Czy biskup powinien być "mężem jednej żony"?

Czy biskup powinien być "mężem jednej żony"?

W czasie dyskusji o celibacie, wielokrotnie przytacza się fragment Biblii, gdzie jest napisane o biskupie, który powinien mieć żonę i dzieci. Dlaczego zatem Kościół tego zakazuje? Przeczytaj fragment książki abpa Rysia.

Biblijnym argumentem za tak sformułowa­ną tezą mają być zdania zawarte w listach pa­sterskich: Pierwszym Liście do Tymoteusza oraz Liście do Tytusa. Czytamy tam: „Biskup więc po­winien być bez zarzutu, mąż jednej żony, trzeź­wy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, nieprzebierający miary w pi­ciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz, dobrze rzą­dzący własnym domem, z całą godnością trzy­mający [swoje] dzieci w uległości. (...) Diakoni niech będą mężami jednej żony, rządzący do­brze dziećmi i własnymi domami" (1 Tm 3,2­4.12). „[Prezbiterem może zostać], jeśli ktoś jest bez zarzutu, mąż jednej żony, mający dzieci wierzące, nie obwiniane o rozpustę lub niekarność" (Tt 1,5-6).

Przytoczone tu teksty posiadają ogromną lite­raturę; egzegeci wyjaśniają je na wiele, nierzadko sprzecznych, sposobów. Ogniskową całej dyskusji jest, oczywiście, zwrot „mąż jednej żony" (unius uxoris vir). Zapewne chodzi w nim o coś więcej niż tylko o prosty zakaz poligamii (ten przecież obo­wiązywał wszystkich, a nie tylko duchownych). Na pewno chodzi o podkreślenie małżeńskiej wierności. Większość komentatorów skłania się jednak do stwierdzenia, że sformułowano tu wy­móg, aby kandydat do święceń był żonaty tylko raz. Za taką interpretacją zdaje się przemawiać analogiczne sformułowanie odniesione w Pierw­szym Liście do Tymoteusza do wdów: „Do spisu należy wciągać taką wdowę, która ma co najmniej lat sześćdziesiąt, była żoną jednego męża, ma za sobą świadectwo o [takich] dobrych czynach: że dzieci wychowała, że była gościnna, że obmywała nogi świętych, że będącym w ucisku przychodziła z pomocą, że pilnie brała udział we wszelkim do­brym dziele" (1 Tm 5,9-10). Aby pełnić oficjalną funkcję w gminie chrześcijańskiej, wdowa musia­ła być - jak widać - zamężna jedynie raz. Najpraw­dopodobniej więc zbliżone wymaganie stawiano diakonom, prezbiterom i biskupom. W tym kierunku zresztą - o czym później - poszła cała tra­dycja (także prawna) Kościoła.

„Biskup więc po­winien być bez zarzutu, mąż jednej żony, trzeź­wy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, nieprzebierający miary w pi­ciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz, dobrze rzą­dzący własnym domem, z całą godnością trzy­mający [swoje] dzieci w uległości".

DEON.PL POLECA

Wszakże, począwszy od IV wieku, poddała ona również omawiane wskazania listów paster­skich kompletnej reinterpretacji. Jak się wydaje, twórcą nowego podejścia był papież Syrycjusz. W dekretale Cum in unum (ok. 386) stwierdził on m.in.: „Polecamy, ponieważ jest to rzeczą god­ną, czystą i szlachetną, aby kapłani i lewici nie współżyli ze swoimi żonami, ponieważ [skoro otrzymali] urząd, są związani koniecznymi wy­maganiami codziennej posługi. Wszak w Liście do Koryntian Paweł pisze: «Powstrzymajcie się [od współżycia], abyście byli wolni dla modlitwy* (1 Kor 7,5). Jeśli więc ludziom świeckim naka­zana jest wstrzemięźliwość, by mogli być wysłu­chani w swych modlitwach, jakżeż kapłan nie miałby być związany - i to o wiele bardziej - wy­maganiem czystości, skoro w każdej chwili wi­nien być gotowy, by sprawować Eucharystię albo chrzcić (...). Należy w to mocno wierzyć, ponie­waż jest napisane: «mąż jednej żony» (1 Tm 3,2). Nie mówi [Paweł] o kimś, kto trwa w pożądaniu dalszego potomstwa, lecz ze względu na przyszłą wstrzemięźliwość".

