Czy instytucjonalizacja Kościoła jest czymś złym? Czy Kościół może obejść się bez struktur?
Czy Kościół instytucjonalny jest konieczny? Jakie są jego wady, a jakie plusy? Czym tak naprawdę jest instytucjonalizacja Kościoła? Temat wyjaśnia dominikanin, o. Janusz Pyda.
Wiele osób, również wierzących, ma problem z Kościołem jako instytucją. Wiele ludzi mówi: jestem wierzący, wierzę w Pana Boga, chcę żyć zgodnie z wiarą, ale mam problem z Kościołem jako instytucją. Często nie chodzi o problem z wadami funkcjonowania instytucji kościelnej, ale sprzeciw dotyczący samej idei instytucjonalizacji wiary i Kościoła - mówi dominikanin w nowym odcinku serii "Teologia i apologetyka", publikowanym na youtube'owym kanale dominikanów.
Wynika z tego, że sprzeciwiającym się instytucjonalizacji Kościoła osobom nie chodzi o nieadekwatne działanie Kościoła, ale o to, że sama instytucja jest czymś złym. Jak jednak podkreśla o. Pyda - instytucja jest niezbędna do działania, a jej relacja z wierzącą wspólnotą ludzi jest jak relacja duszy i ciała w człowieku.
Kościół instytucjonalny jest jak ciało
- Jeśli myślimy o relacji członków Kościoła jako wspólnoty złączonej przez Chrystusa dzięki działaniu Ducha Świętego w drodze do Ojca, to można go traktować analogicznie do ducha w człowieku. Cały wymiar strukturalny, kancelarie parafialne, struktury diecezjalne, sądy biskupie, uczelnie katolickie możemy porównać do ciała - mówi dominikanin. - Nie da się też funkcjonować wyłącznie w przestrzeni duchowej. Jeśli z psychiką jest coś nie tak, odbija się to na ciele. Jeśli coś jest nie tak z ciałem, odbija się to na duchu. Wystarczy zwykły ból zęba, żeby się okazało, ze jesteśmy opryskliwi i niezdolni do pracy intelektualnej.
Bardzo podobna relacja zachodzi między wierzącymi a Kościołem instytucjonalnym. Instytucja Kościoła, tak, jak ludzkie ciało, ma w sobie zalążek słabości. Święty Franciszek radził, by patrzeć na ciało jak na poczciwego, ale krnąbrnego osła. I z instytucją jest tak samo: jest potrzebna, przydatna, można powiedzieć, że niezbędna, ale nie należy jej specjalnie przeceniać i oczekiwać, że będzie rumakiem.
Co to jest instytucja?
Jak wyjaśnia o. Pyda, najprościej mówiąc jest to określona i względnie stała forma, jaką przyjmuje ludzkie działanie. Co to oznacza w praktyce? Dominikanin podaje przykład z życia. Jeśli ktoś pomyśli sobie, że pójdzie pobiegać, a potem pobiega, zrobi świetną rzecz. Ale jeśli pomyśli: codziennie przed pracą w każdy poniedziałek będę biegać, to w ten sposób instytucjonalizuje swoje bieganie.
- Instytucja nie musi się od razu kojarzyć z biurokracją, bo jest po prostu pewną stałą strukturą działania. Jeśli dotyczy tylko mnie, nie ma problemu. Ale gdy czasem dotyczy innych ludzi, wtedy pojawiają się protokoły, dokumenty.
Jakie są plusy instytucji?
Do plusów instytucji należy to, że wspiera nasze dobre chęci i dobre plany i potrafi je "przenieść w czasie".
- Jeżeli ktoś podejmie decyzję: biegam co poniedziałek przed pracą, to podjęcie decyzji, wyznaczenie konkretnego czasu raczej pomoże w zrealizowaniu planu, niż przeszkodzi. Ktoś, kto powie sobie: co poniedziałek przed pracą idę biegać, ma większe szanse pobiegać niż ktoś, kto mówi: jak będę miał wielką ochotę, to pobiegam. Co więcej, instytucja potrafi przenieść nasze plany w czasie przez dłuższy moment; to jest bezcenne w jej działaniu. Bardzo wiele osób tego doświadcza, gdy musi chodzić do pracy i widzi, jak bardzo to chodzenie do pracy dyscyplinuje: to, że trzeba wstać, ubrać się odpowiednio, wyjść potrafi nas przenieść przez te dni, przez które leżelibyśmy w łóżku pod kocem i nie robili nic. Instytucja, jaką jest praca, potrafi nas przenieść przez naszą słabość. I to jest pierwsza moc instytucji - tłumaczy o. Pyda.
