Dariusz Piórkowski SJ: relacja Boga z człowiekiem jest rewolucyjna

Nasze postrzeganie Boga wymaga pilnej zmiany. Fot. Kaysha / Pexels

Jeden i drugi syn żył dzięki ojcu, ale ojciec żadnemu z nich tego nie wypominał. Nie kazał "odrobić" poniesionych kosztów wychowania. Paradoks polega na tym, że ojciec pragnie, aby obaj synowie przestali patrzeć na niego przez pryzmat pracy i majątku, a zaczęli postrzegać bliskość ojca niezależną od ich pracy - pisze o. Dariusz Piórkowski SJ.

"Ten, kto nie trwa we Mnie, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. Potem ją zbierają i wrzucają w ogień, i płonie". Krzew winny obrazuje zupełnie rewolucyjną relację między Bogiem a człowiekiem. Nie chodzi o to, że oto tu jestem ja, a tam gdzieś Bóg, któremu należy przynosić ofiary, przebłagania, zaklinać Go i robić wszystko, by zechciał się do nas zwrócić. Jezus wyraża relację Boga do człowieka jako wzajemne zamieszkanie, bycie w sobie. Tyle że nie polega to na jakimś wzajemnym rozpłynięciu się w sobie, na wymieszaniu tego, co boskie z tym, co ludzkie.

Starszy syn z przypowieści o miłosiernym ojcu reprezentuje tę "starą" wizję religii: Bóg żąda pracy, przestrzegania przepisów, aby Go zadowolić. A i tak jak się okazuje zdaje się nie zauważać i nie doceniać tej ciężkiej pracy syna na polu.... A co mówi ojciec w przypowieści? "Moje dziecko, Ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy". Nie ma mowy o pracy, lecz o tym, że wszystko, co istotne już jest. Tylko syn tego nie widzi.

Syn inaczej postrzega relację z ojcem niż ojciec z nim. Syn nie widzi tego, że wszystko już do niego należy, zanim cokolwiek zrobi i wykona pracę na polu. Religia na tym polega, że chce coś na bogach wymusić, wyciągnąć jako nagrodę, podczas gdy Jezus mówi, że wszystko już jest dane. Niczego nie trzeba wymuszać i zasługiwać.

DEON.PL POLECA

Tak, jesteśmy częścią krzewu winnego, z niego wyrastamy jak gałązki. Ale to jeszcze nie wystarczy do tego, abyśmy wydali soczyste winogrona. Jezus bardzo mocno podkreśla tajemniczą czynność "trwania" lub "zamieszkiwania" w Nim. Mówi "jeśli będziecie trwali", a więc coś tu zależy od nas. A więc istniejemy wszczepieni w krzew, ale oprócz tego jeszcze jest "zamieszkiwanie", trwanie w krzewie winnym. Czy to nie dziwne? Czyż samo wyrastanie jak pęd i gałąź z pnia, nie jest trwaniem w tej roślinie? Czy gałąź nie pobiera soków i całego swego istnienia z drzewa, z krzaka, z winorośli? Czy liść rośnie sam z siebie? O co więc chodzi Jezusowi z tym trwaniem w Nim?

Trwanie niewątpliwie związane jest z naszą wolnością. Trwanie w Nim jest naszą odpowiedzią. Bycie częścią krzewu winnego zaczyna się od powtórnego narodzenia, od chrztu. I, co równie ważne, nikt z nas nie jest jedyną latoroślą. Są inni. "Wy jesteście" latoroślami - mówi Jezus. Nie chodzi o to, byśmy automatycznie wydawali owoce - wtedy nasze człowieczeństwo byłoby podporządkowane, wchłonięte przez Boga. Nie chodzi o to, byśmy na rozkaz wykonywali to, czego oczekuje od nas Bóg. Bez dyskusji i ze strachu.

Wolność osiągamy powoli wtedy, gdy pozwalamy się oczyszczać. Jesteśmy "zanieczyszczeni" fałszywymi wyobrażeniami o naszej relacji z Bogiem. Albo chcemy być niezależni albo zależni jak niewolnicy. Na tym polega nieczystość naszego serca. Na zewnętrznym lub ukrytym buncie wobec fałszywego obrazu Boga, którego bierzemy za prawdziwego Boga. I ta nieczystość sprawia, że jak młodszy lub starszy syn z przypowieści o ojcu miłosiernym nie czujemy się w domu, nie mieszkamy w nim, nie trwamy, chociaż żyjemy dzięki ojcu. Zresztą jeden i drugi syn żył dzięki ojcu, ale ojciec żadnemu z nich tego nie wypominał. Nie kazał "odrobić" poniesionych kosztów wychowania.

Paradoks polega na tym, że ojciec pragnie, aby obaj synowie przestali patrzeć na niego przez pryzmat pracy i majątku, a zaczęli postrzegać bliskość ojca niezależną od ich pracy. "Trwać w miłości Jezusa" to ją najpierw przyjąć, a nie na nią zasługiwać pod wpływem zniekształconych wyobrażeń o Bogu. Oczyszczenie następuje przez słuchanie i przyswajanie Słowa. Trzeba czasem latami powtarzać wewnętrznie słowa ojca" Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie" zanim one dotrą do serca, zanim w nie uwierzymy, że nie musimy Bogu składać ofiar z naszej wolności i życia, aby On był blisko nas.

Tekst ukazał się na Facebooku o. Dariusza Piórkowskiego SJ.

Rekolekcjonista i duszpasterz. Autor książek z zakresu duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dariusz Piórkowski SJ: relacja Boga z człowiekiem jest rewolucyjna
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.