o Duchu. (...) W tej opowieści Chrystus przychodzi do nas jako Ten, który naprawdę jednoczy ludzi. Nie instytucje, nie jakieś zewnętrzne organizacje. Ten, który jednoczy ludzi, jeśli tylko zechcą oddać cześć Bogu, w Duchu i w Prawdzie, w Nim, w Jezusie Chrystusie.
Mieczysław Łusiak SJ
Jezus przybył do miasteczka samarytańskiego, zwanego Sychar, w pobliżu pola, które Jakub dał synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy studni. Było to około szóstej godziny.
Jezus przybył do miasteczka samarytańskiego, zwanego Sychar, w pobliżu pola, które Jakub dał synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy studni. Było to około szóstej godziny.
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}