Drugim plusem instytucji jest to, że pozwala funkcjonować w grupie, we wspólnocie. Jeśli zapraszam kogoś do biegania, dużo łatwiej będzie nam się spotkać, gdy zaproszę do w konkretny dzień i o konkretnej godzinie: dużo trudniej, gdy będę biegać tylko wtedy, gdy mam na to ochotę. To jest drugi plus instytucji – pomaga funkcjonować miedzy ludźmi.
Trzeci plus - instytucjonalizacja Kościoła może pomóc uporządkować własne życie, jeśli ktoś będzie chciał z niej skorzystać.
- To nie jest rzadka sytuacja, gdy przyszli małżonkowie dowiadują się o sobie bardzo ważnych rzeczy przy spisywaniu protokołu, jeśli jest dobrze spisywany. To może posłużyć uporządkowaniu różnych rzeczy między małżonkami - podaje przykład dominikanin. - Albo karteczka do spowiedzi: może być czymś absurdalnym, ale może być bodźcem do nawrócenia.
Co by było, gdyby nie było instytucji Kościoła?
- Gdy ktoś tak bardzo narzeka na instytucję Kościoła, zwracam uwagę na sakrament pokuty - mówi o. Janusz Pyda. - To, że możesz przyjść do sakramentu pokuty w wyznaczonych godzinach - to jest instytucjonalizacja Kościoła. To, że jest grafik, rozpiska, kiedy można przyjść, który spowiednik w którym konfesjonale spowiada – to jest instytucjonalizacja Kościoła.
Co by było, gdyby nie było instytucji Kościoła? Dominikanin zwraca uwagę, że nie byłoby wtedy nie tylko stałych godzin spowiedzi, ale także stałych pór mszy świętej. Ten, kto chciałby iść na mszę, musiałby najpierw skontaktować się z jakimś księdzem i dowiedzieć się, kiedy będzie miał ochotę odprawić mszę.
- Albo kapłan, gdyby miał akurat ochotę odprawić mszę, obwieszczałby to na Facebooku: za pół godziny odprawiam, kto chce, może przyjść. Tak by się nie dało funkcjonować - podkreśla zakonnik. - Dyżury, grafiki, godziny otwarcia kancelarii – to wszystko pomaga i to wszystko jest instytucjonalizacja.
Co jest największą słabością instytucji Kościoła?
Instytucja ma też swoje słabości, które są w nią wpisane. Jak mówi o. Pyda, słabością instytucji Kościoła jesteśmy my.
- To mogą być najlepsze struktury. I znowu: możemy mieć wypielęgnowane i wyćwiczone ciało – ale jeśli z duchem jest coś nie tak, ciało będzie ogarniał smutek, nie będzie dobrze funkcjonowało, nawet jeśli będzie dobrze wyglądało. Jeżeli instytucja nie jest ożywiana przez wiarę tych, którzy ją tworzą – to jest bardzo podatna na słabości. Ale to nie jest jej wina: to nie jest wina ciała, że duch jest tak słaby, że nie jest w stanie ciała zorganizować - podkreśla dominikanin.
Drugą słabością instytucji Kościoła według o. Pydy jest to, że jak każda instytucja zawsze jest krok za rzeczywistością.
-Tak, jak nasze ciało jest krok za tym, czego chce nasz duch, nasza wola. Samo ciało nie wstanie rano z łóżka – muszę najpierw chcieć. Instytucja jest zawsze spóźniona, tak samo, jak jest spóźnione w stosunku do rzeczywistości każde prawo.
Posłuchaj całego wykładu o. Janusza Pydy:
Źródło: dominikanie.pl / YouTube.com / mł
Skomentuj artykuł