Abp Grzegorz Ryś: dlaczego Eliasz nie mógł znaleźć ocalenia w Ziemi Świętej, a znalazł je w świecie pogańskim?

fot. Maskacjusz TV / YouTube

"Ten, który walczy z Baalem, ocaleje w ziemi, która w ówczesnych kategoriach myślenia »należy« właśnie do Baala? Dlaczego jedyny Bóg, któremu ufa i o którego walczy, nie może go ocalić na »swojej« ziemi? Czego w niej brakuje?". Przeczytaj fragment książki abpa Grzegorza Rysia "Moc wolności".

Brak wody

Liturgia czyni nas uczestnikami wydarzeń związanych z osobą proroka Eliasza. W Biblii pojawia się on nagle w siedemnastym rozdziale Pierwszej Księgi Królewskiej - Pismo nie mówi nam nic o jego rodzinie, rodowodzie, dzieciństwie, młodości, formacji duchowej. Pojawia się, by - jak to później ujął Syrach - "Słowem Pańskim zamknąć niebo" (Syr 48,3): ogłasza suszę, która potrwa trzy i pół roku. To konsekwencja grzechu bałwochwalstwa, którego - w ślad za swoim królem, Achabem - dopuścił się cały Izrael, oddając się kultowi Baala. Czterdzieści dwa miesiące bez deszczu stają się dramatycznym wyzwaniem także, rzecz jasna, dla proroka. Ratunek znajduje on najpierw na wschodnim brzegu Jordanu, nad potokiem Kerit, gdzie z rozkazu Pana kruki przynosiły mu pokarm. Później jednak, gdy potok wysechł, Bóg każe mu powędrować na północ, poza granice Ziemi Świętej, do Sarepty Sydońskiej: "albowiem rozkazałem tam pewnej wdowie, aby cię żywiła" (1 Krl 17,9).

I tu właśnie pojawia się cały ciąg pytań, przed którymi nie sposób uciec, ale które wydają się bolesne i trudne do podjęcia. Jak to bowiem jest, że prorok Pana nie może znaleźć ocalenia w Ziemi Świętej, a znajduje je w świecie pogańskim? Ten, który walczy z Baalem, ocaleje w ziemi, która w ówczesnych kategoriach myślenia "należy" właśnie do Baala? Dlaczego jedyny Bóg, któremu ufa i o którego walczy, nie może go ocalić na "swojej" ziemi? Czego w niej brakuje?

W pierwszej chwili mamy ochotę powiedzieć, że brakuje w niej wody, ale to za prosta odpowiedź. W Sarepcie Sydońskiej też jest susza, też "nie ma wody", a wdowa, w chwili, gdy Eliasz ją spotyka, zbiera właśnie chrust, by na nim przyrządzić ostatni w życiu posiłek dla siebie i swojego syna. Problemem Izraela nie jest więc brak wody! W Sarepcie Sydońskiej nie ma wody - tak jak nie ma jej w Izraelu. Więc? Czym się różni Sarepta od Samarii i od całego Izraela?

DEON.PL POLECA

Otóż tym, że w Sarepcie Bóg znalazł kobietę, w której odnalazł wiarę. "Wiele wdów było w Izraelu - powie po latach Jezus (por. Łk 4,25) - za czasów proroka Eliasza, ale do żadnej nie został posłany…".

To nie wody brakuje Bogu w Izraelu, by mógł uratować proroka; brakuje Mu człowieka, który byłby zdolny pełnić Jego wolę. "Jest wiele wdów", ale nie ma takiej, której mógłby "rozkazać", by podzieliła się resztkami swego pożywienia z Eliaszem. Rzecz jest jeszcze mocniejsza w wymowie, bo wdowa z Sarepty wcale się do Pana nie przyznaje. Proszącemu ją o chleb Eliaszowi odpowiada: "Na życie Pana, Twego Boga…". Nazywa Pana Bogiem Eliasza, ale nie swoim. Sama Go nie zna, w sposób świadomy Go nie wybrała. A przecież Bóg w rozmowie z Eliaszem nie ma żadnej wątpliwości co do jej posłuszeństwa.

Fragment książki abpa Grzegorza Rysia "Moc wolności".

doktor habilitowany nauk humanistycznych specjalizujący się w dziedzinie historii Kościoła. Autor takich książek jak "Moc wiary", "Moc słowa" i "Skandal miłosierdzia".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Abp Grzegorz Ryś: dlaczego Eliasz nie mógł znaleźć ocalenia w Ziemi Świętej, a znalazł je w świecie pogańskim?
Komentarze (2)
AZ
~Azz z
25 lipca 2022, 17:26
Może od drugiej strony - nie, co złego w Izraelu, ale co może prorok zdziałać tam. W "ziemi Baala" może ogłosić panowanie JHWH, może być znakiem Jego mocy. Bóg nie jest własnością narodu wybranego ani nie tylko w nim działa.
RF
~Robert Forysiak
24 lipca 2022, 21:30
W Polsce Eliasz nie będzie musiał szukać wiary poza Kościołem.