Adam Szustak OP: jeśli on ma taką cechę, to nie wchodź z nim w związek

fot. depositphotos.com / Langusta na palmie
Langusta na palmie / Adam Szustak OP

"To jest oznaka bardzo antyzwiązkowej cechy w tym człowieku" - mówi znany kaznodzieja.

Nie dotyczy to tylko relacji romantycznych, ale także związków z drugim człowiekiem w ogóle. Przy czym problem ten nie jest związany tylko z jedną płcią. Może dotyczyć zarówno kobiet jak i mężczyzn.

Szustak OP: taka cecha dyskwalifikuje związek

"Chciałbym wam powiedzieć o jednej cesze, którą trudno jest zauważyć, ale ma bardzo duże znaczenie dla tego, co będzie potem działo się w związku. Ma wiele obliczy, ale można tak naprawdę sprowadzić ją do jednego" - mówi ojciec Szustak i wskazuje, że przychodzi taki moment w związku, kiedy należy sobie zadać jedno, bardzo ważne pytanie. 


Jeśli chcesz, żeby twój związek był udany, sprawdź, czy taka cecha nie pojawia się w drugiej osobie. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Adam Szustak OP: jeśli on ma taką cechę, to nie wchodź z nim w związek
Komentarze (11)
KS
~Krzysztof Sturzbecher
30 stycznia 2023, 16:09
Ma Ojciec rację, trzeba zakończyć jak najszybciej związek z kimś, któremu nie zależy. Czasem szkoda, gdy nie ma kogoś innego.
KK
~Krzysztof Ka_03
21 października 2021, 11:11
Jako kryterium wyboru męża lub żony podaje wymiar psychologiczny, ale nic nie mówi o rozeznawaniu woli Bożej wobec związku. O tym, by pytać Boga, czy ten chłopiec lub ta dziewczyna jest tym, który ma być moim mężem lub żoną. W efekcie takiej katechezy o. Szustaka ileś par być może się rozpadnie, ileś związków małżeńskich nie zostanie zwartych – ale co, jeśli wolą Boga było, by zostały zwarte? Nie wiem, czy o. Szustak zdaje sobie sprawę z powagi rzeczy, a także z tego, na ile takim nauczaniem produkuje obawy i lęki w młodych ludziach przed wchodzeniem w związki małżeńskie. A dalej, jak to ostatecznie może skutkować narastaniem społeczeństwa singli. Dlatego przeraża mnie, gdy o. Szustak mówi: „proszę Cię nie wchodź w ten związek..”. A co, jeśli Bóg chciał tego właśnie związku?, mimo iż na początku nie wykazywał on obiecujących perspektyw? W związku małżeńskim, tym sakramentalnym, jest jeszcze obecny Jezus Chrystus, Duch Święty, o którym o. Szustak nie wspomina.
AM
~Alicja M.M.
23 października 2021, 18:47
Pytanie o wolę Bożą nie wyklucza używania rozumu. A co za tym idzie ludzkiej wiedzy, także psychologicznej. A "obawy i lęki" mają niemal wszyscy młodzi, o ile mają minimalną świadomość, że owszem, chodzi tu o poważne sprawy, o jedne z najważniejszych. I dobrze jest takich lęków nie lekceważyć, tylko zadać sobie pytanie o ich źródło. Bo mogą wynikać z fałszywych wyobrażeń (tak jak wyobrażenie o związku małżeńskim, który na starcie jest "idealny" i nie wymaga pracy, albo takim, który nie przechodzi przez kryzysy), a mogą być przeczuciem problemu, który trzeba jasno nazwać.
KK
~Krzysztof Ka_02
21 października 2021, 11:07
