Czy testament babci może być modlitwą?

fot. Eduardo Barrios / Unsplash

Każdą niedzielną Mszę św. w naszej parafii staram się zakończyć zaproszeniem wszystkich parafian i gości na pączki, bez których "Msza św. w naszej parafii jest nieważna" (bardziej "ortodoksyjnych" od razu informuję, że to taki nasz parafialny żart) oraz przypomnieniem, że przez cały tydzień, każdego dnia za moich parafian się modlę.

Z Ewangelii według świętego Łukasza:

Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać: "W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: „Obroń mnie przed moim przeciwnikiem”. Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: „Chociaż Boga się nie boję ani się z ludźmi nie liczę, to jednak ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie”. I Pan dodał: "Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?".

Każdą niedzielną Mszę św. w naszej parafii staram się zakończyć zaproszeniem wszystkich parafian i gości na pączki, bez których "Msza św. w naszej parafii jest nieważna" (bardziej "ortodoksyjnych" od razu informuję, że to taki nasz parafialny żart) oraz przypomnieniem, że przez cały tydzień, każdego dnia za moich parafian się modlę. To bardzo ważne przypomnienie, ponieważ pokazuje istotę mojej kapłańskiej misji: towarzyszyć ludziom na wiele sposobów, z których podstawowym jest towarzyszenie modlitewne. Ta świadomość jest we mnie obecna od pierwszej sprawowanej przeze mnie Eucharystii. To właśnie wtedy mój prymicyjny kaznodzieja - abp Henryk Muszyński - opowiedział historię ze swojej młodości. Będąc w pewnej małej francuskiej wiosce, wszedł do tamtejszego kościółka, gdzie zastał starszego kapłana zupełnie samego, klęczącego przed ołtarzem i zatopionego w modlitwie. Podszedł więc do niego i zapytał: "Proszę księdza, to ksiądz tak całe życie zupełnie sam się modli?". Odpowiedział: "Nie, w niedzielę mam paru wiernych, ale na co dzień to się modlę sam. Jesteś księdzem, a nie rozumiesz tego, że naszym powołaniem jest modlitwa? Moi ludzie pracują, oni nie mają czasu na modlitwę. Kto się ma za nich modlić? To jest nasze powołanie!".

Jezus w dzisiejszej Ewangelii opowiedział swoim uczniom, a więc także i nam, przypowieść o tym, że zawsze powinniśmy się modlić i nie ustawać. W pierwszym czytaniu natomiast widzieliśmy Mojżesza, którego rozmodlenie symbolizują uniesione ku górze ręce: "Jak długo Mojżesz trzymał ręce podniesione do góry, Izrael [w walce z Amalekitami - przyp. br.] miał przewagę" (Wj 17,11) - słyszeliśmy. Mojżesz nie był jednak sam. W modlitwie wspierali go także Aaron i Chur. Dzisiejsze słowo traktuje zatem o modlitwie. W naszym życiu, przyznacie, bywa różnie: czasem modlitwa jest naturalnym porywem duszy, innym razem smutnym obowiązkiem, a czasem zwyczajnie wymuszona jest stanem wyższej konieczności. Odzwierciedla ona jednak nasze wewnętrzne przekonanie o słabości i niewystarczalności. Paradoksalnie jednak, gdy się modlimy, stajemy się silni. Jak bezbronny Mojżesz. Jak uboga wdowa.

DEON.PL POLECA

Modlitwa w naszym życiu "dzieje się" jednak nie tylko wtedy, gdy pobożnie klękamy i odmawiamy kolejne "zdrowaśki". Papież Franciszek w wywiadzie dla "Civiltà Cattolica" mówił przed laty: "Widzę świętość w ludzie Bożym pełnym cierpliwości: kobieta, która wychowuje dzieci, mężczyzna, który pracuje, aby w domu nie zabrakło chleba, chorzy, starsi księża, którzy cierpią, ale na których twarzach można dostrzec uśmiech, gdyż służą Panu, siostry zakonne, które pracują ciężko, ale ich życie to świętość ukryta. To dla mnie powszechna świętość. (…) Jest to właśnie świętość moich rodziców: taty, mamy i babci Rosy, której tak wiele zawdzięczam. W brewiarzu trzymam testament mojej babci i często czytam: dla mnie jest to modlitwa. Jest ona świętą, która dużo wycierpiała, ale nie poddawała się, z odwagą szła do przodu".

Czy testament babci może być modlitwą? Czy zarabianie pieniędzy może być drogą do zbawienia? Duszpasterstwo na równi z pracą zarobkową? Życie zakonne w niczym nieprzewyższające życia świeckiego? Tak! To wszystko mogą być "kanały Bożej łaski". W tym wszystkim Bóg może nam się udzielać. Jeśli te wszystkie nasze codzienne zadania będziemy podejmowali z miłością i ze świadomością, że rzeczywiście Bóg jest z nami obecny i nam towarzyszy. Jeśli w tym wszystkim będziemy mieli świadomość, że w jakimś sensie wszystko, co robimy, robimy także dla Niego. Zapytacie: "A co jeśli taką świadomość utracimy? Co jeśli zapomnimy, że zawsze powinniśmy się modlić i nie ustawać?". Wtedy ja będę modlił się za Was. Bo modlę się za Was codziennie. Proszę, byście także i Wy modlili się za mnie i za naszą parafię.

Proboszcz parafii na South Kensington w Londynie

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy testament babci może być modlitwą?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.