Propter continentiam futuram („ze względu na przyszłą wstrzemięźliwość") - oto dlaczego (według Syrycjusza) listy pasterskie wymagają od kandydata do kapłaństwa, by był tylko raz żonaty. Obowiązkiem diakona, prezbitera i bi­skupa - rozumuje papież - jest żyć w całkowitej abstynencji seksualnej. Powtórne małżeństwo wyklucza kandydata, gdyż dowodzi jego braku umartwienia i opanowania w dziedzinie seksu. Niepotrafiący wytrwać w swym wdowieństwie człowiek wyraźnie pokazuje, że jest niezdolny do życia wstrzemięźliwego.

Wywody Syrycjusza niespełna dwadzieścia lat później powtórzy papież Innocenty I, co więcej, uzupełni je o nową argumentację. Przecież nawet starotestamentowi kapłani (na co wskazuje choć­by przykład Zachariasza) opuszczali swe żony na czas służby w świątyni - napisze papież w liście do Witrycjusza, biskupa Rouen (406). W nowym przymierzu kapłani pełnią swą służbę nieustan­nie; są więc zobowiązani do równie nieustannej wstrzemięźliwości, tym bardziej że nowotestamentowe kapłaństwo nie jest przekazywane na drodze dziedziczenia.

W kolejnym liście Innocentego do Eksuperiusza, biskupa Tuluzy (405) - egzegeza została już przełożona na język prawny: oto niewstrzemięźliwi duchowni, którzy spłodzili dzieci już po otrzymaniu święceń, powinni być pozbawie­ni wszelkich godności kościelnych (omni honore ecclesiastico priventur). Kapłaństwo jest bowiem takim urzędem, który można wypełnić jedynie we wstrzemięźliwości (ministerium, quod sola continentia oportet impleri). Najważniejszym dowodem całego rozumowania jest w dalszym ciągu zasa­da „mąż jednej żony", sformułowana w listach pasterskich „ze względu na wymaganie przyszłej wstrzemięźliwości". Warto jeszcze zwrócić uwa­gę na rangę całego zagadnienia: na omawiany list składa się siedem rozdziałów. Rozdział poświę­cony niewstrzemięźliwości kapłanów (De incontinentia sacerdotium vel levitarum) jest pierwszy w kolejności (!); rozdział definiujący kanon biblijny - siódmy.

Taką interpretację wyrażenia unius uxoris vir (to właśnie ją kard. Stickler nazywa „urzędową wykładnią danych biblijnych") można jeszcze od­naleźć w postanowieniach synodów u kresu sta­rożytności, a także w pismach niektórych ojców Kościoła. Na Wschodzie zna ją np. św. Epifaniusz z Salaminy (zm. 402), na Zachodzie - św. Ambro­ży. Biskup Mediolanu precyzuje jednak: nakaz abstynencji seksualnej duchownych nie ozna­cza, że uprzednio nie wolno im się żenić. Tego prawa - stwierdza Ambroży - nie można niko­mu odebrać kościelnym przykazaniem (nam hoc supra legem praecepti est).

Fragment pochodzi z książki abpa Rysia "Celibat".

doktor habilitowany nauk humanistycznych specjalizujący się w dziedzinie historii Kościoła. Autor takich książek jak "Moc wiary", "Moc słowa" i "Skandal miłosierdzia".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
abp Grzegorz Ryś

Czy celibat to perwersja? Relikt zamierzchłych czasów? Mit, którym i tak nikt nie żyje?
A może jednak znak proroczy?

Niektórzy wiążą jego istnienie ze skandalem pedofilskim w Kościele, dramatycznym spadkiem powołań i brakiem kapłanów...

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Czy biskup powinien być "mężem jednej żony"?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.