A tymczasem, to się dopiero wypracowuje. Docieranie się prze lata, zgrzyty, a nawet kryzysy (szczególnie pomiędzy ludźmi młodymi, przeżywającymi burze uczuć) są niezbędne, by dojrzeć, by zbudować głęboki i dojrzały związek. Próbować przedstawiać to w inny – a tym bardziej z góry nastawiony na komfort i wygodę – sposób, jest oznaką niedoświadczenia, nieznajomości rzeczy, oderwania od rzeczywistości. Piszę to jako ktoś, kto nie jest już młody, ale jako ojciec, mąż mający za sobą ponad 30 lat w małżeństwie. W moim małżeństwie, a także w okresie przedmałżeńskiej znajomości, było wiele kryzysów, na które z perspektyw lat patrząc, widzimy oboje z żoną, że były błogosławione. Bez nich nigdy nie doszlibyśmy do miejsca, gdzie dziś jesteśmy - mając pięcioro dzieci i głęboką więź między sobą. Czuję się zażenowany, gdy o. Szustak mówi „być z kimś do końca życia znaczy..”, a nie ma większego pojęcia o czym mówi. Tym bardziej, że w całym jego wywodzie nie padło ani jedno słowo o woli Bożej. (cd..)
KK
~Krzysztof Ka
21 października 2021, 10:51
Przepraszam, to o. Szustak jest już też ekspertem od budowania związku małżeńskiego? Może jednak trochę by wyhamować z poszerzaniem tych kompetencji, zwłaszcza kiedy odnoszą się do rzeczy spoza osobistego doświadczenia. A tak jest przecież w tym wypadku. Chyba że o. Szustak kiedyś budował taki związek i przeżył w nim ze 30 lat, ale wtedy musiałby mieć nieco więcej w kalendarzu. Co do zaś tych pouczeń sformułowanych w nagraniu, które wysłuchałem, to przyznam, że jestem nimi zażenowany. Najwyraźniej o. Szustak próbuje wmówić młodym ludziom, że relacja takiej pary - chłopca i dziewczyny - od pierwszego dnia powinna być stabilna i dojrzała. Wszelkie przejawy kryzysu, w tym odejścia i powroty, ukazuje jako przesłanki do zakończenia relacji. Na tej kanwie sugeruje, że powinno się szukać gotowego produktu, tzn. takiego kandydata na męża lub żonę, który już jest ukształtowany. (ciąg dalszy - nast. post)
JO
~Joanna Ozaist
19 października 2021, 10:45
Tak, on ma taką cechę. I wiele jeszcze innych, które były widoczne od momentu poznania pół wieku temu. Ale ja ich nie widziałam, tak bardzo CHCIAŁAM DO CZŁOWIEKA... potem zaczęło się piekło i trwa do dziś. Taki roller-coaster. Nie radzę sobie. Nie jestem bez winy. Marzę o jakiejś terapii dla małżeństw, ale on odmawia. Nie umiem odejść. Od paru tygodni jest coraz gorzej. Stałam się chłopcem do bicia, choć on też ma wiele na sumieniu. Ale minęło 40 lat... Chyba tylko śmierć... Przestroga dla młodych: Przyglądajcie się sobie poza emocjami... długo i wnikliwie. J.
MM
~Milka M.
20 października 2021, 12:52
Nie chcę iść na terapię na małżeństw idź sama po wsparcie. Idź na psychoterapie. Jesteś zbyt cenna i godna w oczach Boga, aby być "chłopcem do bicia".
AN
~Alicja Nowak
15 października 2021, 22:49
Dziękuję, mam taką szwagierkę.
JC
~January Cierawski
15 października 2021, 20:15
To jest niezbędny dla dwojga czas koleżeństwa, przyjaźni i wreszcie narzeczeństwa. Relacja międzyludzka się nasyca , z upływem czasu dojrzewa, umacnia.
KL
~Karol Lipiński
14 października 2021, 18:24
Co to są "lata budowania związku przedmałżeńskiego"?
DM
~Danka M.
16 października 2021, 01:45
No jak to co? Poznajesz kogoś i się zaczynasz spotykać i po roku są zaręczyny i po kolejnym roku ślub. No i masz lata. Albo tak jak ja: poznanie (6 lat temu), tylko kupmpelstwo, wspólne wyprawy w dzicz (przez 3 lata), para (od 3 lat), narzeczeństwo (po 1,5 roku od bycia parą) i małżeństwo. No i można powiedzieć, że ja z moim obecnym mężem choć nie byliśmy parą budowaliśmy swój związek od 6 lat.