NGO alarmuje, że Rohinjgom w Bangladeszu grozi głód i śmierć. "To ludobójstwo!"
Muzułmanie z birmańskiej mniejszości Rohingja, których ponad 400 tys. uciekło w ostatnich tygodniach z Birmy do Bangladeszu, mogą umierać z braku pożywienia, schronienia i wody - alarmuje w niedzielę brytyjska organizacja pozarządowa Save the Children.
Jak informuje Reuters, już blisko 410 tys. Rohingjów przybyło od końca sierpnia z Birmy do Bangladeszu, uciekając przed operacją wojskową birmańskich władz, która zdaniem ONZ jest "klasycznym przykładem czystek etnicznych".
"Wielu ludzi przybywa głodnych, wycieńczonych, bez jedzenia czy wody" - pisze w oświadczeniu dyrektor Save the Children w Bangladeszu, Mark Pierce. UNICEF informował, że wśród uchodźców z mniejszości Rohingja w Bangladeszu może być nawet 240 tys. dzieci.
"Szczególnie niepokoję się tym, że zapotrzebowanie na pożywienie, schronienie, wodę i podstawową higienę nie jest zaspokajane ze względu na dużą liczbę potrzebujących. Jeśli całe rodziny nie będą mogły spełnić podstawowych potrzeb, cierpienie może być jeszcze większe i dochodzić może do straty istnień" - alarmuje Pierce.
Wezwał również do szybkiego zebrania środków na pomoc humanitarną dla uchodźców.
Agencja Reutera zauważa, że Rohingjowie, których w buddyjskiej w większości Birmie uważa się za nielegalnych imigrantów, uciekają przed prześladowaniami do Bangladeszu od lat. Jeszcze przed trwającym obecnie konfliktem, który rozpoczął się 25 sierpnia w stanie Rakhine (d. Arakan), na północnym zachodzie Birmy, w Bangladeszu przebywało 400 tys. Rohingjów.
25 sierpnia rebelianci Rohingja zaatakowali policyjne punkty kontrolne, przejścia graniczne oraz bazę wojskową w stanie Rakhine. Po tych atakach wybuchły starcia między rebeliantami a armią. Obecne walki stanowią dramatyczną eskalację konfliktu, który w stanie Rakhine trwa od października 2016 roku.
Birmańska armia twierdzi, że prowadzi operacje przeciwko terrorystom i że nakazała ochranianie cywilów. Jednak Rohingja, którzy uciekli do Bangladeszu, utrzymują, że birmańskie wojsko pali ich wioski i zabija członków muzułmańskiej mniejszości, próbując w ten sposób wypędzić ich z Birmy. Zdaniem Human Rigths Watch spalonych zostało ponad 60 wiosek Rohinghjów.
Według danych birmańskiego rządu w wyniku operacji wojskowej zginęło ponad 430 osób, w większości rebeliantów, a ok. 30 tys. osób niebędących muzułmanami zostało zmuszonych do opuszczenia domów.
Chociaż przedstawiciele Rohingja przebywają w Birmie od pokoleń, nie mają obywatelstwa i uważani są za nielegalnych imigrantów. Żyją w biedzie, mają ograniczony dostęp do opieki zdrowotnej, rynku pracy, edukacji; są pozbawieni swobody poruszania się.
Skomentuj artykuł